[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niewiadomych powodów nie chce się do tego przyznać? Miała nadzieję, że
Donningtonowi udało się znalezć odpowiedz na przynajmniej część z tych
pytań albo chociaż odkryć pochodzenie tajemniczych blizn Nicka.
Pukanie do drzwi sprawiło, że podskoczyła, jak oparzona.
Na jej zaproszenie Jack Donnington wszedł do środka, starannie
zamykając za sobą drzwi.
- Proszę. - Wskazała mu ręką krzesło. - Jak przypuszczam, udało się
panu znalezć coś konkretnego?
- Proszę samej osądzić, Wasza Wysokość. - Mężczyzna podał jej
tekturową teczkę.
- To efekt pana poszukiwań na temat pana Blacka? - upewniła się.
- Tak. Choć raczej może należałoby powiedzieć - brak efektu.
107
R S
- Co pan ma na myśli?
- W czasie całej mojej kariery zawodowej nigdy jeszcze nie zdarzyło
mi się spotkać kogoś takiego, jak pan Black. Data urodzenia, którą podał,
jest fałszywa. Tak samo zresztą jak i miejsce. Numer jego ubezpieczenia
rzeczywiście istnieje. Należał jednak do mężczyzny, który zmarł w tysiąc
dziewięćset sześćdziesiątym pierwszym roku, w wieku osiemdziesięciu
dwóch lat. Nie znalazłem nic na temat jego rozliczeń z urzędem
skarbowym, stosunku do służby wojskowej czy wykształcenia. Zupełnie,
jakby nie istniał.
Isabella wstała z miejsca i starając się ukryć swe rosnące
zainteresowanie, zaczęła przechadzać się po pokoju. Po chwili powróciła
do rozmowy z Donningtonem.
- A co pan sądzi o tym wszystkim, Jack?
Szef ochrony głęboko nabrał powietrza, próbując sobie dodać
otuchy. Cokolwiek miał do powiedzenia, nie było to dla niego łatwe.
- Nie wiem, co takiego ma do ukrycia pan Black, ale z całą
pewnością dołożył wszelkich starań, by dla świata stać się niemal
niewidocznym. Przynajmniej jeśli chodzi o jego prawdziwe dane osobowe.
Isabella nie spuszczała oka z twarzy Donningtona, podświadomie
starając się wyczytać więcej, niż on sam chciałby jej powiedzieć.
- Czy możliwe, że Nick Black jest kryminalistą?
- Wątpię. Nie miałby możliwości zatarcia po sobie wszystkich
śladów. Rozważałem nawet wersję, że pan Black jest byłym agentem służb
specjalnych, kimś, kogo życiorys musiałby zostać wyczyszczony z jak
najbardziej racjonalnych powodów.
- Nie wierzy pan w to jednak. Dlaczego?
108
R S
- Skontaktowałem się z kilkoma kolegami. Choć nie chcieli podać mi
zbyt wielu szczegółów, zorientowałem się, że ktoś taki nigdy dla nich nie
pracował. Mogę?
Mężczyzna wskazał dłonią kopertę, którą księżniczka bezwiednie
nadal trzymała w ręku.
- Oczywiście, proszę.
- W czasie przeszukiwania szpitalnych archiwów w New Jersey,
czyli tam, gdzie rzekomo miał urodzić się pan Black, natrafiłem na coś
niezwykłego, co kazało mi porzucić wszelkie teorie, jakie do tej pory
przyszły mi do głowy.
Mężczyzna odpiął teczkę i wyciągnął z niej niedużą, czarno-białą
fotografię.
- Naprawdę nie wiem, jak to wytłumaczyć. - Z niedowierzaniem
pokręcił głową.
Ze ściśniętym gardłem, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa,
Isabella wyjęła fotografię z jego rąk i przyjrzała się jej uważnie.
- Prześledziłem oczywiście historię powstania zdjęcia - dobiegł ją
głos Jacka Donningtona. - Mężczyzna, którego na nim widać, nazywa się
Dan Black. Z początku, ponieważ nigdy jeszcze nie spotkałem się z aż tak
doskonałym podobieństwem, sądziłem, że musi być kuzynem pana Blacka
i że może dzięki niemu dowiem się o panu Blacku czegoś więcej. Jednak
gdy zacząłem go szukać, natrafiłem na ten sam mur, co w przypadku pana
Nicka Blacka - nieprawdziwa data urodzin, w dodatku brak jakiegokolwiek
numeru ubezpieczenia. Jedyne, co udało mi się ustalić to fakt, że wkrótce
po zrobieniu zdjęcia mężczyzna zniknął. Jakby się zapadł pod ziemię.
Księżniczko, wiem, jak zależało pani na dyskrecji i proszę się nie obawiać,
109
R S
nie zawiodę pokładanego we mnie zaufania. Jednak nalegałbym, żeby o
całej sprawie powiadomiła pani ojca.
- Nie. - Isabella zdecydowanie pokręciła głową. - Wiem, że
wszystko, co pan znalazł, sugeruje, że coś tu nie jest w porządku, jednak...
Sama postaram się rozwikłać dalszą część zagadki.
- Wasza Wysokość... - w głosie szefa ochrony zabrzmiała prawdziwa
troska. - Było coś, co kazało Waszej Wysokości zwrócić się ze swymi
podejrzeniami właśnie do mnie. Coś, co w osobie pana Blacka wyraznie
Waszą Wysokość zaniepokoiło. Jeśli po wszystkim, co ustaliłem, nadal
zamierza się pani z nim kontaktować, proszę mieć świadomość tego, że z
jego strony może pani grozić śmiertelne niebezpieczeństwo. Wszystko, co
wiemy...
- Wiemy jedynie, że mężczyzna na zdjęciu jest najprawdopodobniej
jego krewnym. - Isabella ucięła jego wypowiedz zdecydowanym ruchem
ręki. - I że on również mógł mieć jakiś szczególny powód, by ukrywać się
przed światem.
Jack Donnington westchnął ciężko, świadom tego, że nie ma prawa
zmieniać decyzji księżniczki.
- Proszę pozwolić chociaż, żebym to ja porozmawiał z panem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl