[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zacznij myśleć o miłości, Dayanando.
Czyż. miłość nie została oddana na zatracenie, kiedy ojciec walczy z synem na śmierć i życie?
Wręcz przeciwnie. To odwieczne nieszczęście ludzkiej historii - tej gry, którą wymyśliłeś -że w
tej bitwie miłość się rodzi. W tym przeciwieństwie. W tych zabójstwach bez końca. W tym
niekończącym się ucieleśnianiu symboli.
Nie przypominaj mi o tym. Mit Edypa, ojcobójcy, męża własnej matki. Starożytny, okropny
mit! Odrzucam go! Zaprzeczam jego sile!
A zatem żądasz, by spuścić ostatnią kurtynę na ten dramat.
60
Z przyjemnością! Precz z tragedią! Dajcie mi komedię, niech w śmiechu utopię me łzy!
TERAZ
Uniosłem słuchawkę. W uchu czekał kryształek w pełnej gotowości do suflerowania. Usłyszy
wypowiedzi dziewczyny, bardzo szybko przesortuje wszystkie możliwe szarmanckie i/albo
dwuznaczne odpowiedzi w jego rezerwuarze, szeptem z podrabianym japońskim akcentem
poda mi najlepszą z wybranych, po czym cierpliwie odczeka, aż odtworzę ją do mikrofonu.
Wszystko to przeleciało mi przez głowę jak oślepiający błysk, aż prawie się porzygałem.
Słuchawka z łomotem wylądowała na aparacie.
Przez parę minut siedziałem jak w chorobie sierocej. Głos Toma odezwał mi się prosto w
ucho:
- Przestań ściemniać, chłopie, i dzwoń! Wystrzeliłem z łóżka z dzikim spojrzeniem. Potem
pognałem korytarzykiem i wpadłem do izolatki brata. Tom miał na głowie lekkie słuchawki z
pałąkiem mikrofonu pod brodą, podpięte do blaszaka. Może nie klasa mojego kryształka, ale
do podsłuchiwania w sam raz.
- Zboczeniec! Podglądacz! - wydarłem się nań. Udał wielce urażonego i zaskoczonego:
- Ależ, Dayton, to tylko kontrola jakości i wsparcie mo ralne. Możesz spać spokojnie, zejdę z
linii, kiedy tylko rozmowa zejdzie na naprawdę... śliskie... tory.
Zaczął się obleśnie ślinić, a rżał, że mało sobie szczęki nie zwichnął. Przestał dopiero, gdy z
groznie uniesionym mosiężnym pucharem za osiągnięcia sportowe podszedłem do
zawieszonej na wyciągu, zagipsowanej kończyny.
- Nie utrudniaj, Tom. Lojalnie uprzedzam. I bez tego nie jest mi łatwo.
- Hej, wyluzuj.  Nie utrudniaj..." Przecież ja ci właśnie ułatwiam, jak mogę.
- A wez się zamknij. - Odstawiłem puchar i klapnąłem na krzesło z giętego drewna przy jego
pececie. - Nie dam rady. To ponad siły człeka czy zwierzęcia.
- Darwin by polemizował. - Tom zdjął słuchawki i po dał mi je, zgrywając wielce potulnego.
- Człek i zwierzę bawili się w te klocki od miliardów lat, z całkiem niezłym skutkiem. Odrzuć
splątane nici trosk i do boju, dzielny rycerzu!
- A ty co, instruktor od robótek ręcznych? - odpaliłem bez wdzięku i powlokłem się do
swojego pokoju. Szekspir zaraz po Darwinie... Matko Boska.
Telefon zadzwonił cztery razy, potem pięć. Z niezmierną ulgą zacząłem odkładać słuchawkę.
Nikogo nie ma w domu! I wtedy rozległ się zniekształcony męski głos:
- Tu rezydencja państwa Cato, a nie Kwatera Główna NATO.
Huknąłem słuchawką o widełki, tłumiąc wrzask przerażenia. Zmaltretowany telefon brzęknął
tak, że w całym domu było słychać. Tom zawołał ze swojego pokoju za rogiem korytarza:
- Spróbuj jeszcze raz, śmiało! Komputer z opóznieniem podsunął:
- Musimy spalić ten dom - zawyrokował Królik, [tłum. A. Marianowicz]
- Co takiego? - wymamrotałem z niedowierzaniem. -Spalić... Jak można wyskoczyć do kogoś
przez telefon z takim idiotyzmem?
Lewis Carroll, 1832-1898,  Alicja w Krainie Czarów" - TWARZ W TWARZ natychmiast
podsunął stosowny przypis.
To tylko durnowaty program, pocieszałem się. Jak można się spodziewać podpowiedzi z
sensem od systemu eksperckiego szóstej generacji? Przecież on nie ma świadomości, i w
ogóle.  Musimy spalić ten dom..." - ha! Przecież tak naprawdę to całkiem niezła odpowiedz w
rozmowie z facetem, który potrafi uprzedzać, że jego dom to nie Kwatera NATO.
Znów podniosłem słuchawkę.
- Tak trzymać! - wydarł się Tom ze swojego pokoju. Odebrał ten sam mężczyzna:
- Jeśli poprzednio się pan pomylił, tym razem to rów nież pomyłka. Jeśli miał pan nadzieję
zostawić wiado mość na automatycznej sekretarce, z żalem informuję, że jesteśmy jedyną
rodziną w Manly, która jeszcze nie po siada tego urządzenia. A jeśli sprzedaje pan
aluminiowe obicia ścienne, pozostaje mi tylko złożyć wyrazy naj szczerszego współczucia.
- Nie sprzedaję... -wydusiłem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl