[ Pobierz całość w formacie PDF ]

najlepsze. Ale ja też chcę coś mieć.
Ujrzawszy, że Peter zaciska zęby, Laura poczuła, że
zamiera jej serce. Nagle Rosamund roześmiała się.
 Chcę, żebyście pozwolili mi być najlepszą ciotką, a
mojemu mężowi najlepszym wujem. Tylko tego już chcemy.
Zgadzacie się?
Peter i Laura odetchnęli z ulgą. Uspokoili Rosamund, a
przy pożegnaniu obiecali przysłać zaproszenie na ślub i
wkrótce się spotkać.
Następnego dnia wczesnym rankiem wylecieli do Londynu.
Na Heathrow zdążyli przesiąść się do samolotu lecącego do
Edynburga, a tam, po krótkim oczekiwaniu, weszli na pokład
lokalnego samolotu do Inverness, gdzie Peter odebrał
samochód z parkingu. Wkrótce zatrzymali się przed hotelem,
który podziwiali podczas swego pierwszego wspólnego
pobytu w tym mieście.
 Myślę, że należy nam się trochę czasu tylko dla siebie,
zanim wrócimy do Lodge  oświadczył zdumionej Laurze i
dodał ze śmiechem:  Co najmniej cała noc.
W małej, zacisznej restauracji zamówili kawę. Rozmawiali
o uroczystości ślubnej, przyszłej pracy i kupnie domu, ale
raczej jak o cudownym śnie niż o sprawach praktycznych.
Peter adorował Laurę z wielką miłością człowieka, któremu
dano w życiu drugą szansę.
 Lauro  pytał  jesteś szczęśliwa? Nie tęsknisz za tym
chłopakiem, o którym mi mówiłaś?
Roześmiała się głośno.
 Och, to skończyło się jeszcze przed przyjazdem do
Lodge!
 Dzięki Bogu.  Pocałował jej dłoń.
 Peter  szepnęła czule.  Pójdziemy już na górę?
W pokoju natychmiast przytulił ją do siebie.
 Kiedy kochaliśmy się ostatnio  powiedział półgłosem  a
właściwie po raz pierwszy, chciałem ci powiedzieć, że cię
kocham i pragnę być z tobą na zawsze, jednak wydawało mi
się, że los jest przeciwko nam. Ty, oczywiście, nie mogłaś
mieć o tym pojęcia. Po prostu nie mogłem obarczać cię moimi
kłopotami. A kiedy pojawiła się Rosamund, znalazłem się pod
jeszcze większą presją.
Obsypał jej twarz pocałunkami.
 Ty też byłaś zródłem mojej niepewności. Tamtej nocy
powiedziałaś, że wkrótce o tym zapomnimy. Powiedz mi, że
teraz myślisz inaczej. %7łe kochamy się... uwielbiamy...
Laura szybkim ruchem położyła palec na jego wargach.
 Kochanie, jestem twoja na całe życie. A teraz myślę tylko
o tym, że zle na mnie działasz.
Przytulił ją do siebie mocniej.
 Znowu mnie kusisz! Do końca życia nie będę widział
świata poza tobą, kochanie.
Promieniejąc radością, spojrzeli jednocześnie na ogromne
łóżko z baldachimem i wybuchnęli śmiechem. Nagle ich
związek stał się bardzo realny. Chwila, na którą czekali tak
długo, wreszcie nadeszła.
Niespodziewanie zadzwonił telefon.
 Peter  rozległ się ożywiony głos panny Menzies, jedynej
osoby, którą poinformował o tym, że zostaje na noc w
Inverness  czy w Paryżu wszystko poszło dobrze?
Przepraszam, że przeszkadzam, ale po prostu muszę wiedzieć!
Z uśmiechem objął Laurę i przyciągnął ją do siebie.
 Lepiej niż się spodziewaliśmy! Uznaliśmy z Laurą, że
najlepszym miejscem na nasze wesele jest Lodge!
 Och, kochani, to wspaniale! Książę powiedział mi już, że
jeśli wszystko się dobrze ułoży, ślub może odbyć się w małej
kaplicy, więc bierzemy się do szukania białych wstążek!
Panna Menzies porozmawiała też chwilę z Laurą,
zdradzając jej, że w Lodge wszyscy trzymali za nich kciuki.
 Nie będę wam więcej przeszkadzać  zakończyła ze
śmiechem.  Do zobaczenia jutro.
 Jacy to mili ludzie  szepnęła Laura, odkładając
słuchawkę.  I życzliwi...
 Mimo to  wtrącił Peter z żartobliwym uśmiechem 
obejdziemy się dziś bez telefonów. Prawda, kochanie?
Zadzwonię po prostu do recepcji, żeby nie łączyli.
W chwilę pózniej zapraszającym gestem wyciągnął ku niej
dłoń.
 Ta noc jest nasza, kochanie...
 Ta i wszystkie inne...  szepnęła, rzucając się mu w
ramiona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl