[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i płaskich zadkach, którzy ogłosili króla zdrajcą narodu. Despota, mówili o nim, tyran, utracjusz,
nieposłuszny woli parlamentu powołanego przez lud i dla ludu. Londyn był zarzucony
broszurkami, informującymi każdego, kto mógł je przeczytać, że król nie reprezentuje Praw
Boskich i powinien odpowiedzieć za swe grzechy przed sądem. Jeśli o mnie chodzi, wolę
popełniać grzech nieumiarkowania niż grzech zaniechania.
Purytanie, którym marzy się władza świętych na ziemi i dla których jedynym królem jest
Jezus, zapominają, że zostaliśmy obdarzeni ciałem i w ciele musimy pozostać. Ich kobiety
bandażują sobie piersi i warzą prostą strawę bez soli, a mężczyzni tak się boją, żeby im nie
stanął, że podwijają członki między nogi i też krępują je bandażami.
W tygodniu poprzedzającym rozprawę opłacili ludzi, aby podsłuchiwali w miejscach
publicznych, kto jest lojalny wobec króla. Kolportowanie tej kiepsko wydrukowanej gazety
z posłaniem króla i bez nazwiska wydawcy jest zbrodnią, za którą płaci się głową. Chłopiec,
razem z miedziakiem od Tradescanta, natychmiast zniknął, jakby wsiąknął w ścianę, my zaś
wszyscy, którzy kochamy króla, zbiliśmy się w ciasny krąg, by posłuchać słów naszego
monarchy.
Tradescant obiecał nam miejsca na galerii w sądzie. Pójdziemy w przebraniach, choć jakie
przywdzieję ja, nie jest jeszcze pewne...
W tygodniu poprzedzającym proces zakazano w Londynie pojawiać się publicznie rojalistom
i Tradescant, jako człowiek pełniący służbę na dworze królewskim, narażał się na poważne
niebezpieczeństwo. Każdego, kto zabiegał o wstęp na rozprawę, poddawano ścisłej kontroli
i rewidowano, choć purytanie, w trosce o korzystny wizerunek publiczny, przyrzekali, że proces
będzie otwarty i gwarantowali wolny wstęp wszystkim oprócz popleczników króla. Tradescant
i Jordan przebrali się za dziwki, umalowali się, pociągnęli usta szkarłatną pomadką i założyli
takie kiecki, jakby wyobracali ich wszyscy żołdacy w stolicy. Jordan drobił tak wdzięcznie,
a jego twarz zdobił tak lubieżny uśmiech, że tego wieczoru dostał niemało propozycji od
amatorów chędożenia.
Ja okręciłam się czarnymi jak smoła łachmanami i założyłam starą perukę, którą
wyprosiliśmy w teatrze. Potem zmajstrowałam sobie specjalnie wzmocnione taczki i zasiadłam
w nich, podobna do złudzenia do kupy nawozu.
I w ten sposób wparadowaliśmy do siedziby cechu bławatnego, gdzie mieli sądzić króla.
Przy wejściu na salę zatrzymali nas dwaj żołnierze i zapytali, czy mamy przepustki na
galerię.
 Ależ oczywiście, że mamy przepustki!  obruszyłam się, wsuwając rękę w fałdy swych
łachmanów.  Otrzymaliśmy je jako wyjątkowo zatwardziali grzesznicy. Tylko spójrzcie:
podpisał je sam Hugh Peter.
Była to prawda. Hugh Peter, piegowaty i dziobaty kaznodzieja, który uważał się za zastępcę
Chrystusa na ziemi, rozdawał przepustki na galerię wszystkim grzesznikom, którzy szczerze
pragnęli pokuty i chcieli świadkować inauguracji rządów Zwiętych. Swoje cotygodniowe kazanie
rozpoczął ostatnio słowami  I zakuje on króla w łańcuchy , a potem wszyscy wyzbyci nadziei
i potępieni zaczęli pełznąć ku niemu, by doznać pociechy. Jordan, przebrany za dziewkę, poczuł
śliską dłoń kaznodziei pod spódnicą, a równocześnie usłyszał obietnicę wybawienia, jakie może
mu przynieść tylko Chrystus. Płacząc i łkając, wyżebrał dwie dodatkowe przepustki dla swych
przyjaciółek. Prostych kobiet, kobiet spragnionych dotyku kojących dłoni pasterza.
No i udało się.
%7łołnierz spojrzał z ukosa na papiery i kazał mi zejść z taczek przy wejściu na galerię.
 Nie mogę, sir!  zawołałam.  Zżera mnie syfilis i cała gniję od spodu. Gdybym wstała, sir,
rzeka ropy puściłaby się przez te szmaty. Rządy Zwiętych nie mogą się wszakże zacząć
w potokach ropy.
Jordan i Tradescant stali za moimi plecami, dzierżąc w dłoniach uchwyty taczek.
 Moja córka i siostrzenica, sir  machnęłam ręką za siebie.  Przytargały mnie tu aż
z Plymouth, żebym dostąpiła zbawienia.
 Każda mila to istna męczarnia  dodał Jordan. %7łołnierze odeszli na bok i naradzali się
przez chwilę, a tymczasem ja pociłam się ze strachu, że każą mi wstać i zobaczą, jaka jestem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl