[ Pobierz całość w formacie PDF ]

to musiała być jeszcze ostrożniejsza. Jednak dziwne, nie-
jasne uczucia, jakimi zaczynała darzyć tego mężczyznę,
były silniejsze niż świadomość zagrożenia. Przysunęła
się do niego, nie bacząc na to, że może ją odepchnąć.
Pragnęła bliskiego kontaktu, jego ciepła, czegoś, czego
nie doznawała już od dawna. Ku jej zdumieniu nie od-
sunął się, lecz zarzucił ramię na oparcie kanapy, po-
zwalając jej na bliskość, której tak rozpaczliwie od nie-
go potrzebowała. Wziął truskawkę z salaterki i włożył
jej do ust.
- Proszę, zjedz - powiedział.
Zaczęła gryzć owoc, ale miała trudności z prze-
łknięciem.
- Dobre - powiedziała, gdy jej się to w końcu uda-
85
S
R
ło. Pochyliła się, zgarnęła z salaterki całą garść tru-
skawek i odwzajemniła gest Nicka. Uśmiechnął się,
ukazując piękne zęby.
- No, proszę, jesteśmy tu niecały dzień, a już karmi-
my
się nawzajem truskawkami. Romantyczne, jak na takiego
szorstkiego mężczyznę jak ja, co? Kto by to pomyślał...
Na pewno nie Michelle. Mężczyzni, z którymi się
umawiała, nie starali się być romantyczni. Oprócz jed-
nego, ale ten użył swojej techniki i uroku, by ją oszu-
kać i wykorzystać. Nagle zapragnęła opowiedzieć
Nickowi o czymś, czego nigdy nie zamierzała mu wy-
jawić, a przynajmniej jeszcze nie teraz. Ale poczuła
potrzebę wyjaśnienia, spowodowania, by zrozumiał,
dlaczego przebywanie z nim jest dla niej tak ważnym
krokiem. By zrozumiał, jaką idiotką była, jeśli chodzi
o stosunki z mężczyznami.
- Nick, miałam tylko jednego kochanka.
Jego uśmiech znikł.
- Michelle, nie musimy o tym rozmawiać. To, co
działp się w przeszłości, nie ma dla mnie znaczenia.
Ale miało znaczenie dla Michelle i dlatego posta-
nowiła kontynuować.
- Był żonaty.
Gniew wyostrzył rysy twarzy Nicka.
- %7łonaty?
- Brooke nas z sobą poznała. Nie wiedziała, że on
ma żonę, ja też nie. Nikomu o tym nie powiedział.
Nick rozsiadł się wygodnie na kanapie.
86
S
R
- Fantastyczny facet.
- Tak właśnie o nim myślałam. Przyjechał do San
Antonio z innego stanu, by w naszym szpitalu odbyć
praktykę kardiologiczną. Był bardzo przystojny i uro-
czy oraz, jak mówił, samotny. Chciałam sprawić, by
dobrze się u nas czuł, a on uznał za swój obowiązek
ściągnąć mi majtki. I zrobił to.
- Kiedy się dowiedziałaś prawdy? - spytał Nick.
- Dopiero po wielu miesiącach. Zostawił telefon
komórkowy u mnie w domu. Gdy zadzwonił, odebra-
łam, bo myślałam, że to on. Okazało się jednak, że to
jego żona. Obie przeżyłyśmy szok. Krótko potem wy-
niósł się ze szpitala i wrócił do domu i żony, tak jak
powinien. Od tamtej pory się nie odezwał, pewnie dla-
tego, że porządnie mu nawymyślałam. - Nie dodała, że
zabrał ze sobą kawałek jej serca.
- Musiało ci być ciężko. - Nick pogłaskał ją de-
likatnie po ręce, w jego głosie usłyszała zrozumienie, a
nie pogardę.
- Nie aż tak bardzo - skłamała. Wtedy udawała, że
nic się nie stało, ale w rzeczywistości była zdruzgotana.
- Naprawdę?
- Po prostu czułam się jak idiotka. Mówił, że mu na
mnie zależy i lubiłam tego słuchać, nawet wiedząc, że
to nieprawda.
- Michelle, nie jesteś głupia - powiedział Nick sta-
nowczo. - A potem dodał łagodniej: Może tylko za
bardzo ufna.
87
S
R
- Byłam za bardzo ufna - poprawiła. - A on był mi-
strzem w sprawianiu, by kobieta czuła się wyjątkowa.
Obsypywał mnie prezentami, był troskliwy, szeptał mi-
łe słówka i...
- Był wspaniałym kochankiem?
- Bardzo przeciętnym. - Michelle roześmiała się
ponuro. - Był moim pierwszym mężczyzną, więc nie
miałam porównania, ale uczciwie ci mówię, że chyba
wielki orgazm oznaczał według niego te wielkie kufle
piwa, jakie podają w barach podczas  szczęśliwej go-
dziny".
- %7łartujesz!
- Wcale nie - odparła Michelle, wpatrując się w
belki sufitu.
Nick delikatnie odwrócił jej twarz w swoją stronę.
- Musiał być wyjątkowym idiotą.
- Och, w pewnych sprawach był mądry. Tylko nie
w tych, w których powinien.
- I od tamtego czasu nikogo nie miałaś?
- Nikogo wartego wzmianki. W końcu uznałam, że
nie potrafię pobudzać mężczyzn do pokazywania się z
najlepszej strony.
Nick pochylił się, pocałował Michelle w czoło, a
potem znów się wyprostował.
- Ze mnie już wydobyłaś to, co najlepsze - po
wiedział poważnie.
Szczerość w jego głosie, jego ciemne, pełne wyrazu
oczy spowodowały, że Michelle chciała mu wierzyć.
88
S
R
Ale minione rozczarowanie odebrało jej całą uf-
ność. Nick wydawał się troskliwy. Ale czy to nie jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl