[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nawet ja to wiem.
 Ja mogę i będę.  Uniosła załzawioną twarz i wbrew własnym instynktom odsunęła się.
Zwalczył pokusę, by przyciągnąć ją z powrotem. To nie był właściwy moment, w takim stanie
fizycznym i emocjonalnym.
 Co powiedział Mark? Nie masz nic przeciwko, że po niego zadzwoniłem? Pomyślałem, że
będzie to mniej traumatyczne niż szpital. Powiedziałem mu o biodrze Jasmine.
 Zwietnie sobie z nią poradził. Wszystko jest w porządku, ma tylko kilka powierzchownych
zadrapań i była bardzo spragniona. Kiedy pomyślę, co mogło się stać&
 Nie myśl o tym!
Powstrzymała się przed rzuceniem  łatwo ci mówić , uświadamiając sobie, że nie było mu łatwo.
Jeżeli wciąż go potrzebowała, to miała oto niezbity dowód, że Alex mocno pokochał swą córkę.
Stanowił dziś oparcie.
 Nie ma sensu, żebyś się tak dręczyła  stwierdził.
 Masz rację  westchnęła.
 Czyżby?  Zrobił nieco mniej poważną minę. Nie odwzajemniła jej.
 Nie wiem, jak ci dziękować za to, co dziś zrobiłeś.
Zaprzeczył ruchem głowy, zawstydzony jej wdzięcznością. Nie chciał wdzięczności, chciał jej
samej.
 Nie masz mi za co dziękować.
 Gdybyś nie znalazł Jasmine przed zapadnięciem zmroku, mogłyby minąć godziny, zanim ktoś by
ją odszukał. Wszystko mogłoby się w tym czasie wydarzyć  zaprotestowała. Na dziecko czekało
więcej niebezpieczeństw niż tylko koty.
Przyciągnął jej twarz do swojej.
 Miałaś tego nie robić, pamiętasz?
Przytaknęła, zbyt owładnięta emocjami, by mówić.
 Spójrzmy prawdzie w oczy: robiłem tylko to, co należy do ojca  dodał.  Mam trochę czasu do
nadrobienia.
%7łal w jego głosie wzruszył ją. Bez względu na to, pomyślała, ile ją to będzie kosztować, warto, by
Jasmine miała w swym życiu ojca.
 Mogę ją zobaczyć?
 Oczywiście  odpowiedziała.  Nie musisz pytać.
 Od kiedy?
 Wiem, że byłam ostrożna i podejrzliwa. Trudno mi&
 Zaufać  dokończył. Sam walnie przyczynił się do problemów Angel z zaufaniem. Nachylił się
i pocałował ją delikatnie, a potem poszedł do sypialni, do śpiącego dziecka. Wciąż wydawało mu się
zadziwiającym cudem, że miał coś wspólnego z jego pojawieniem się na świecie.
Kiedy stamtąd wyszedł, Angel była na zewnątrz, na werandzie. Zapadła noc. Zaświeciły się na
biało lampki zawieszone na gałęziach drzew, sprawiając, że sceneria wyglądała jak nie z tego
świata.
 Piękny wieczór.
Angel odwróciła się. Wyglądała cudownie.
 To śmieszne  dodał, marszcząc brwi.  Mam ci tak wiele do powiedzenia, a rozmawiamy
o pogodzie.
Czuła fale emocji. Potrząsnęła gwałtownie głową.
 Nie, Alex!  Wiedziała, co zamierzał powiedzieć. Miniony dzień mógł tylko przekonać go
jeszcze bardziej, że ma obowiązek ją poślubić. Wszyscy myśleli, że jest wyważona i zaradna. Lubiła
podtrzymywać tę opinię. Czasem nawet sama dawała się nabrać, ale dzisiejsze wydarzenia pokazały,
jaka jest miękka i roszczeniowa, jak traci panowanie nad sobą, kiedy robi się ciężko.  Nie mogę za
ciebie wyjść.
Zdając sobie sprawę, jak Angel zle się czuje, starał się powściągnąć zniecierpliwienie, choć
wiedział, że nie zdoła.
Blada, lecz już zdecydowana, cofnęła się, powiększając dzielącą ich przestrzeń.
 Małżeństwo  wyjaśniła pozbawionym wyrazu, nieobecnym głosem  nie ma być pokutą.
Spochmurniał na tę sugestię. Zrobił krok naprzód.
 Myślisz, że małżeństwo ze mną stanowiłoby pokutę?
 Boże, nie!  Wzięła głęboki oddech, czekając, aż minie chęć, by paść mu w ramiona. 
Małżeństwo z tobą byłoby&  przerwała, spuściła wzrok. Za pózno, Angel, pomyślała. O wiele za
pózno.
Stała tam, jasno dając do zrozumienia, co czuje. Mimo to zasępił się. Nie mówiła niczego, czego
i tak by nie wiedział.
Zmusiła się, by spojrzeć mu w oczy.
 Wiem, że uważasz ożenienie się ze mną za swój obowiązek.  Czując brzemię przyszłości bez
Alexa, przyszłości, w której będzie machać na pożegnanie, gdy będzie zabierał Jasmine na weekend, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl