[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nam herbatę. Przejęliśmy ten uroczy zwyczaj od Anglików. Jak pani noga?
Tuareg mówił, że już jest lepiej.
- O, tak - odparła Liza, wyciągając nogę obutą w ciemnoniebieski
ortopedyczny but. - W tym bucie chodzi mi się wspaniale. Nigdy nie zdawałam
sobie sprawy, jak to dobrze móc chodzić, dopóki nie doszło do wypadku.
Pokojówka wniosła srebrną tacę z masywnym srebrnym dzbankiem na
herbatę, delikatnymi porcelanowymi filiżankami i wykwintnymi minikanapkami
i ciasteczkami.
- Co za wspaniałości! - zachwyciła się Liza.
- Lubię podróżować, poznawać zwyczaje innych ludzi, a potem z nich
korzystać. Często jem popcorn, oglądając filmy. Nauczyłam się tego w Ameryce
- odparła z uśmiechem Yasmin.
Liza się roześmiała.
- To bardzo sympatyczny zwyczaj.
- Jak pani daje sobie radę w pracy ze zwichniętą nogą?
Liza poprosiła, żeby pokojówka przyniosła jej torbę z aparatem, a potem
opowiedziała, jakie nowe znaleziska udało im się odkryć. Pokazała Yasmin
- 54 -
S
R
zdjęcia i pijąc wyśmienitą herbatę ze śmietanką, zdawało jej się, że jest w sa-
mym sercu Londynu.
Wieczorem rozmawiała już z Yasmin jak z dobrą znajomą. Matka
Tuarega była bardzo ucieszona jej wizytą. Smaczne jedzenie i ciekawa rozmowa
sprawiły, że nastrój był przyjemny. Yasmin opowiadała o licznych podróżach,
zwłaszcza po Europie. Dwa razy była też w Nowym Jorku. Liza z ciekawością
słuchała opowieści o zakupach w najelegantszych butikach w Nowym Jorku.
Yasmin namawiała ją, żeby zgodziła się pójść na urodzinowe przyjęcie jej
bratanicy. Kiedy Liza tłumaczyła, że nie ma odpowiedniej kreacji, oświadczyła,
że w takim razie zaraz pójdą na zakupy i poprosiła, żeby Liza pozwoliła jej
zapłacić za suknię.
- Proszę przyjąć ode mnie ten prezent - powiedziała. - Uwielbiam
kupować suknie moim córkom i bratanicom.
Jednak Liza się nie zgodziła.
Wybrała ciemnoróżową obcisłą suknię, która była dość droga, ale nie
chciała przynieść wstydu swojej gospodyni. Kupiła też wygodne buty na
płaskim obcasie. Nie miała zamiaru iść na przyjęcie w ortopedycznym bucie. To
nie było konieczne, jeśli na przyjęciu będzie ciągle siedzieć.
Liza zaproponowała, że wezmie aparat i zrobi zdjęcia solenizantce.
Yasmin spodobał się ten pomysł. Powiedziała, że Tuareg zawiezie je obie na
miejsce.
W miarę jak zbliżała się pora przyjęcia, Lizę ogarniało coraz większe
zdenerwowanie. Nie była pewna, czy podjęła dobrą decyzję. Nie znała
arabskiego, a większość gości z pewnością nie będzie mówić po angielsku. W
końcu jednak doszła do wniosku, że zrobiła dobrze, bo nigdy więcej nie trafi jej
się okazja uczestniczyć w przyjęciu wydawanym przez szejka.
Yasmin także wyglądała na zdenerwowaną, kiedy Liza spotkała się z nią
w salonie.
- 55 -
S
R
- Mam nadzieję, że mój syn przyjedzie - mruknęła. - Od śmierci Nury nie
chodzi na przyjęcia. Powiedział, że nas zawiezie, ale boję się, że w ostatniej
chwili to odwoła.
- Czy jego żona dawno zmarła? - Liza tak mało wiedziała o Tuaregu.
- Trzy lata temu. To taka tragedia. Byli wspaniałym małżeństwem. Oboje
tacy piękni, wysocy i smukli. Nura miała w sobie tyle energii. Zawsze była w
ruchu. Uwielbiała przyjęcia. Dzisiaj byłaby w swoim żywiole. Byli w siebie tacy
zapatrzeni. - Yasmin westchnęła ze smutkiem.
- Co się stało, że zmarła?
- Tętniak mózgu. Siedzieliśmy przy stole, kiedy nagle krzyknęła z bólu,
chwyciła się za głowę i upadła. Chwilę pózniej zmarła. Byliśmy przerażeni.
Miała dopiero trzydzieści lat.
Starsza o rok od Lizy.
- To straszne - szepnęła. Ta kobieta miała przed sobą całe życie. - Nie
mieli dzieci? - Gdyby straciła męża, przynajmniej dzieci byłyby dla niej jakimś
pocieszeniem. Ojciec mówił, że tylko to trzymało go przy życiu po śmierci
żony. Niestety wkrótce po niej także umarł. Liza została sama na świecie.
- Nie. Nura myślała tylko o podróżach. W końcu pewnie zdecydowaliby
się na dziecko. Niestety nigdy już nie doczekam się wnuka od Tuarega. Ich
zdjęcie jest tam na stole. Proszę zobaczyć, jakie piękne miałabym wnuki.
Liza podeszła do stolika stojącego w rogu pokoju. Na zdjęciu widać było
piękną roześmianą kobietę, nad którą pochylał się troskliwie Tuareg.
- Może jeszcze się ożeni - powiedziała Liza.
Nura była bardzo piękna. Jej oczy błyszczały jak ogień.
Liza żałowała, że nie mogła uwiecznić piękna tej kobiety na fotografii. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl