[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wypaliłam. Stopień zmęczenia i wyznanie wywoływały dziwnie
przyjemny dreszczyk. Właściwie to czułam ulgę.
– Odwróć się w moją stronę, proszę. – Posłuchałam jego prośby.
Opierał się o blat i rozpinał zamek usmarkanej bluzy. – Jestem
zmęczony zmianą czasu, więc będę wdzięczny za szybkie
podsumowanie. Po pierwsze, chyba straciłaś zdolność doznawania
orgazmów, tak?
– Tak – wymamrotałam, patrząc, jak zdejmuje bluzę i rzuca ją za
siebie na krzesło.
– Po drugie, brioche jest bardzo trudno zrobić, tak?
– Tak – wyszeptałam, nie mogąc oderwać od niego oczu. Został
w białej koszuli zapinanej na guziki, która sama w sobie zasługiwała na
uwagę, ale w połączeniu ze sposobem, w jaki powoli podwijał
rękawy… byłam zauroczona.
– I po trzecie, myślisz, że mnie kochasz? – zapytał głosem
słodkim i ciepłym jak melasa i miód, i jak jego koc.
– Tak – szeptem potwierdziłam coś, co w stu procentach było
prawdą. Kochałam Simona. Też mi wielkie odkrycie.
– Myślisz czy wiesz?
– Wiem.
– To chyba warto się nad tym zastanowić, co? – odpowiedział i
patrząc na mnie z radością w oczach, przysunął się bliżej. – Naprawdę
nie domyślasz się? – Kciukami masował mój mostek, tuż nad
piersiami.
Zaczęłam oddychać szybciej, aż przeszył mnie przyjemny prąd.
– Czego się nie domyślam? – zapytałam cicho, pozwalając, żeby
oparł mnie o ścianę.
– Jak bardzo mną zawładnęłaś, Dziewczynko w Piżamce –
wyszeptał mi wprost do ucha. – I wiem, że kocham cię na tyle, żeby
dać ci twoje szczęśliwe zakończenie.
A potem pocałował mnie, a moje serce było w siódmym niebie,
pomimo że w tej bajce występowałam cała oblepiona ciastem, a mój
kot bawił się orzeszkami. Odwzajemniłam pocałunek z taką siłą, jakby
świat miał się skończyć.
– Wiesz, że tej nocy, kiedy waliłaś w moje drzwi, zacząłem się w
tobie zakochiwać? – zapytał, całując moją szyję. – I że odkąd zacząłem
poznawać cię lepiej, z nikim innym nie byłem?
Westchnęłam z niedowierzaniem.
– Ale myślałam, to znaczy, przecież widziałam cię z…
– Wiem, co myślałaś, ale mówię prawdę. Jak mógłbym być z
inną, kiedy zakochiwałem się w tobie?
Kochał mnie! Moment, ale co to miało być? Wycofywał się.
Gdzie on się wybierał?
– A teraz zrobię coś, czego bym się nigdy po sobie nie
spodziewał – westchnął ponuro, patrząc na stertę chlebów na stole.
Wziął głęboki wdech, skrzywił się i jednym zamaszystym ruchem ręki
zepchnął je wszystkie na podłogę. Zawinięte w folię bochenki spadały
dookoła nas jak deszcz. Nie byłam pewna w stu procentach, ale Simon
chyba cicho jęknął na ten widok. Szybko jednak popatrzył na mnie
mrocznym i niebudzącym zaufania wzrokiem. Chwycił mnie i położył
na stole, rozsuwając moje uda tak, żeby stanąć między nimi.
– Masz pojęcie, jak dobrze będziemy się bawić? – zapytał,
wsuwając mi ciepłe i zachłanne dłonie pod fartuch.
– Co chcesz zrobić?
– Zaginął O, a ja lubię wyzwania. – Uśmiechnął się szeroko i
zsunął moje biodra na skraj stołu, tak żebym mocno się z nim stykała.
Chwycił mnie pod kolanami i owinął sobie moje nogi w pasie.
Pocałował mnie namiętnie i przeciągle, z języczkiem.
– Nie będzie łatwo. On bardzo się zagubił – protestowałam
pomiędzy pocałunkami, rozpinając mu koszulę i odsłaniając hiszpańską
opaleniznę.
– Łatwizna mnie nie interesuje.
– Dobre hasło na pocztówki.
– Może, ale pytanie brzmi, czemu nadal jesteś w ubraniu.
Położył mnie na plecach, a ja szczerzyłam się do niego.
Kopnęłam w pudełko z mąką, które spadło na podłogę, przy okazji
pokrywając nas pyłem. Włosy Simona wyglądały jak ciastko posypane
cukrem pudrem. Zakasłałam, wzbudzając tuman kurzu, co go
rozbawiło. Przestał się śmiać, gdy sięgnęłam w stronę jego krocza.
Przez dżinsy wyczułam, że był podniecony. Jęknął, wydając z siebie
mój ulubiony dźwięk.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]