[ Pobierz całość w formacie PDF ]
88 JULIA JAMES
Usłyszała kroki na schodach, odwróciłagłowę i za-
parło jej dech w piersiach na widok Rafaela. Zawsze
zapierało jej dech w piersiach na widok tego ideału
męskiej urody, tego najprzystojniejszego faceta w ca-
łym wszechświecie.
Gotowa? Zwietnie. Rzeczowy, bezosobowy
ton głosu; zawsze tak się do niej zwracał, bezosobowo.
Ruszyła za nim do wyjścia. Na zewnątrz, oślepiona
słońcem, zmrużyła oczy i podążyła za Rafaelem
w stronę garaży.
Zaczekaj zakomenderował i Magda zatrzymała
się posłusznie, czekając, aż Rafael wyprowadzi sa-
mochód. Podjechał po chwili w czerwonym sporto-
wym kabriolecie, otworzył drzwi od strony pasażera.
Wsiadaj...
Zapadła się niemal w nisko umieszczony fotel.
W tej samej chwili Rafael nachylił się, sięgając po jej
pas. Zamarła, sparaliżowana jego bliskością i wcisnęła
się jak mogła najgłębiej w fotel, ale Rafael szybko
zapiął pas, wyprostował się, założył ciemne okulary,
wrzucił bieg i samochód ruszył z rykiem silnika.
Pędzili doliną w stronę autostrady. Magda czuła się
tak, jakby wsiadła do szalonej kolejki w wesołym
miasteczku. Szybkość oszałamiała ją, toskańskie pej-
zaże przemykały przed oczami, zanim zdążyły utrwa-
lić się na siatkówce.
Od czasu do czasu zerkała na Rafaela; prowadził
pewnie, jakby był zrośnięty z maszyną.
ROZDZIAA SZÓSTY
Mury Lukki były tak imponujące, jak to obiecywały
przewodniki, ale nie one były celem wycieczki za-
proponowanej przez Rafaela. Nie była nim też romań-
ska katedra San Martino, ani żaden z zabytkowych
kościołów w historycznej części miasta. Nie odwiedzi-
li też Muzeum Pucciniego, jednego z najwybitniej-
szych synów Lukki, ani muzeum sztuki. Skierowali się
prosto do kamieniczki w jednej z bocznych uliczek
odchodzÄ…cych od eleganckiej Via Fillungo. Magda
szła, rozglądając się na boki, zachwycona pięknem
starej architektury toskańskiego miasta.
Wejdzmy. Rafael wprowadził ją do wnętrza.
Młoda dziewczyna w recepcji uśmiechnęła się cie-
pło na widok Rafaela, wyszła zza biurka, ucałowałago
w oba policzki i zaczęli rozmawiać po włosku.
Magda stała z boku, speszona, świadoma tego, że
dziewczyna rzuca w jej stronÄ™ ciekawe spojrzenia,
zadaje pytania: najwyrazniej rozmawiali o niej. Zcis-
kała torbę wdłoni i czuła, że policzki zaczynają jej
płonąć. Chciała się już odwrócić do okna, kiedy dziew-
czyna klasnęłaześmiechem w dłonie i zwróciła się do
niej:
90 JULIA JAMES
Znakomicie odezwała się po angielsku. Ma-
my mało czasu i mnóstwo do zrobienia, ale rezultat
będzie fantastyczny! Przywołała Magdę gestem.
Pozbędziemy się Rafaela. Przeszkadzałby nam tylko
i wtrącał się niepotrzebnie. Spojrzała na niego z lek-
ką kpiną w oku. Vattene! Vattene! A piu tardi. Dała
mu znak dłonią, żeby znikał.
Magda wreszcie odzyskała głos:
O co chodzi?
Dziewczyna uśmiechnęła się tajemniczo.
Niespodzianka.
Magda spojrzała pytająco na Rafaela, ale z jego
twarzy nic nie mogła wyczytać. Powiedział coś po
włosku, dziewczyna skinęła głową i zniknęła za jaki-
miś drzwiami, po czym zwrócił się do zakłopotanej
Magdy:
Nie denerwuj się powiedział trochę ostrzej-
szym tonem, niż zamierzał. Zdaj się na Olivię
i wszystko będzie dobrze.
Nic nie rozumiem.
Rafael milczał przez chwilę.
Gdybym mógł cofnąć to, co usłyszałaś od moje-
go ojca dzisiaj rano, zrobiłbym to powiedział w koń-
cu. Stało się, trudno. Mogę ci tylko powiedzieć, że
nie aprobujÄ™ jego zachowania.
Magda zesztywniała na wspomnienie incydentu na
korytarzu, schowała się na powrót w swojej skorupie.
Chciała zapomnieć, co wykrzyczał na jej widok di
Viscenti.
Ale to prawda, co powiedział twój ojciec. Jes-
TOSKACSKA PRZYGODA 91
tem... dla niego najgorszÄ… obrazÄ…. %7Å‚onÄ…, jakiej nie jest
w stanie zaakceptować. Jestem przeciwieństwem sy-
nowej, jakiej mógłby się spodziewać. Dlatego ożeniłeś
się ze mną, a nie z kimś ze swojego świata. Chciałeś
obrazić ojca.
Rafael chciał coś powiedzieć, ale Magda nie dopuś-
ciła go do słowa.
Powiedziałam ci, że to nie ma znaczenia, bo nie
ma. Wezmę za tę usługę sto tysięcy funtów i nie
zgłaszam żadnych pretensji.
Mówiła z pozoru spokojnie, ale w jej głosie czuło
siÄ™ zdenerwowanie.
Powiadasz, że to prawda, Magdo odezwał się
Rafael. Mylisz się. Dowiodłaś, że to kłamstwo.
Dowiodłaś to wszystkim, mojej ciotce, wujowi, Marii
i Giuseppe. Chcę zamknąć tę sprawę.
Spojrzała na niego zdziwiona.
Co jest kłamstwem? Powiedz. %7łe Benji nie ma
ojca? %7łe moje ubrania wyglądają jak wyciągnięte ze
śmietnika? %7łe zarabiam na życie szorowaniem toalet?
%7łe taka ze mnie żona dla ciebie, jak z kopciucha dama?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]