[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gbur może pojąć jej pragnienia? W Anglii z powodu braku
majątku nie mogła się obracać nawet w gronie ludzi, którzy
niegdyś służyli jej rodzinie. Ci, których towarzystwo musiała
znosić ze względu na swój niższy status, za jej plecami
wyśmiewali się z amerykańskiego narzeczonego. Twierdzili, że
nikogo lepszego nie udało jej się złapać. Bianka co prawda
dawała do /rozumienia, że ma za sobą wiele propozycji
małżeńskich, ule to nie była prawda.
A więc czego naprawdę chciała? Chciała tego wszystkiego,
co kiedyś miała jej rodzina: bezpieczeństwa, pozycji, majątku,
dzięki któremu zniknęłoby widmo licytatora, świadomości, że
jest potrzebna i kochana.
Chcę plantacji Armstrongów odparła cicho.
Clay rozparł się wygodniej w fotelu.
Tylko tyle? Co za skromność. Nie mogę i nie chcę ci
tego oddać. Pokochałem Nicole i pragnę, by pozostała moją
żoną.
Nie możesz! Przyjechałam tutaj aż z Anglii! Musisz się
ze mną ożenić! Clay uniósł brew.
173
Wrócisz do Anglii najwygodniejszym statkiem, na jaki
będzie mnie stać. Postaram się wynagrodzić ci stracony czas i...
wypłacić odszkodowanie za niedotrzymanie obietnicy. To
wszystko, co mogę ci zaoferować.
Bianka zmierzyła go wzrokiem.
Za kogo ty siebie masz, ty obrzydliwy, niewychowany
prostaku? Sądzisz, że chciałam za ciebie wyjść? Przyjechałam
dopiero, kiedy się dowiedziałam, że masz trochę pieniędzy.
Myślisz, że się mnie pozbędziesz jak zbędnego balastu?
Myślisz, że wrócę tak do Anglii, żeby wszyscy mogli mówić, że
zostałam porzucona?
Wstał.
Nic mnie to nie obchodzi. Wrócisz do Anglii i to
szybko. Nawet gdybym musiał osobiście załadować cię na
pokład.
Obrócił się na pięcie i zostawił Biankę samą. Gdyby został
jeszcze choć chwilę, mógłby nie wytrzymać i uderzyć tę
kobietę.
Bianka gotowała się ze złości. Nie dopuści, żeby ten cham
ją porzucił. Wyobrażał sobie, że może ją prosić o rękę, a teraz
sądzi, że wystarczy jego jedno słowo, a sobie pójdzie jak jakaś
służebna dziewka. Jak Nicole! To Nicole była służącą, nie ona.
A jednak Clay porzucił ją, Biankę, dla takiej nisko urodzonej
kuchty.
Zacisnęła dłonie w pięści. Nie pozwoli mu na to! Jeden z jej
przodków znał osobiście siostrzeńca królu Anglii. Pochodzi z
dobrej rodziny, silnej i wpływowej.
Rodzina pomyślała. Ci ludzie, którzy dziś rano ją
zaczepiali, twierdzili, że są jej krewniakami. Tak uśmiechnęła
się. Oni jej pomogą. Zdobędą dla niej tę plantację. I nikt już
nie odważy się z niej śmiać!
Clay schronił się pod dachem jednego z licznych
przedsionków domu Ellen. Wokół siekł lodowaty deszcz,
oddzielając go od świata. Clay wyjął z kieszeni cygaro, zapalił i
174
głęboko się zaciągnął. Od kilku dni wielokrotnie już wymyślał
sobie od głupców, ale dziś wymyślanie nie wystarczało.
Nie powiedział Wesowi prawdy. Dopiero kiedy się
przekonał, jaka naprawdę jest Bianka, przejrzał na oczy. Do tej
pory cały czas widział w niej Beth.
Przysiadł na murku, jedną nogę opierając na ziemi i
przypatrywał się cichnącej ulewie. Zza drzew powoli zaczynało
wyglądać słońce.
Nicole wiedziała, jaka jest Bianka myślał. A jednak
zawsze była dobra i miłosierna wobec tej kobiety, nigdy nie
okazała jej wrogości ani nie dała się ponieść gniewowi.
Uśmiechnął się i rzucił niedopałek na mokry trawnik. z
dachu skapywała jeszcze woda, ale słońce odbijało się już w
kroplach deszczu drżących na wilgotnych zdzbłach trawy. Clay
zerknął na okna pokoju, w którym spała Nicole. A może nie śpi
już? dumał. Jak zareagowała na obecność Bianki?
Wszedł do domu i przez plątaninę korytarzy ruszył do ich
sypialni. Nicole była najmniej samolubną ze wszystkich
znanych mu istot. Będzie kochała jego, jego dzieci, służbę,
nawet zwierzęta, nie żądając niczego w zamian.
Wystarczył jeden rzut oka, żeby się przekonać, że nie spała.
Podszedł od razu do szafy, złapał prostą sukienkę z
ciemnobrązowego perkalu.
Ubierz się powiedział. Chcę ci coś pokazać.
12
Wolno odrzuciła kołdrę i naciągnęła na siebie halkę.
Zmuszała się do najmniejszego ruchu, tak była otępiała,
nieszczęśliwa.
Tyle dobrze, że o mnie zupełnie nie zapomniał myślała.
Widać tym razem obecność najmilszej Bianki nie całkiem go
175
zaślepiła. A może zabiera ją, Nicole, z powrotem do młyna, jak
najdalej od Bianki?
Nie pytała, dokąd jadą. Drżącymi palcami bezskutecznie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]