[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w dodatku ogarnęło go poczucie winy, że zawiódł syna. Może wszystko
wyglądałoby inaczej, gdyby w zamku nie zabrakło kobiecej ręki.
Jeden z gości zatrzymał się przy jego krześle, by złożyć życzenia. Chociaż
Campion odwrócił się i uśmiechnął, jego myśli wciąż krążyły wokół Joy. Jeszcze
nigdy nie targały nim równie silne uczucia.
 Zły kierunek obrałaś, ot co  wybełkotał nagle Stephen, a Campion spojrzał
na niego, nie wiedząc, do czego syn zmierza.
 Co takiego?  spytała cicho Joy. Hrabia słuchał uważnie, jednocześnie
kłaniając się innemu gościowi, który wznosił ku niemu puchar.
 Nie skusisz ojca perspektywą małżeństwa. Niepotrzebnie się przy nim
kręcisz.
Nieprzyjemna uwaga sprawiła, że hrabia drgnął niespokojnie, zapominając o
gościu.
 Nie jestem zainteresowana małżeństwem z hrabią  odparła lady Warwick.
Campion zamierzał stosownie skarcić syna, lecz milczał, słysząc te słowa. Jak
to? Joy nie była zainteresowana ślubem z nim? Stephen mówił dalej:
 On jest zbyt nobliwy, aby żenić się z taką ładną młódką jak ty. Gdybyś była w
trudnej sytuacji i potrzebowała męża gotowego cię chronić, wówczas czcigodny
hrabia postąpiłby tak, jak nakazuje honor, bez względu na uczucia.
Oszołomiony i zdegustowany słowami syna, Campion dostrzegł w nich jednak
ziarno prawdy. Gdyby Joy go potrzebowała, z chęcią skorzystałby z okazji, by
związać się z nią na stałe. Ta świadomość go zaniepokoiła.
 Dlaczego nie powiesz mu prawdy?  podsunął Stephen i ruchem głowy
wskazał ojca.  Wytłumacz mu, dlaczego wyjechałaś z domu. Przecież
zdecydowałaś się na wyprawę w śnieżycę, by uniknąć spotkania z wujem, który
nalega na twoje ponowne małżeństwo. Może zmuszał cię do związku z innym
kuzynem, co? Kimś niewiele lepszym od twojego pierwszego męża?
Campion spojrzał na Joy. Czyżby Stephen mówił prawdę? Niewiele wdów żyło
w samotności, mając krewnych płci męskiej. Bezdzietna wdowa z przyzwoitym
majątkiem była łakomym kąskiem.
Poczuł się rozczarowany. Sądził, że Joy naprawdę go pożąda. Dopiero teraz
poznał prawdę  ta inteligentna kobieta najzwyczajniej chciała uchronić się przed
następnym nieudanym małżeństwem. Nie mógł jej winić, nie stracił też dla niej
szacunku, lecz było mu przykro. W następnej chwili pojął jednak, że ta wspaniała,
wykształcona, zdolna niewiasta potrzebuje pomocy, a on może ją ochronić.
 Czy to przypadek cię tu sprowadził, czy też może tropiłaś grubszego zwierza?
 bełkotał Stephen.  Kogoś, kogo nie obchodziłoby, że możesz być jałowa, pani?
 Dość tego!  wykrzyknął Campion, gwałtownie się zrywając.
Stephen rozejrzał się, jakby wcześniej zapomniał o obecności ojca. Ich
spojrzenia się skrzyżowały i po chwili młodzieniec burknął coś pod nosem,
podniósł puchar i wlał jego zawartość do gardła. Na sali zapadła cisza przerwana
dopiero przez hrabiego, który nakazał zebranym wznowić zabawę. Poruszony
Campion usiadł i popatrzył na siedzącą u jego boku lady Warwick.
 Czy to prawda?  spytał łagodnie. Nie widział twarzy Joy, z przejęciem
pomyślał, że być może płacze.
 Niewykluczone  odparta lady Warwick, nagle podnosząc głowę. W jej
oczach nie było łez.  I co z tego?
 spytała wyzywająco.  Hobart nie po raz pierwszy namawia mnie do
małżeństwa i jestem pewna, że nie po raz ostatni. Czy słucham jego rad? Chyba
widać, że nie.
Wstała, nie kryjąc furii.
 Biorąc pod uwagę, że to moja sprawa, Stephenie de Burgh, będę robiła to, co
mi podpowiada rozsądek  powiedziała ostro.  Wiedz jednak, iż od lat daję sobie
radę z wujem, i pod tym względem nic się nie zmieni.
Stephen drgnął niespokojnie na krześle, a Joy obróciła się na pięcie i wypadła z
sali. Campion pomyślał, że miał rację. Nie tylko coś przed nim ukrywała, lecz w
dodatku była za dobra, zbyt piękna i pewna siebie, żeby się jej oprzeć.
Już wiedział, co musi zrobić.
Rozdział 6
Campion obudził się w wigilię Nowego Roku i pomyślał, że nadeszła pora na
zmiany w jego życiu. Już dawno temu przekonał się, jak istotną sprawą jest
właściwie dobrany moment na podjęcie działań i dlatego poprzedniego wieczoru
nie wyszedł z sali za Joy. Tak uparte kobiety jak ona potrzebowały czasu na
przemyślenia i następnego dnia często odzyskiwały zdolność rozsądnego
rozumowania.
Hrabia powiedział sobie, że w świetle problemów Joy jego decyzja o trwaniu w
stanie bezżennym straciła rację bytu. Ogarnął go lęk; przecież Joy mogła wybrać
innego kandydata. Sama myśl o innym mężczyznie u boku lady Warwick, w jej
łożu, była nie do przyjęcia.
Joy spędzała czas w swojej komnacie, wraz ze służącą. Campion przez chwilę
w milczeniu podziwiał piękno swojej wybranki, lecz gdy jego obecność wyszła na
jaw, Roesia niezwłocznie wstała i wyszła. Lady Warwick popatrzyła pytająco na
hrabiego.
 Przyszedłem, by raz jeszcze prosić o wybaczenie za wszelkie nieprzyjemności
zawinione przez moją rodzinę  oznajmił cicho, w głębi ducha przeklinając siebie i
Stephena. Joy wzruszyła ramionami i odwróciła się do niego tyłem.  Dlaczego nie
wyznałaś mi prawdy?  spytał bez złości.
 Czy wszyscy twoi goście mają zwyczaj zwierzać ci się z osobistych
problemów?  spytała z goryczą Joy.
 Nie, ale też nie mają zwyczaju nawiązywać ze mną intymnych relacji  odparł
surowo.
Joy poczerwieniała i zmarszczyła czoło.
 Od lat samodzielnie pilnuję swoich spraw i dlatego wybacz mi, jeśli
niepotrzebnie ci zaufałam. Pewnie chętnie byś posłał po Hobarta, aby mnie stąd
zabrał.
Campion z dezaprobatą pokręcił głową. Rozumiał jej niechęć i wyciągał
wnioski z zaistniałej sytuacji.
 Przecież z pewnością wiesz, że nigdy bym cię nie skrzywdził.
Zaśmiała się smutno. Campion nie miał pojęcia, o co ma do niego żal. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl