[ Pobierz całość w formacie PDF ]

swoje klejnoty, i jeszcze nazywajÄ… to sztukÄ….
- No cóż, nie jest sztukÄ… pokazywanie przez niego klej­
notów, ale rysunek, jaki wtedy robimy.
Dauntra westchnęła.
- Może powinnam zostać nagą modelką. No bo płacą ci
tylko za to, że tam siedzisz.
- Naga - dodałam.
- I co z tego? - Dauntra wzruszyÅ‚a ramionami. - Ludz­
kie ciało jest piękną formą.
- Przepraszam. - Do kontuaru podszedł wysoki facet
w berecie. No naprawdÄ™, w berecie w stylu francuskim, cho-
68
ciaż wcale nie wyglądał na Francuza. - Mam tu odłożony
film. Nazywam siÄ™ Wade, w-a-d...
- Tak, tu leży - powiedziałam szybko. Bo facet w berecie
to nasz staÅ‚y klient i chociaż pracujÄ™ w Potomac Video do­
piero od dwóch miesięcy, wiem już, że jeśli natychmiast nie
pozbędziesz się pana Wade'a, będzie się bez końca rozwodził
na temat swojej bogatej kolekcji filmów, głównie czarno-bia­
Å‚ych.
- Zwietnie - powiedziaÅ‚, kiedy pokazaÅ‚am mu DVD, któ­
re dla niego odÅ‚ożyliÅ›my. - Czterysta batów. Znasz go, oczywi­
ście?
- Oczywiście - zapewniłam, chociaż nie miałam pojęcia,
o jakim filmie mówi. - To będzie czternaście siedemdziesiąt
pięć.
-Jeden z najlepszych obrazów Truffauta - oznajmił pan
Wade. - Mam go na wideo, ale to jest taki film, że nie można
mieć za wiele jego kopii...
- Dziękuję - powiedziałam, podając mu DVD i torebkę.
- Naprawdę znakomite dzieło - ciągnął pan Wade. -
Majstersztyk suspensu...
- A jak duże były klejnoty tego faceta? - zapytała mnie
Dauntra słodkim, niewinnym tonem.
Pan Wade złapał swoją torebkę i uciekł ze sklepu.
- Zapraszamy ponownie! - zawołała za nim Dauntra
i obie o mało nie padłyśmy na podłogę ze śmiechu.
- Co tu siÄ™ dzieje? - Zza westernów wyszedÅ‚ Stan i popa­
trzył na nas podejrzliwie.
- Nic - powiedziałam, ocierając z oczu łzy ze śmiechu.
- Pan Wade był tak podekscytowany swoim nowym DVD,
że pobiegÅ‚ do domu, żeby je jak najszybciej obejrzeć - wyja­
śniła Dauntra szczerym, przekonującym głosem.
69
Stan wyglądał, jakby nam nie wierzył.
- Madison - zwrócił się do mnie. - Byli tu wcześniej
jacyÅ› fani anime i pomieszali wszystkie Neon Genesis Evan-
gelion. Zajmij siÄ™ tym, dobrze?
Powiedziałam, że się zajmę, i przeszłam pod kontuarem,
żeby sprawdzić dział anime.
Potem, kiedy minęła poobiednia pora szczytu, Dauntra
zaczęła czytać kolejną mangę, a ja wyciągnęłam materiały,
które dał mi parę dni temu sekretarz prasowy Białego Domu,
i zaczęłam je przeglądać.
- Co to jest? - spytała Dauntra.
- Rzeczy, o których będę mówiła w przyszłym tygodniu
w MTV - powiedziałam. - Na posiedzeniu rady miasta,
u mnie w liceum.
Dauntra wyglÄ…daÅ‚a, jakby miaÅ‚a w ustach jakiÅ› nieprzy­
jemny posmak.
- Ten durny Powrót do Rodziny?
Zamrugałam oczami.
- Nie jest durny. To ważne kwestie.
- Tak - mruknęła Dauntra. - Boże, Sam, czy ciebie nie
brzydzi, że jesteś tak wykorzystywana?
- Wykorzystywana? - zdziwiłam się. - W jaki sposób?
- No cóż, prezydent wykorzystuje cię - powiedziała -
żeby karmić amerykaÅ„skÄ… mÅ‚odzież tym swoim nowym fa­
szystowskim programem.
- Powrót do Rodziny nie ma nic wspólnego z faszyzmem
- odparłam. Nie wspomniałam, że nawet gdyby ten program
mi się nie podobał, nie bardzo mogę zrezygnować z funkcji
nastoletniej ambasadorki, jeÅ›li nie chcÄ™ postawić w wyjÄ…tko­
wo niezręcznej sytuacji rodziców mojego chłopaka. - Ten pro-
gram ma zachęcać rodziny do wspólnego spędzania czasu.
70
No wiesz, żeby zamiast caÅ‚ymi dniami oglÄ…dać telewizjÄ™, usie­
dli razem i porozmawiali.
- Pozornie o to właśnie chodzi.
- O czym ty mówisz? - Pomachałam trzymanymi w ręku
papierami. - Mam to tu na piśmie. Prezydencka inicjatywa
Powrót do Rodziny ma...
- .. .zachęcać ludzi, żeby przestali oglądać bezmyślne sit-
comy i zaczęli ze sobą rozmawiać - dokończyła za mnie
Dauntra. - Wiem. Ale to tylko część Powrotu do Rodziny, ta
część planu, o której ci mówią. A co z resztą? Z tą częścią,
o której nie wiesz?
- Ty chyba masz paranoję - powiedziałam. - Za dużo
razy oglądałaś ten film z Melem Gibsonem.
Teoria spisku to jeden z filmów, które najchÄ™tniej oglÄ…da­
my w sklepie. Stan go nienawidzi, bo ile razy Mel i Julia
Roberts siÄ™ caÅ‚ujÄ… albo majÄ… siÄ™ za moment pocaÅ‚ować, Daun­
tra i ja nie potrafimy zająć siÄ™ niczym innym poza gapie­
niem siÄ™ w ekran.
- No a czy nie okazaÅ‚o siÄ™, że miaÅ‚ racjÄ™? - spytaÅ‚a Daun­
tra. - To znaczy Mel? Tam byÅ‚ spisek. - SpojrzaÅ‚a w dwu­
stronne lustro oddzielajÄ…ce nas od biura na zapleczu. To lu­
stro ma rzekomo pozwolić Stanowi czy komukolwiek innemu
siedzÄ…cemu na zapleczu Å‚apać sklepowych zÅ‚odziei. Ale Daun­
tra jest przekonana, że naprawdÄ™ sÅ‚uży szpiegowaniu pra­
cowników. - To nigdy nie znaczy nic dobrego - dodaÅ‚a - kie­
dy rząd zaczyna się wtrącać w prywatne życie obywateli, na
przykład w to, ile czasu spędzamy ze sobą jako rodziny.
Z westchnieniem wróciłam do swoich papierów. Kocham
Dauntrę i tak dalej, ale czasami mam wrażenie, że ona jest
taka trochÄ™ nie z tej ziemi, jeÅ›li wiecie, co chcÄ™ przez to powie­
dzieć. Kto ma czas martwić się rządem i jego zamiarami, kiedy
tak wiele jest na Å›wiecie prawdziwych problemów? Na przy­
kład takich, że mój chłopak najwyrazniej uważa, że w czasie
weekendu Zwięta Dziękczynienia będziemy uprawiali seks.
Jeszcze raz zastanowiłam się, czy nie zapytać Dauntry
o Davida i o mnie, i co sądzi o możliwości ogołocenia mnie
w Dzień Indyka z dziewictwa.
Problem w tym, że Dauntra byłaby jak najbardziej za
tym, żebym straciła dziewictwo. Wiedziałam też, że jeśli jej
powiem, to w wypożyczalni pozbędę się opinii grzecznej
dziewczynki, wizerunku, którego nie mogłam się pozbyć
nawet za pomocą ufarbowanych na czarno włosów.
Ale powiedzieć wÅ‚asnej siostrze to jedna sprawa, a powie­
dzieć koleżance z Potomac Video to coś zupełnie innego. To
znaczy, mimo mojej sympatii dla Teorii spisku, raczej nie wie­
rzę w spiski... Na przykład w to, że Dauntra jest w gruncie
rzeczy szpiegiem pracujÄ…cym dla  US Weekly" i w tej samej
chwili, w której zdradzę jej jakieś intymne szczegóły mojego
zwiÄ…zku z pierwszym synem, poleci z nimi do redakcji.
Ale nieważne. Dauntra chyba ma rację co do jednego:
lepiej nie pozwalać rządowi - albo kolegom z Potomac Video
- wtrÄ…cać siÄ™ w swoje prywatne sprawy. Pewne rzeczy powin­
no się zachowywać dla siebie.
A przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Ciekawe, jak
szybko człowiek potrafi zmieniać zdanie.
Dziesięć filmów najbardziej lubianych przez pracowni­
ków Potomac Video:
10. Podziemny krÄ…g. Pozbawiony zÅ‚udzeÅ„ mÅ‚ody czÅ‚o­
wiek spotyka nieznajomego, który pokazuje mu zu­
pełnie odmienny styl życia. Brad Pitt, Edward Nor-
72
ton, 1999. Brad bez koszuli i wielkie eksplozje. Czy
to mógłby być zły film?
9. Zabić drozda. Prawnik w czasach wielkiego kryzysu
na poÅ‚udniu Stanów broni czarnego mężczyzny faÅ‚­
szywie oskarżonego o gwałt i uczy swoje dzieci, jak
nie żywić uprzedzeń rasowych. Gregory Peck, Mary
Badham, 1962. Dwa słowa:  Dziki" Radley. Muszę
mówić coś więcej? Chyba nie.
8. Zmiertelne zauroczenie. Popularna dziewczyna pozna­
je buntownika, który pokazuje jej, jak dać nauczkę
snobistycznym koleżankom ze szkoły. Christian
Slater, Winona Ryder, 1989. Każdy, kto twierdzi, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl