[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszystkie swoje działania. . . z wyjątkiem twojej śmierci. To posunięcie w zbyt
oczywisty sposób miałoby na celu zapewnienie mu trwałej władzy, dłuższej niż
chwilowa nieobecność taty. Powiem ci szczerze, że chciał po prostu uwięzić cię
i zapomnieć.
Więc kto wymyślił oślepienie?
Zamilkł na chwilę. Kiedy się odezwał, mówił bardzo cicho, niemal szeptem.
Wysłuchaj mnie, proszę. To był mój pomysł i może ocalił ci życie. Wyrok
na ciebie musiał być praktycznie równoważny śmierci. Inaczej tamci spróbowali-
by sami to załatwić. Nie byłeś im już potrzebny, ale potencjalnie mogłeś okazać
się niebezpieczny. Mogli użyć twojego Atutu, żeby cię zabić albo żeby cię uwol-
nić i poświęcić w kolejnym posunięciu przeciwko Erykowi. Niewidomy, mogłeś
żyć dalej i nie mogli cię wykorzystać do swoich planów. Ocaliło cię to, ponieważ
na pewien czas zniknąłeś ze sceny, a nam pozwoliło uniknąć bardziej drastycz-
nych decyzji, które pewnego dnia mogłyby zostać użyte przeciwko nam. Z nasze-
go punktu widzenia nie mieliśmy wyboru. To było jedyne możliwe wyjście. Nie
mogliśmy okazać pobłażania, gdyż podejrzewaliby, że to my chcemy cię jakoś
wykorzystać. A gdybyś nabrał pozornej choćby wartości, byłbyś trupem. Jedyne,
co nam pozostało, to patrzeć w inną stronę, gdy Lord Rein usiłował uprzyjemnić
ci życie. To wszystko.
82
Teraz to widzę.
Owszem przyznał. Przejrzałeś za szybko. Nikt nie przypuszczał, że
w tak krótkim czasie odzyskasz wzrok ani że zdołasz uciec. Jak ci się to udało?
Czy chłopcy Macy ego zwierzają się chłopcom Gimbela?
Słucham?
Powiedziałem. . . mniejsza z tym. Co wiesz na temat uwięzienia Branda?
Przyjrzał mi się uważnie.
Tyle tylko, że nastąpił jakiś rozłam w jego grupie. Nie znam szczegółów.
Z jakichś powodów Bleys i Fiona bali się go zabić i bali wypuścić na swobodę.
Kiedy wyciągnęliśmy go z tego kompromisowego więzienia, najwyrazniej Fiona
bardziej się bała Branda na wolności.
A ty sam powiedziałeś, że bałeś się go tak, by szykować zamach. Dlaczego
po tak długim czasie, gdy wszystko to jest już historią, a władza znowu przeszła
w inne ręce? Był słaby, praktycznie bezradny. Co mógłby zrobić?
Westchnął.
Nie rozumiem jego mocy, ale jest znaczna. Wiem, że potrafi podróżować
w Cieniu swoim umysłem, że może siedząc w fotelu, zlokalizować w Cieniu to,
czego potrzebuje, i ściągnąć aktem woli, nie wstając z miejsca. W podobny sposób
może wędrować po Cieniu fizycznie. Koncentruje umysł na miejscu, które chce
odwiedzić, tworzy rodzaj psychicznej bramy i zwyczajnie przechodzi. Nawiasem
mówiąc, mam wrażenie, że wie niekiedy, co ludzie myślą. Zupełnie jakby stał się
czymś w rodzaju żywego Atutu. Wiem o tym, gdyż widziałem, jak robi te rzeczy.
Pod koniec, kiedy był pod stałym nadzorem, tą metodą wymknął się z pałacu.
Dotarł wtedy do cienia Ziemi i kazał cię umieścić w Bedlam. Kiedy znów go
schwytaliśmy, przez cały czas ktoś z nas mu towarzyszył.
Nie wiedzieliśmy jednak, że potrafi ściągać różne rzeczy z Cienia. Gdy się
przekonał, że uciekłeś z więzienia, przywołał straszliwą bestię, która zaatakowa-
ła Caine a, pełniącego akurat straż. Potem znowu ruszył za tobą. Bleys i Fiona
dopadli go chyba wkrótce potem. Zdążyli przed nami. Zobaczyłem go znowu do-
piero w bibliotece, kiedy sprowadziłeś go z powrotem. Boję się, gdyż dysponuje
śmiertelnie grozną siłą, której nie rozumiem.
W takim razie dziwię się, że w ogóle zdołali go jakoś uwięzić.
Fiona ma podobną moc, a sądzę, że i Bleys ją miał. We dwoje zdołali jakoś
zredukować potęgę Branda. Potem stworzyli miejsce, w którym nie mógł z niej
korzystać.
Niezupełnie zauważyłem. Przekazał wiadomość Randomowi. Ze
mną również nawiązał kontakt, chociaż bardzo słaby.
Czyli niezupełnie przyznał. Ale wystarczająco. Dopóki nie przebili-
śmy ich osłony.
Co wiesz o tej ich ubocznej zabawie ze mną: uwięzieniu, próbie zabójstwa,
ocaleniu?
83
Tego nie pojmuję. Był to element wewnętrznej próby sił. Nastąpił rozłam
i jedna lub druga strona chciała cię jakoś wykorzystać. Tak więc, gdy jedni próbo-
wali cię zabić, drudzy starali się chronić. W końcu najbardziej skorzystał na tym
Bleys, któremu pomagałeś w ataku na Amber.
Ale to on chciał mnie zabić na cieniu-Ziemi zdziwiłem się. On wła-
śnie przestrzelił mi opony.
Tak?
Brand tak twierdzi, ale znalazłem sporo dowodów pośrednich.
Wzruszył ramionami.
Nie mogę ci pomóc oświadczył. Zwyczajnie, nie mam pojęcia, co
wtedy zaszło między nimi.
Ale popierasz Fionę w Amberze zauważyłem. Jesteś bardziej ser-
deczny, niż wymaga tego dobre wychowanie.
Oczywiście przyznał z uśmiechem. Zawsze bardzo lubiłem Fionę.
Jest bez wątpienia najpiękniejszą, najbardziej cywilizowaną z nas wszystkich.
Szkoda, że tata był przeciwny małżeństwom w rodzinie. Martwiłem się, że przez
tak długi czas musimy walczyć przeciwko sobie. Stosunki unormowały się po
śmierci Bleysa, twoim uwięzieniu i koronacji Eryka. Z wdziękiem uznała swoją
porażkę. Najwyrazniej nie mniej niż ja bała się powrotu Branda
Brand inaczej wszystko przedstawił mruknąłem. Ale trudno się dzi-
wić. Twierdzi, że Bleys jeszcze żyje. Wytropił go poprzez Atut i wie, że ukrył się
w Cieniu, by przygotować armię do kolejnego ataku na Amber.
Niewykluczone. Ale teraz jesteśmy przygotowani.
Jego zdaniem atak ma tylko odwrócić uwagę mówiłem dalej. Praw-
dziwy szturm nastąpi bezpośrednio z Dworców Chaosu, przez czarną drogę. Po-
wiedział, że Fiona wyruszyła, by wszystko przygotować.
Zmarszczył czoło.
Mam nadzieję, że kłamał stwierdził. Nie chciałbym, żeby ich grupa
zebrała się znowu i ruszyła na nas, tym razem z pomocą ciemnej strony. I nie
chciałbym, żeby Fiona była w to zamieszana.
Brand zapewniał, że porzucił ich, gdy zrozumiał, że zle postępuje. . . i takie
tam wyznania skruchy.
Ha! Raczej zaufałbym tej bestii, którą właśnie zabiłem, niż uwierzył słowu
Branda. Mam nadzieję, że trzymasz go pod dobrą strażą. . . chociaż nie na wiele
się przyda, jeśli odzyskał swą dawną moc.
Ale jakie ma teraz zamiary?
Albo odtworzył dawny triumwirat, chociaż nie podoba mi się ten pomysł,
albo realizuje własny plan. Moim zdaniem to drugie. Nigdy nie satysfakcjonowała
go rola widza. Zawsze intrygował. Przysiągłbym, że spiskuje nawet przez sen.
Może masz rację. Widzisz, sytuacja uległa zmianie, nie wiem jeszcze, na
dobre czy na złe. Niedawno biłem się z Gerardem. Uważa, że wyrządziłem Bran-
84
dowi jakąś krzywdę. To nieprawda, ale nie miałem szans, by udowodnić swoją
niewinność. O ile wiem, byłem ostatnią osobą, która widziała dzisiaj Branda. Ge-
rard zajrzał do niego jakiś czas temu. Mówi, że pokój jest zdemolowany, w kilku
miejscach znalazł ślady krwi, a Brand zniknął. Nie wiem, co o tym myśleć.
Ja też nie. Ale mam nadzieję, że tym razem ktoś załatwił sprawę na dobre.
Boże westchnąłem. Sprawy się całkiem poplątały. Szkoda, że wcze-
śniej tego wszystkiego nie wiedziałem.
Nie było czasu, żeby ci powiedzieć. Dopiero teraz. Nie mogliśmy wtedy,
kiedy siedziałeś w lochu i wciąż można cię było dosięgnąć, a potem zniknąłeś na
dłużej.
Wróciłeś z armią i nową bronią, ale nie byłem pewien twoich intencji. Sprawy
toczyły się szybko i wkrótce wrócił Brand. Musiałem znikać, żeby ratować skórę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]