[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Popatrzyłam na mięso spiętrzone na jej tacy.
Dobrze się czujesz? zapytał Callum, odgryzając kęs kanapki z masłem orzechowym.
Przełknęła część jedzenia.
Jestem porąbaną skorupą wymamrotała.
Callum spojrzał na mnie z konsternacją, ale uciekłam wzrokiem i dzgałam widelcem mój
stek.
Niczego nie mogłam mu wyjaśnić. Nie wtedy, gdy komendant Mayer obserwował każdy
mój ruch.
Ever przełknęła ostatni kawałek mięsa i zacisnęła palce na blacie stołu. Uniosła znad tacy
dziki wzrok.
Nozdrza się jej rozdęły, gdy obróciła głowę w stronę Calluma, szczerząc z niskim
warknięciem zęby. Złapała go za nadgarstek, a on upuścił kanapkę. Zdumiony zerkał to nią, to
na mnie.
Ever... zaczęłam, uwalniając rękę Calluma, gdy już się pochylała, żeby go ugryzć.
Przestań.
Ponowiła atak i Callum odskoczył, osłaniając tors rękami. Złapałam ją w talii, bo
próbowała się rzucić przez stół. Szamotała się, gdy mocno trzymałam ją jedną ręką, a drugą
wpychałam jej do ust moją wołowinę.
Kłapnęła zębami, ale odetchnęła z ulgą.
Proszę powiedział Callum, podsuwając jej swoją porcję.
Pakowałam jej mięso do ust, a ona żuła zapamiętale, kawałeczki wypadały z powrotem na
tacę. Zaczęła warczeć na Calluma, gdy tylko skończyła.
Ever powiedziałam, przytrzymując ją mocniej. Przestań, proszę.
Zesztywniała na dzwięk moich słów. Ostrożnie rozluzniłam uchwyt, a ona odwróciła
głowę. Jej oczy lśniły od łez i zmartwienia.
Przepraszam szepnęła, wodząc wzrokiem po pustych tacach i kawałkach jedzenia na
stole. Podniosła się niepewnie i chwiejnym krokiem wyszła ze stołówki.
Callum odprowadził ją spojrzeniem, a kiedy odwrócił się w moją stronę, miał rozszerzone
oczy i pytający wzrok. Leciutko wzruszyłam ramionami, zerknęłam na kamerę na ścianie.
Zrozumiał i skupił się na jedzeniu.
Po lunchu poszliśmy na salę gimnastyczną i zajęliśmy nasze zwykłe miejsce na macie.
Wsparłam ręce na biodrach. Nadszedł czas, żeby się poprawił.
Zostaniemy tu dzisiaj tak długo, aż mnie uderzysz oznajmiłam.
Co?
Nigdy nie zdołałeś nawiązać kontaktu. Powinieneś już umieć mi przylać. Zostaniemy tu,
dopóki tego nie zrobisz.
Ale... Uśmiechnął się zmieszany i wzruszył ramionami. Wcale nie chcę cię uderzyć.
Nie masz wyboru. Jestem twoim trenerem. Spojrzałam na niego gniewnie. Dawałeś z
siebie wszystko?
Tak. W każdym razie przeważnie.
Nie będzie więcej przeważnie. Będziemy tu stać, dopóki mnie nie trafisz. A ja ci tego nie
ułatwię.
Patrzył na mnie sceptycznie. Nie uwierzył mi.
Zaczynaj poleciłam.
Zrobił ostrożny krok, jego uśmiech przygasł, gdy osłonił twarz rękami. Ale nie próbował
mnie zaatakować.
Zmiało!
Zamachnął się pięścią, a ja z łatwością uniknęłam ciosu.
Co ci mówiłam? Szybko. Nie poprzestawaj na jednym ciosie. Co powinieneś zrobić?
Próbować cię uderzyć.
Właśnie. Zmyl mnie. Zaskocz mnie. Jeszcze raz.
Wyprowadzał cios za ciosem, żaden nie był bliski celu. Poruszał się wolno i niezdarnie,
jego stopy przesuwały się w jedną stronę, a pięści w drugą. Praktycznie widziałam, jak
pracuje jego mózg, i unikałam ciosów w chwili, gdy podejmował decyzję, żeby je zadać.
Przestań powiedziałam z westchnieniem. Opuścił ręce i spojrzał na mnie
przepraszająco.
Przepraszam, staram się...
Wiem.
Założyłam kosmyk włosów za ucho i wbiłam wzrok w podłogę, gdy pewna myśl przyszła
mi do głowy.
Co? zapytał.
Czy robię coś zle? zapytałam cicho, zawstydzona, że inni trenerzy mnie słyszą. Jestem
najlepsza. Nie powinnam niczego robić zle.
Ty robisz wszystko jak trzeba. To ja zawalam sprawę.
Widocznie zle ci to tłumaczę. Albo nie szkolę cię właściwie. Chcesz przejść do innego
trenera?
Nie odparł bez namysłu.
Jesteś pewien? Nie chcę, żebyś zawiódł przeze mnie.
Wiesz, że to nie przez ciebie powiedział. Proszę, nie przekazuj mnie nikomu innemu.
W takim razie powiedz, co robię zle.
Zawahał się.
Nie wiem. W zasadzie nie zle... po prostu nie wiem, jak poruszać się tak szybko. Staram
się pamiętać o wszystkim, co mam robić, i nie mogę tego skoordynować, moje ciało nie
nadąża za mózgiem. To tak, jakbyś zaczynała naukę tańca. Stawiasz stopy byle gdzie i nic ci z
tego nie wychodzi.
Uniosłam brwi.
Umiesz tańczyć?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]