[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miejscu! Jak ci się wydaje - jak mogę się czuć, gdy po tym, co
stało się między nami, leżysz przytulona do mnie i szepczesz
jego imię!
Patrzyła na niego z przerażeniem. Nagle doznała olśnienia.
RS
139
- Och, to był sen! Musiałam śnić! - Uderzyła się w czoło. -
Widzisz, zasypiając myślałam o nim i o tobie! Musiał mi się
przyśnić! - Patrzyła na niego błagalnie. Co za przykre zdarzenie!
Rzeczywiście, trudno wymagać od mężczyzny, żeby spokojnie
znosił podobne rzeczy. Czuła się taka winna, że nie potrafiła
dłużej ukryć swoich prawdziwych uczuć.
- Jordanie, on nigdy nie kochał mnie tak jak ty! To była
najwspanialsza noc w moim życiu! - Na jej blade przed chwilą
policzki znowu wystąpił silny rumieniec.
Nadal patrzył na nią nieufnie.
- Chciałbym, Hanno, żeby to była prawda - powiedział.
Potrząsnęła gwałtownie głową.
- Możesz wierzyć lub nie, ale to prawda! Mam dosyć tego
przesłuchania! Idę zaczerpnąć świeżego powietrza. -
Gwałtownie zerwała się z krzesła. Tak trudno przyszło jej to
wyznanie! A on tymczasem wcale jej nie uwierzył!
Kiedy jednak mijała Jordana w drodze do drzwi, jego ręka
zacisnęła się na jej nadgarstku.
- Jeżeli dla ciebie było to takie wspaniałe, dlaczego za
każdym razem mnie odpychasz? Dlaczego cofasz się, gdy do
ciebie podchodzę? Czy budzę w tobie wstręt?
Hanna czuła w głowie wielki zamęt. Czy znowu ma skłamać?
Ale jak ma mu o tym powiedzieć? Tymczasem Jordan puścił jej
rękę i spojrzał na nią tak, jakby kiełkowało w nim jakieś
postanowienie.
- Jeżeli rzeczywiście jest ci ze mną tak okropnie, to proszę -
jesteś wolna! Możesz odejść, jeśli chcesz! - rzucił znużonym
głosem.
- Ale ja wcale nie chcę odejść! - wyszeptała rozpaczliwie.
- Chcesz ze mną zostać, choć wiesz, że nigdy nie zdołasz
mnie pokochać? - spytał szyderczo.
Hanna z trudem przełknęła ślinę.
- Ależ ja cię kocham, Jordanie! Cała rzecz polega właśnie na
tym, że cię kocham! - wyznała zbierając resztkę sił.
RS
140
Zdawał się nie wierzyć temu, co słyszy. Zmarszczył brwi i
popatrzył na nią z uwagą.
- Ty mnie kochasz? Czy powiedziałaś, że mnie kochasz?
Hanna skinęła głową w milczeniu.
- Więc już nie kochasz Rogera? - spytał chrapliwym głosem.
- Nie, już nie. Westchnął i pochylił głowę.
Hanna stała nie wiedząc, co ma robić. Ramiona Jordana
drżały, tak jakby płakał.
- Jordan? - Dotknęła lekko jego ramienia. Chciała już się
wycofać, kiedy nagle zerwał się i przyciągnął ją do siebie.
Myślała, że zmiażdży jej żebra. Tkwiła w jego żelaznym
uścisku i czuła jak raz za razem wstrząsa nim dreszcz. Wreszcie
odsunął się trochę i spojrzał jej w twarz.
- To najszczęśliwszy dzień w moim życiu - powiedział
głosem łamiącym się ze wzruszenia. - Och, moja najdroższa,
nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy!
Hanna gładziła jego głowę - i czekała.
- Zawsze myślałem, że miłość to puste słowo. Aż do dzisiaj,
Hanno.
- Więc wierzysz mi, że cię kocham? - zapytała cicho.
- Wierzę ci.
- Kocham cię bardziej niż kiedykolwiek kochałam Rogera -
oświadczyła z determinacją. - Mam w sobie teraz tyle miłości,
że wystarczy dla nas dwojga. - Azy ciekły jej po policzkach. -
Jeżeli nie kochasz mnie, to trudno. To teraz już nie ma
znaczenia. Chciałabym tylko, żebyś był moim przyjacielem i
żebyś mnie kochał, jak tamtej nocy.
- Ależ to właśnie ma znaczenie - wyszeptał. - Właśnie to ma
znaczenie! Jesteś inna niż wszystkie dziewczyny, jakie znałem.
Och, kochanie, jesteś wspaniałą żoną, matką, kochanką.
Kocham cię! Jeżeli czekasz, żeby to ode mnie usłyszeć, to mogę
to powiedzieć bez wahania! Kocham cię, Hanno!
RS
141
Nie wierzyła własnym uszom. Jordan ją kocha! On, który tak
się zarzekał, że nigdy nie uwierzy w miłość, mówi teraz, że ją
kocha!
Policzki jej płonęły. Stała niepewna i drżąca, aż wreszcie
zrozumiał, że czeka na jakiś znak od niego. Ich usta odnalazły
się bez trudu. Minęła dłuższa chwila, zanim znowu spojrzeli na
siebie.
- Czy kochałeś mnie już wtedy, kiedy zaproponowałeś mi
małżeństwo? - zapytała głosem pełnym wahania.
- Zdawałem sobie sprawę, że zależy mi na tobie bardziej niż
na jakiejkolwiek innej kobiecie, Hanno. Wiedziałem, że nie
mogę cię stracić. Ale byłaś tak przywiązana do Rogera, że nie
mogłem sobie z tym poradzić. Myślałem, że to się skończy,
kiedy wreszcie pozwolisz mi, abym cię kochał. Ale gdy tamtej
nocy usłyszałem, jak wołasz jego imię...
- Och, tak mi przykro - powiedziała gładząc go po policzku. -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]