[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nictwem wielebnego Halldora, jednego z dwóch pastorów w dzielnicy Voga i Heima, rodzice
spotkali siÄ™ z Audunnem u wielebnego w domu.
Audunn nie musiał mnie ani oglądać, ani słyszeć, bo żył w świecie duchów i uzdrawiał ludzi w
odległych częściach kraju. Pokręcił głową nad szkołą i patrząc w swoje dłonie, rzekł:  Myślę, że
to dziewczyna.
No, nie wiem, czy ludzie tracÄ… rozum z powodu dziewczyn albo jak to zazwyczaj jest z tÄ… meto-
dą w szaleństwie, ale po porzuceniu przeze mnie szkoły i podjęciu nauki w liceum plastycznym
cały czas spędzałem w niedokończonej piwnicy nowego domu w dzielnicy Breidholt. Tam to prze-
niosłem się z Dvergheimar po tym, jak wprowadziłem w szał pół domu grą na perkusji i tam stałem
w kaloszach na zimnym klepisku żwirowym, z punktowcem i sztalugą, wspaniałą, wielką sztalugą,
malując obrazy, nieśmiertelne dzieła.
Wtedy też odwiedzałem Dagny, bo nie traktowałem poważnie tego, że mnie rzuciła. Nadal przy-
chodziłem ku jej utrapieniu, choć czasem rozmawialiśmy jak przyjaciele o tym, jak to miłość i zro-
zumienie potrafią boleć.
Dowiedziałem się, że studenci uniwersytetu organizują bal i przyszedłem do niej zapytać, czy
nie powinniśmy iść razem na ten bal; że ja ją zaproszę.
 Nie  mówi Dagny.  Nie mam zamiaru tam iść.
 Dlaczego nie?
 Nie podobajÄ… mi siÄ™ te bale. Nie mam ochoty.
 Ale taki bal jest tylko raz w roku  tłumaczę.
131
 Wszystko mi jedno  mówi.  Ale pójdę z tobą do kina  i od razu się ożywia.
Ja też jestem w siódmym niebie. Tak, te bale to nonsens.
Kiedy Dagny idzie na górę do rodziców po gazetę  Morgunbladid , żeby przejrzeć repertuar
kin, ja kartkujÄ™  Wilka stepowego Hermanna Hessego i przeszywajÄ… mnie dreszcze rozkoszy.
Kiedy Dagny wraca, informuje mnie:  W Nyja Bio grają film z Chaplinem  Zwiatła wielkiego
miasta .
 Zwietnie  mówię i umawiamy się; pół do siódmej przed wejściem do Nyja Bio.
Nazajutrz wieczorem czekałem tam na nią. Była już za kwadrans siódma, a Dagny się nie poja-
wiła. Stałem z biletami w kieszeni prochowca i gdybym był poetą a nie szaleńcem, bez wątpienia
zapytałbym: Czy istnieje coś równie samotnego jak młodzieniec, który czeka z dwoma biletami do
kina w grudniowy, ciemny, krótki dzień?
Pasuje to zwłaszcza do Nyja Bio, gdzie człowiek stoi i gapi się na samochody, jadące w dół uli-
cą Bankastraeti, jest już za pięć siódma, a jej jeszcze nie ma. Ale może Dagny weszła drugim wej-
ściem, przez podwórko od ulicy Austurstraeti? Dlatego idę za róg, skąd widać zegar na placu, i
skręcam w Austurstreati.
I patrzcie tylko: Widzę dziewczynę o kruczoczarnych włosach, w kurtce, jaką nosi Dagny, owi-
niętą szalikiem. Stoi przed gablotą z fotosami z filmu. Przyspieszam więc kroku, trzymając bilety
w ręku i krzyczę:  Dagny!  ale to nie ona.
Kwadrans po siódmej już nie wiem, co mam z sobą zrobić, więc wchodzę z dwoma biletami w
kieszeni i oglądam  Zwiatła wielkiego miasta . Krzesło obok jest puste, a dookoła mnie wiele par
tuli siÄ™ do siebie.
Kiedy wyszedłem, błąkałem się po ulicach. W myślach wygłaszałem oracje. To była szczególna
złośliwość zdradzić człowieka i nie przyjść na  Zwiatła wielkiego miasta , ten smutny film. Aa-
twiej by mi było pogodzić się z losem, gdyby to był inny film, na przykład  Planeta małp ...
Kiedy zbliżyłem się do domu, w którym mieszkała Dagny, różne słowa obijały mi się w my-
ślach, lecz światło w oknie sutereny było zgaszone.
Byłem głupi. Dagny oczywiście poszła na bal, a mnie wysłała na Chaplina, żeby spokojnie się
przygotować. Zdecydowałem się załatwić sobie jakąś flaszkę i iść na bal.
Dlatego odwiedziłem chudego Helgiego, naszego sublokatora, który wynajmował pokój na klat-
ce, jeszcze jak mieszkaliśmy przy ulicy Dvergheimar.
Helgi czasem kupowaÅ‚ alkohol dla mnie i dla Rögnvaldura, a teraz mieszkaÅ‚ w centrum, niedale-
ko Tjarnarbud, lokalu rozrywkowego, w którym odbywał się bal.
132
Helgi jest wysoki, bardzo szczupły i delikatny, dlatego mówią mu Helgi chudy, a czasem Helgi
piękny.
Mieszka na poddaszu, wśród książek i gazet, ma płyty, głównie z niemieckimi przebojami, a
kiedy otwiera szafkę, wyzierają z niej dziewczyny z  Playboya i widać lustro, które podwaja ilość
butelek na półce w barku.
 Zdrowie, Palli.
 Zdrowie, Helgi.
Helgi alkoholu ma w bród. Chce ze mną podyskutować na temat Gogola i Czechowa, a kiedy
wychodzę, jestem na niezłym rauszu i do tego jeszcze mam w kieszeni pół flaszki.
 Helgi  mówię jednak na pożegnanie.  Uważaj tylko, żebyś nie zgnił na tym poddaszu.
 Tak, ze mną to już tak jest  powiada Helgi  że ja nie umrę ze starości.
Potem wybucha śmiechem i zatrzaskuje drzwi, a ja schodzę po ciemnych, drewnianych scho-
dach, które trzeszczą i skrzypią, jak w filmie Polańskiego.
Tjarnarbud: Zciany tego domu pokrywa jakaÅ› szlachetna siwizna wieku, niewiele brakuje, by li-
ca tych ścian były usłane zmarszczkami.
Jeszcze na ulicy, gdy zbliżam się do lokalu, słyszę muzykę. Zasłony w oknach falują, jak długie
suknie przy elektrycznych dzwiękach i co chwilę otwierają się drzwi wejściowe, jak do świątyni.
Ależ tu musi być święto...
Kiedy już jestem w środku, rozglądam się dookoła. Udało mi się przemycić butelkę, więc w ba-
rze proszÄ™ tylko o wodÄ™.
Bez końca chodzę w koło, ale Dagny nie widzę.
Może coś się stało i dlatego nie przyszła na film?
Może...
Zaczynam się rozglądać w różnych kierunkach i przypominam trochę myśliwego.
I wtedy ją zauważam.
Dagny tańczy na środku parkietu, ale nie ze mną.
Ja nie zrobiłem ani jednego pas tanecznego.
Kim jest ten wysoki człowiek, w granatowej marynarce, o elegancko ulizanych włosach?
 ...shorthaired yellow belly, son of tricky dicky ... Tak, Lennon śpiewa w mojej duszy.  Just give
me some truth, all I want is some truth . [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl