[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że jest to ktoś, kto z pewnością nie bierze jeńców.
Razem z Chrią tworzyli niewątpliwie doskonale rozumiejący się zespół.
- Niech mnie diabli! - wykrzyknęła Chria po kilku sekundach niemego patrzenia w ekran. -
Alex, co się stało z twoją twarzą? Wasze przekazy nie wspominały nic o... czy oni...
- Nikt mnie nie dopadł, Brunhildo - powiedział Alex zmęczonym głosem, ale nie tracąc
humoru. - Więc nie podniecaj się mym widokiem tak bardzo. Stało się to tylko z mojej winy, czy
też z winy mojego kiepskiego refleksu. Oto rezultaty próby zespolenia twarzy z oparciem fotela.
Jakie mieliśmy przyspieszenie, Tio?
- Około dwóch machów - odpowiedziała ze skruchą w głosie.
Chria pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Uou. Niezły wystrzał. A już miałam zamiar polecieć do stacji, by poprzestawiać kości
osobnikom, którzy cię tak urządzili. - Usiadła ponownie wygodnie w fotelu - %7łal mi ciebie, mój ty
biedny, odlotowy chłopaku. Następnym razem postaraj się przywiązać.
- Następnym razem może ktoś wcześniej mnie ostrze - że - odparował. - Te klowny
próbowały nas dopaść bez żadnego uprzedzenia. Nowe reguły powinny zawierać nakaz
dwudziestoczterogodzinnego ostrzeżenia przed zamierzonym abordażem. Wszyscy musieliby się
stosować do tych zasad.
Chria roześmiała się.
- Masz rację. Czy wiecie jednak, że sprawiliście wiele radości naszym ludziom? Między
sobą zaczęliśmy was nazywać  polowczykami", gdyż wypłoszyliście sporo zwierzyny, na którą od
dawna mieliśmy chrapkę.
- Ani przez moment w to nie wątpię. - Alex usiadł w podobnej pozycji jak ona, nie podparł
tylko podbródka dłońmi, gdyż zastanawiając się nad czymś, pocierał palcami skroń. - Czy mam
przez to rozumieć, że nie jest to bezinteresowna pogawędka? Przerwa już się skończyła?
- Och, nie. Może w pewnym sensie. - Starała się go uspokoić, ale jej oczy nagle błysnęły. -
Nie chciałam wam na razie przeszkadzać w odpoczynku, ale mam dla was parę rozkazów. Po
pierwsze, kazano mi poprosić was o dane dotyczące miejsca ukrycia skarbów waszego szczura
skalnego. Oczywiście jeżeli już wiecie, gdzie to jest. Chcielibyśmy poza tym, żebyście wyruszyli
na tamtą planetę najszybciej, jak to możliwe. Wkrótce poślemy wam posiłki, na razie jednak mamy
sporo roboty w tym rejonie.
- Cóż za wspaniałomyślność! - stwierdził ironicznie Alex. - Posyłacie nas pierwszych,
żebyśmy wzięli na siebie wszystko, co tam może na nas czekać. Czy wciąż jesteśmy
 polowczykiem", czy też może awansowaliśmy do roli  samopoświęcającej się przynęty"?
Chria tylko się zaśmiała.
- Daj spokój, odlotowy chłopaku, równaj do szeregu. Wciąż przecież istnieje grozba
epidemii i tylko wy jesteście w stanie to sprawdzić i temu zaradzić. My nie wiedzielibyśmy, czego
tam szukać. - Popatrzyła na niego znacząco i musiał z niechęcią przyznać jej rację. - Kiedy już
znajdziecie przyczynę owej zarazy, sami najlepiej zorientujecie się, co z tym fantem począć dalej.
Sądzę, że wszystkim bardzo zależy na powstrzymaniu choroby, ale wydaje mi się także, iż trzeba
tego dokonać tak, by nikogo nie narażać. Co my moglibyśmy zrobić bakteriom? Zastrzelić je? Neil
jest szybki jak tygrys, ale nigdy dotąd nie walczył z mikrobami!
Siedzący za nią patykowaty mężczyzna bezradnie wzruszył ramionami i uśmiechnął się.
- Tak więc jeżeli się czegoś dowiecie, dacie nam znać, a my nie będziemy spuszczać z was
oka. Krótko mówiąc - rozpostarła ręce - nie jesteście nam tu do niczego potrzebni. Możecie stąd
odlecieć wolni jak ptaki. Nagrania całego sektora, których dokonaliście, w zupełności nam
wystarczą, by rozwikłać tę sprawę. Wyłapanie winnych i zesłanie ich tam, gdzie powinni się
znalezć, jest tylko kwestią czasu.
- Oto wszystko, co mamy - Tia wyprzedziła odpowiedz Alexa. Przesłała Polowi kopie ich
hipotez dotyczących położenia planety. - Jak widzicie, doszliśmy do wniosku, że może to być jedno
z trzech miejsc. Tylko na jednej z tych planet znajdują się zauważone już wcześniej starożytne
ruiny. Najprawdopodobniej chodzi właśnie o tę planetę. Szkoda, że nie ma więcej danych poza
 terazniejszą strukturą" planet.
- Satelita pomiarowy - powiedział krótko Poi. - Wszystko to jest nagrane w pomiarowym
satelicie. Znajdziesz tam dane dotyczące przebiegu pór roku. Zaś AI powinien odnotowywać
wszelkie zmiany na jej powierzchni. Tym tropem chyba powinnaś pójść.
Pol wydawał się o wiele bardziej rozmowny niż kiedykolwiek przedtem. Zdawało jej się
także, iż jest szczęśliwy ze swoim mięśniowcem. Podobnie Chria wyglądała na całkowicie
usatysfakcjonowaną współpracą ze statkiem mózgowym. Nie można było jednak zapominać o tym,
że Służby Militarne i Centrum Bezpieczeństwa nie pozwalały na wymianę mięś - niowców przez
swoje statki mózgowe bez naprawdę istotnego powodu. Czy zatem Pol rzeczywiście był z nią
szczęśliwy?
- Pol - odezwała się tylko do niego. - Czy dostałeś dobrego mięśniowca?
Pol zaśmiał się i odpowiedział jej tym samym kanałem. - Najlepszego! Nie zamieniłbym
Chrii i Neila na nikogo innego. Jesteśmy jak trzy części tej samej maszyny. Dwoje mięśniowców i
ich mózg. Do tego jeszcze jesteśmy uzbrojeni. Chria jest pierwszym oficerem, Neil zajmuje się
uzbrojeniem. Ponieważ kończył studia, może ją we wszystkim zastąpić. Ma pełne kwalifikacje. Z
tego, co słyszałem, nie jest to często występująca sytuacja.
- Dlaczego zatem nie dostanie własnego statku mózgowego? - spytała zdziwiona. - Jeżeli
ma pełne kwalifikacje, powinien awansować.
- A kto zrozumie delikatników? - odrzekł Pol w zadumie. - Neil i Chria dzielą ze sobą
kabinę. Może to kwestia hormonów. A co u ciebie? Zawsze zastrzegałaś się, że będziesz przebierać
w mięśniowcach. Wielu ich już miałaś, czy skończyłaś na jednym?
Na ten temat była w stanie opowiedzieć sto różnych historii. Z pewnością łatwo mogłaby
sobie zaszkodzić, gdyby zareagowała tak spontanicznie, jak to miała w zwyczaju.
- Och, Alex jest możliwy do przyjęcia, oczywiście kiedy nie ląduje twarzą w fotelu -
odpowiedziała z udaną swobodą.
Pol roześmiał się i opowiedział jej kilka dowcipów o delikatnikach. W tym czasie Alex i
Chria odświeżyli stare wspomnienia i wyjaśnili sobie, co się działo od ostatniego widzenia.
AH - 1033 był jedynym statkiem, który miał pozwolenie na opuszczenie przestrzeni
Presleya. Chria nie żartowała, kiedy mówiła, że wszystko tu będzie dokładnie sprawdzone. Tia i
Alex nie musieli zatem przejmować się kontrolą ruchu kosmicznego ani tłokiem wokół stacji.
Gdyby mieli napęd ponadprzestrzenny...
Nic nie szkodzi, mówiła do siebie, gdy przyspieszała w kierunku hiperprzestrzeni. Poradzę
sobie bez tego. Mam tylko nadzieję, że nikt już nie będzie nam pomagał w nabieraniu szybkości.
Miejsce to nie miało nawet nazwy, tylko oznaczenie na mapie. Epsilon Delta 177.3.3. Pol
nazywał to miejscem na czubku nosa. Ktokolwiek zaznaczył je na mapie, musiał od razu o nim
zapomnieć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl