[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gdybym to zrobił.
Prawie mnie nie znasz.
Ale wiem, że nie powinnaś odpowiadać za złe decyzje
swojego chłopaka.
Kat się zamyśliła. Pewnie rozważała różne możliwości i ich
konsekwencje. Aiden dopił zimną kawę i próbował wykrzesać z
siebie cierpliwość, której nie miał. Poczuł coś, co długo w sobie
tłumił. Uczucia, które kazały mu działać i zażegnać grożące jej
niebezpieczeństwo wszelkimi dostępnymi środkami.
Gość nazywa się Antony Sicoli odezwała się w końcu
Kat. Był znanym gangsterem w Nowym Jorku, ale w którymś
momencie uznał, że woli malownicze góry stanu Tennessee. Lenny
pożyczył od niego pieniądze, zagrał o wysoką stawkę i przegrał
jeszcze więcej. A teraz Sicoli żąda zwrotu pożyczki.
Aiden przetarł twarz dłonią i podrapał się po brodzie. Liczył
na to, że Kat mu powie, że chodzi o drobnego bukmachera, ale
powinien się domyślić, że jest inaczej, po tym, jak musiał się
wczoraj nagimnastykować, żeby zgubić tych goryli.
W takim razie owszem, możesz się spodziewać, że będą
chcieli więcej niż dwadzieścia patyków za to, że uciekliście. Mafia
bierze zwykle takie rzeczy do siebie. A jeśli się nie mylę, to
napisali, że mają dojścia w policji i że musisz przekazać im
pieniądze najpózniej dziś wieczorem?
No mniej więcej.
Ile masz?
Nic. Odkąd Lenny trafił za kratki, mam tylko fundusz
awaryjny na wyjazd z miasta. A coś mi mówi, że nie zadowolą się
raczej kilkoma marnymi stówami.
Aiden wstał od stołu i nalał sobie drugi kubek kawy,
analizując w myślach sytuację. To, że ktokolwiek mógł przerzucać
na niewinną kobietę odpowiedzialność za błędy jej porypanego
chłopaka, było po prostu chore.
Niestety moralność nie należała do cech bezwzględnych
mafiosów pokroju tego całego Sicoliego. Dla takiego człowieka
liczyli się tylko członkowie jego rodziny. Cała reszta świata
składała się z pionków, przy pomocy których robił pieniądze, a
jeśli któryś z nich ośmielił się narazić go na straty, był
wycofywany z gry.
Na zawsze.
Aiden odwrócił się, oparł biodrem o blat i napił się kawy.
Co w związku z tym zamierzasz?
Kat wydała z siebie ni to prychnięcie, ni to parsknięcie.
Odgłos, który powstawał z połączenia desperacji i bezradności.
To znaczy poza obrabowaniem banku?
Podniosła się z kubkiem w ręce, stanęła obok Aidena i
włożyła naczynie do zlewu, a potem odkręciła wodę i zaczęła je
myć. Powiedziałby jej, że nie musi tego robić, ale miała taki sam
wyraz twarzy jak Mary Catherine. Aiden zawsze wiedział, kiedy
coś gryzło jego siostrę. Potrafiła wtedy sprzątać tak długo, że
wszystko lśniło.
Kat wyszorowała i wypłukała kubek trzy razy, po czym się
odezwała:
Zamierzałam im wczoraj uciec i wyjechać z miasta. W
roztargnieniu wyjęła mu z dłoni pełny kubek, opróżniła go i
zaczęła od nowa cały proces. Aiden doszedł do wniosku, że nie
potrzebuje dodatkowej dawki kofeiny. I w pewnym sensie to
zrobiłam ciągnęła ale nie do końca tak, jak planowałam. Teraz
nie wiem, jak dostać się do moich rzeczy, do pieniędzy i do&
Kat postanowił jej przerwać, zanim jej zdenerwowanie
osiągnie punkt krytyczny. Zabrał jej z rąk kubek i zakończył
nerwowy rytuał, a potem odwrócił ją przodem do siebie. Wiem,
że to wydaje się kuszące, ale nie możesz przez całe życie uciekać
przed przeszłością.
Taaa. Nie umknęła mu ironia, że to właśnie on udziela takiej
rady. Ale w jego przypadku przeszłość mogła przynajmniej
prześladować go tylko psychicznie i emocjonalnie. W przypadku
Kat natomiast zabiłaby ją, gdyby kiedykolwiek udało jej się ją
dopaść.
Nie zamierzałam zawsze uciekać wyjaśniła. Tylko do
czasu, aż nie znajdę dobrej kryjówki. Podobno w Meksyku jest
pięknie o tej porze roku.
Skarbie, sam diabeł nie pojechałby w środku sierpnia na
wakacje do Meksyku.
Kat skrzyżowała przed sobą ręce i uniosła brodę.
Nie o to chodzi.
Masz rację, nie o to. Chodzi o to, że jeśli teraz uciekniesz,
to do końca życia będziesz się zastanawiać po przebudzeniu, czy to
właśnie dziś cię znajdą. Będziesz tak często oglądać się za siebie,
że zupełnie stracisz rozeznanie, gdzie jest tył, a gdzie przód. Tak
się nie da żyć, Kat.
Nie mam wyboru. Co innego mogę zrobić?
Daj sobie pomóc.
Co takiego? Nie ma mowy. Zwariowałeś?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]