[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się w niego wtula.
Powinien ją rozebrać, a może położyć na łóżku w sukience i tylko
przykryć kocem, by nie zmarzła? Nie chciał jej budzić, choć pewnie byłoby
to najlepsze rozwiązanie.
Po raz pierwszy w życiu kładł kobietę do łóżka, nie mając zdrożnych
myśli.
Delikatnie położył ją na kocu. Złote włosy rozsypały się wokół jej
głowy, tworząc złocistą aureolę. Wyglądała jak anioł. Pochylił się nad nią.
Jego twarz zawisła kilka centymetrów nad jej głową. Powinien wyjść,
powtarzał sobie, ale nie mógł się na to zdobyć.
Amber wyszeptał cicho.
Jeśli się obudzi, będzie zmuszony wyjść.
Tymczasem ona w odpowiedzi wydała z siebie jedynie westchnienie.
Royce pocałował ją. Tylko na dobranoc, powiedział sobie. Już miał się
wyprostować, gdy Amber zarzuciła mu ręce na szyję i oddała pocałunek.
Nagle jej zapragnął.
Nie pamiętał, czy kiedykolwiek odczuwał tak silne pożądanie.
Hormony wygrały ze zdrowym rozsądkiem. Myślał tylko o jednym: dać jej
spełnienie. Miał jednak wątpliwości, czy Amber na pewno wie, co robi.
Powinien się upewnić. Nie zmusi jej do niczego, czego by nie chciała.
Amber wyszeptał do jej ucha. Na pewno tego chcesz?
Otworzyła szeroko oczy. Zamrugała powiekami i zaczęła rozglądać się
po pokoju. Zatrzymała wzrok na twarzy Royce a. Wyglądała na bardzo
zaskoczoną.
Royce wypuścił ją z ramion.
Amber ktoś się przyśnił, lecz tym kimś nie był on.
81
R
L
T
Gdy Amber weszła rano do kuchni, z radością powitała w niej
Stephanie. Cieszyła się, że nie będzie sam na sam z Royce em.
Poprzedniego dnia zbyt długo się wahała. Nie powinna dać Royce owi
odczuć, że coś jej się śniło. Gdy tylko zorientowała się, że to nie był sen,
Royce zniknął. Gdyby od razu zaczęła go całować... Chciała się z nim
kochać, połączyć się z nim i poruszać się jednym rytmem.
Zamiast tego Royce wybiegł z pokoju jak oparzony, zostawiając ją
samą. Z początku właściwie nie była pewna, czy to jawa, czy sen. Royce
jednak nie był temu winny.
Dzień dobry, Amber. Stephanie gryzła długi pasek usmażonego
bekonu.
Cześć odparła, zerkając na Royce a.
Kiwnął jej na powitanie głową i spokojnie pił kawę.
Myślę, że trzeba to zorganizować w ciągu dwóch najbliższych dni
zwrócił się do siostry.
Mnie się wydaje, że to najgorsza możliwa chwila.
%7ładna nie będzie dobra. Royce odniósł swój kubek i talerz do
zlewu.
Royce musi dziś zadzwonić do szefów poszczególnych działów.
Powinniśmy poprosić ich o przygotowanie raportów finansowych. Boimy
się jednak, że wybuchnie panika wyjaśniła Stephanie.
Dlaczego ma wybuchnąć panika? Amber zadała to pytanie
Royce owi, ale kiedy ten nawet się nie odwrócił, przeniosła wzrok na
Stephanie.
Ludzie będą się bali, że pozbycie się Barry ego zapoczątkuje całą
falę zwolnień. Plotki szybko się rozchodzą powiedział Royce.
Zatrudniamy ponad dwa tysiące pracowników. Jeśli ci to nie przeszkadza,
82
R
L
T
rozpuścimy własną plotkę. Rozgłosimy, że za odejściem Barry ego stoisz ty.
Ja, a nie problemy finansowe domyśliła się Amber.
Tak.
Wyjeżdżasz dzisiaj? spytała Stephanie.
Amber miała wrażenie, że pytanie to skierowane
jest do niej. Zrobiło jej się przykro. Dopiero gdy Royce przytaknął,
Amber zrozumiała, że się pomyliła.
Dokąd jedziesz? spytała, zanim ugryzła się w język.
Do Chicago.
Nie sądzisz, że to dopiero wywoła plotki? Powinieneś być na ranczu,
a tu nagle zjawiasz się w Chicago. Ludzie od razu zorientują się, że stało się
coś złego.
Amber starała się mówić spokojnie, ale w środku drżała. Nie chciała,
by Royce wyjeżdżał. Nie chciała zostać na ranczu sama.
Racja poparła ją Stephanie.
Nie mam wyboru. Muszę porozmawiać z kierownikami.
To zaproś ich tutaj zasugerowała Amber.
Widząc ich zdezorientowane miny, wyjaśniła:
Wymyślisz jakiś pretekst, chociażby spotkanie integracyjne. Kiedy
tu przyjadą, wszystko im wyjaśnisz. Możesz powiedzieć, że wyprawiasz
przyjęcie na świeżym powietrzu z ogniskiem i kiełbaskami.
Myślisz, że ci ludzie przelecą przez dwa stany, żeby zjeść kiełbaskę
przy ognisku? spytał Royce z niedowierzaniem.
Wreszcie pokazał jakieś emocje!
A co w tym złego?
Zorganizujemy wiejską zabawę! Zaprosimy ich z osobami
towarzyszącymi, a nawet z dziećmi. Napiszemy w zaproszeniach, że
83
R
L
T
będziemy piekli świniaka, będą tańce, wielkie ognisko, i tak jak mówi
Amber, opiekane kiełbaski! Stephanie się ożywiła. Na pewno nic nie
będą podejrzewać. Kiedy będą zrelaksowani, bez wątpienia lepiej przyjmą
złe wiadomości.
Chyba obie zwariowałyście...
Amber czekała na jego odpowiedz, podobnie Stephanie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]