[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stworzyła w swojej głowie. Zarzuciła mu ręce na szyję, pozwalając, by ją przytulił. Jego
ubrania pachniały trawką.
Nate odsunął ją od siebie i spojrzał jej w oczy.
- Czyli już wszystko w porządku? Ciągle mnie chcesz?
Blair rzuciła okiem na ich wspólne odbicie w lustrze, spojrzała w cudowne zielone
oczy Nate'a i kiwnęła głową na tak.
- Ale pod warunkiem, że będziesz trzymał się z daleka od Sereny - pociągnęła nosem.
Nate okręcał kosmyk włosów Blair wokół swojego palca i delektował się zapachem jej
perfum. Czuł się dobrze, kiedy tak stali objęci. Czuł, że tego chce. Teraz, a może i zawsze.
Nie potrzebował Sereny.
Kiwnął głową.
- Obiecuję.
A potem pocałowali się. Był to smutny, delikatny pocałunek. Blair słyszała w głowie
muzykę sygnalizującą koniec sceny. Zaczęła się trochę wyboiście, ale zakończenie było
zupełnie w porządku.
- Chodz - powiedziała, holując go za sobą i wycierając spod oczu rozmazany tusz. -
Zobaczmy, kto przyszedł.
Trzymając się za ręce, wyszli z damskiej toalety. Kati Farkas uśmiechnęła się
dwuznacznie, kiedy zatoczyła się na nich w wejściu.
- Hej, ludzie! - krzyknęła. - Zróbcie trochę miejsca!
S i D dają się ponieść
- Są niesamowici! - wrzasnęła Serena do Vanessy, próbując przekrzyczeć perkusję i
gitarę basową. Kołysała się na krześle, jej oczy błyszczały. Dan miał problemy z normalnym
oddychaniem. Ledwie tknął swojego drinka.
Vanessa uśmiechnęła się zadowolona, że Serenie podoba się muzyka. Osobiście nie
cierpiała jej, choć nigdy nie powiedziałaby tego swojej siostrze. SugarDaddy grali muzykę,
przy której ludzie tańczyli, wyginali się na wszystkie strony i pocili, co zupełnie nie było w
stylu Vanessy.
Wolałaby leżeć w ciemnościach, słuchając gregoriańskich chórów czy czegoś takiego.
O taaak!
- Chodz - powiedziała Serena, podnosząc się. - Zatańczymy.
Vanessa potrząsnęła głową.
- Mnie tak jest dobrze. Ty idz.
- Dan? - Serena pociągnęła go za rękaw. - Idziemy!
Dan z założenia nie tańczył. Nie był w tym dobry i kiedy już tańczył, czuł się jak
głupek. Wahał się, spoglądając na Vanessę, która uniosła swoje czarne brwi, rzucając mu
wyzwanie. Jeśli teraz wstaniesz i pójdziesz tańczyć, znajdziesz się na samej górze mojej listy
przegranych frajerów, mówiło jej spojrzenie.
Dan podniósł się.
- Jasne, czemu nie - powiedział.
Serena zaczęła przepychać się przez wirujący tłum, ciągnąc za sobą potykającego się
Dana. A potem zaczęła tańczyć z rękami uniesionymi nad głową, wyrzucając przed siebie
nogi i potrząsając ramionami. Ona to dopiero umiała tańczyć. Dan kiwał rytmicznie głową i
uginał kolana, przyglądając się Serenie. Serena położyła mu ręce na biodrach i zaczęła nimi
bujać, skłaniając go, by naśladował ruchy jej bioder, które zdawały się żyć własnym życiem.
Dan roześmiał się, a Serena uśmiechnęła się i zamknęła oczy, dając ponieść się muzyce. Dan
również zamknął oczy, dopasowując się do ruchów jej ciała. Było bez znaczenia, że tańczył
jak głupek i że jako jedyny w knajpie miał na sobie smoking - prawdopodobnie jako jedyny w
całym Williamsburgu. Był z nią i tylko to się liczyło.
Vanessa, która została sama przy stoliku, dokończyła najpierw swojego drinka, a
potem Dana. W końcu wstała i przeniosła się do baru.
- Aadna koszulka - zauważył barman, kiedy ją zobaczył. Był tuż po dwudziestce, miał
rude włosy z drugimi bakami i uroczy, łobuzerski uśmiech. Jej siostra ciągle mówiła o tym,
jaki jest słodki.
- Dzięki - odparła Vanessą, również się uśmiechając. - Nowa.
- Powinnaś częściej ubierać się na czerwono - powiedział. Wyciągnął rękę. - Jestem
Clark. Vanessa, racja? Siostra Ruby?
Vanessa kiwnęła głową. Zastanawiała się, czy był dla niej miły tylko dlatego, że
podobała mu się jej siostra.
- Mogę ci zdradzić pewien sekret? - zapytał Clark. Wlał parę rzeczy do shakera i
zaczął nim potrząsać.
Cholera, pomyślała Vanessa. Zaraz zacznie się przede mną wywnętrzać i powie, że od
zawsze jest zakochany w Ruby, ale ona w ogóle go nie zauważa. Będzie chciał, żebym
zabawiła się w Kupidyna, i tak dalej, bla, bla, bla.
- No, co takiego? - zapytała.
- Hm - zaczął Clark. - Widzę, jak ciągle przychodzicie tu z Ruby.
Zaczyna się, pomyślała Vanessa.
- Ale ty nigdy nie podeszłaś do baru, żeby ze mną porozmawiać. A ja zadurzyłem się
w tobie, kiedy tylko po raz pierwszy cię zobaczyłem.
Vanessa gapiła się na niego. %7łartował czy co?
Clark przelał do małego, niskiego kieliszka zawartość shakera i wcisnął do środka
kilka limonek. Podsunął kieliszek Vanessie.
- Spróbuj tego - powiedział. - Na koszt firmy.
Vanessa uniosła kieliszek i spróbowała jego zawartości. Drink smakował jednocześnie
słodko i cierpko, ale nie było czuć w ogóle alkoholu. Był bardzo dobry.
- Jak się nazywa? - zapytała.
- Pocałuj mnie - odparł Clark, z absolutnie poważną miną.
Vanessa odstawiła kieliszek i nachyliła się nad barem. Serena i Dan mogli zatańczyć
się na śmierć, tyle ją to obchodziło Ona będzie się całować.
Didżejka obsługująca przyjęcie Buziak w usteczka właśnie zerwała po czterech
latach ze swoim chłopakiem i grała bez końca smutne, wolne piosenki o miłości. Odstrojone
pary, mocno przytulone, kołysały się przy tych smutnych dzwiękach, ledwie poruszając się w
łagodnym świetle. Wszędzie unosił się zapach orchidei, wosku, surowej ryby i dymu
papierosowego, panowała spokojna atmosfera, co było zaskakujące, ale i zapewniało intymny
nastrój. Nie była to głośna, rozbujana impreza, na jaką co poniektórzy mieli nadzieję, ale nie
było to też złe przyjęcie. Zostało jeszcze dużo alkoholu, nic się nie zapaliło i nie pojawiły się
gliny, żeby wylegitymować gości. Poza tym sezon się dopiero zaczynał - planowano całe
mnóstwo innych imprez, których można było niecierpliwie wyczekiwać.
Nate i Blair tańczyli; jej policzek opierał się o jego pierś, oboje mieli zamknięte oczy,
a jego usta ocierały się o czubek jej głowy. Blair wyłączyła myślenie i jej głowę wypełniały
same statyczne obrazy. Zmęczyło ją wymyślanie filmów. W chwili obecnej zupełnie
odpowiadało jej prawdziwe życie.
Kilka par dalej Chuck obmacywał Jenny Humphrey. Jenny . marzyła, żeby didżejka
przyspieszyła tempo. Starała się tańczyć tak szybko, jak tylko mogła, żeby Chuck przestał się
do niej kleić, ale to przynosiło odwrotny skutek. Za każdym razem, kiedy wykonywała jakiś
ruch ramionami, jej cycki wyskakiwały z sukienki, właściwie dając mu po twarzy.
Chuck był po prostu zachwycony. Objął ją w talii i przycisnął do siebie, kierując się w
stronę damskiej toalety.
- Co my robimy? - zapytała zmieszana Jenny. Spojrzała w jego oczy. Wiedziała, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]