[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Czy można poznać szczegóły? Pokazaliście nam dziesięcioletnie istoty.
- Stworzone przed rokiem, niektóre nieco wcześniej.
- Jak, w jaki sposób stworzone?
- Cykl tworzenia składa się z wielu tysięcy mniejszych i większych aktów twórczych i tak
powstaje młoda istota.
- %7ływa, świadoma swego istnienia?
- Zwiadomość nabywa stopniowo.
- Organizm dojrzałego człowieka składa się mniej więcej z sześćdziesięciu milionów
milionów komórek, codziennie powstaje i obumiera pięćset tysięcy milionów komórek. Istota ludzka
stale się odnawia, odnowie podlega materia, forma pozostaje bez zmian. Gdy patrzysz na mnie -
mówiła Tereza - widzisz tysiąc kwadrylionów atomów. Z ilu atomów składają się tak podobni, do
ludzi Eferydzi?
- Z nieco większej ilości. Struktura ludzka jest bardziej sprężysta.
A potem Efer zaprosił kosmonautów do pawilonu Trzech Czasów.
- Przypatrzcie się przebytej drodze - powiedział. Ustawiono fotele na tarasie. Słońce skryło się za
horyzontem, na tle ciemniejącego nieba współpracownicy Efeia wywoływali obrazy
przeszłości. Widzieliśmy siebie, swoich najbliższych, wydarzenia poprzedzające start eskadry,
przymusowe lądowanie gwiazdolotu, kierowanego przez Borcę, oddziaływanie myśli na materię.
- Była to demonstracja możliwości Rozumniejszych - przypomniał Efer. - Zjawisko
psychokinezy wykorzystano dla wywołania katastrofy. Badaliśmy równocześnie reakcję
kosmonautów, metody obrony. Ludzi poddano wielu próbom.
- Szczególny sposób wyrażania podziwu - powiedział Laurin.
- Wyniki tych prób wyzwoliły szczery podziw - odparł Efer. - Ludzie po raz pierwszy zetknęli się z
istotami z innych światów. Przewidywania Rozumniejszych wymagały sprawdzenia.
Słowa Efera ilustrowały obrazy planety Xyris, wydarzeń na terytorium Państwa Niebieskiego
Zrodka.
- Osłona gwiazdolotu Dowódcy zawiodła - mówił Efer. - To dzieło Rozumniejszych. Celowo
pomogli indorom", by ci spowodowali uszkodzenie statku i zniszczenie Domu Rodzinnego. Był to
dalszy ciąg eksperymentu. Ciągle zadawano pytania: co uczynią ludzie w tej sytuacji? W jaki sposób
usuną przeszkody? Jaką przyjmą metodę postępowania? Jak zareagują? Okazaliście nadludzką
wyrozumiałość i tolerancję, usiłując usprawiedliwić agresywne i butne istoty.
Wędrówki w czasie minionym Efer tak skomentował:
- Doszło wreszcie do naszego bezpośredniego spotkania na tej właśnie planecie, lecz w jej
odległej przeszłości. Stworzyliśmy pierwsze reprodukcje kosmonautów. Przy okazji zwiedziliście
Szkołę Aniołów zorganizowaną w innym czasie, skąd Tytus przeszedł po raz pierwszy do innego
wymiaru. Wędrówka w Czerwieni zakończyła się powrotem do reprodukcji gwiazdolotu nr 2000.
Rozumniejsi prosili ludzi o wybaczenie. Często zapominali o stopniach pośrednich.
Odtworzono kolejną serię obrazów: pierwsze i drugie lądowanie na księżycu Hor, próby
reprodukowania istot ludzkich.
- Zaniechano przenoszenia kiepskich i nietrwałych kopii do innych układów.
- Co uczyniliście z naszymi drugimi wcieleniami? - zapytał Tytus.
- Te z czasu minionego - odparł Efer - dawno przestały istnieć. Reprodukcje trzech
kosmonautów, Heskera, Borcy i Soke czuwają, by machina liberata zbytnio się nie usamodzielniła.
Sterują księżycem Hor, spełniają polecenia Rozumniejszych. Można ich w każdej chwili zobaczyć.
Nie odtworzyliśmy całej załogi gwiazdolotu Dowódcy, to było zbyteczne. Sobowtór Pawła Do
znajduje się na pokładzie statku pod czułą opieką Egina.
Na księżycu Hor Tytus po raz drugi przekroczył granice innego wymiaru. Nieco pózniej
Rozumniejsi umożliwili wszystkim kosmonautom podróż po podwójnym czasie, przeszłości i
terazniejszości. Wędrówki po wewnętrznym świecie poprzedziło piąte spotkanie w układzie 90
Planet". Poznaliście wówczas istoty, które z pomocą Rozumniejszych nauczyły się swobodnie
wędrować w czasie i przestrzeni, przenosząc swoją świadomość z przeszłości Tej Strefy Kosmosu
do terazniejszości i przeszłości. Liczyliśmy na wymianę doświadczeń i zalet. Mieszkańcy
Dziewięćdziesięciu nie wykorzystali okazji. Nie starczyło rozsądku na przezwyciężenie własnych
wad, na zatrzymanie gości z Ziemi.
- Znamy dobrze historię cywilizacji ludzkiej - mówił Efer.
Przed oczami kosmonautów przesuwały się obrazy dawnych epok, epizody z życia
ludojadów z Kumaou, Kartaginy zniszczonej przez Rzymian. Oglądaliśmy święte miasto
Zapoteków, wzniesione na sztucznym płaskowyżu, który zbudowano, łącząc dwa zniwelowane
szczyty górskie. Na innym obrazie tysiące Indian ciągnęło po zboczach górskich ciężkie bloki
kamienne. Potem palono lasy, bo do produkcji wapna potrzebny był węgiel drzewny. Z bloków
układano piramidy. Nie osłonięta lasem gleba przestawała rodzić. Urodzajna niegdyś dolina Oaxaca
przeraża dzisiaj pustynnym krajobrazem.
Pokazano nam również historie wojen, toczących w zamierzchłych czasach na Ziemi i obrazy
z okresu rozkwitu cywilizacji ludzkiej.
- Pragnę usprawiedliwić przezorność Rozumniejszych - powiedział Efer. - Pragnę ją
uzasadnić. Trudne dzieciństwo ludzkości kształtowało przez tysiące lat wasze współczesne, dojrzałe
charaktery. Odporność na trudy, niespożyta energia, odwaga, a niekiedy determinacja w działaniu
obronnym, siła wybuchowa - te zalety imponowały i niepokoiły. Nie wiedzieliśmy, czy w
szczególnych warunkach kosmicznych skłonności ludzkie nie osłabią człowieczeństwa, czy
pragnienie nawiązania kontaktu z innymi istotami oznacza początek współistnienia w skali
kosmicznej? A teraz przypatrzcie się obrazom innych światów tej strefy Kosmosu.
Ujrzeliśmy tysiące układów słonecznych, dziesiątki tysięcy planet i miliony Istot
Rozumnych, obdarzonych świadomością w lepszym lub gorszym gatunku. W dawniejszych epokach
na Ziemi urządzano karnawałowe pochody maszkar, alegorycznych i karykaturalnych postaci,
baśniowych tworów, pięknych ludzi, zabawnych lalek i kukieł, apokaliptycznych obrazów, aniołów i
diabłów, błaznów i kolombin.
Efer, który czytał w myślach, oświadczył:
- Proces tworzenia w Kosmosie ciągle trwa, trwa karnawał kosmiczny. Ustawicznie powstają
nowe formy, kształty, treści. Różne tworzywo, różne metody tworzenia, różne efekty. Struktury
krzemienne, roślinne, białkowe, rozmaite kompozycje atomów, najrozmaitsze kombinacje materii
substancji, różnorodna egzystencja, prawdziwy jarmark cudów. Istoty żywiące się słonecznym
światłem, pianą morską i solidnym, pożywnym mięsem stworzeń pozbawionych intelektu i
skłonności do medytacji po dobrym posiłku, a przede wszystkim możliwości obrony. Najtrudniej
bronić się przed cudzym apetytem. Istoty z cyklu: Myślę, więc jestem", oraz istoty z serii: Nie
myślę i też jestem". Struktury proste i skończone i konstrukcje same siebie komplikujące nie
kończącym się uzupełnianiem. Małe, średnie i wielkie, ruchliwe i zastygłe w bezruchu.
- Przypomnę mit teogoniczny - powiedział Efer. - Z chaosu wyłania się para bogów: Ziemia i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]