[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Stever i Hólzer podnieśli przewrócony stołek i zaczęli opuszczać generała na
ziemię.
- Przyznaj, że to idiotyczne - mruknął Hólzer. - Najpierw z cholernym
wysiłkiem go wieszamy, a teraz wyłazimy ze skóry, by go spuścić. Nosem mi to już
wychodzi. Mam tego dość.
- Do kurwy nędzy, przestań pieprzyć - zgromił go Stever. - W końcu nie jest
nam tu tak zle. Możemy sobie siedzieć za żelaznymi kratami i mieć w dupie
musztrujących się zasrańców. Nawet nie pamiętam daty mojej ostatniej musztry.
Klnąc i bluzgając zdołali odnieść generała do piwnicy. Zrzucili go ze schodów,
wyrzucając sobie nawzajem, że to ten drugi go upuścił. Pociągnęli go za nogi wzdłuż
korytarza piwnicznego. Gdy głowa trupa uderzyła o próg karceru, rozległ się głuchy
odgłos.
- O kurwa, tutaj człowiek jest tylko karawaniarzem! - zaklął rozdrażniony
Hólzer. - Stever, nie chcę tu dłużej zostać, dziś składam dymisję.
- Do kurwy nędzy, zamkniesz się w końcu? - wrzasnął Stever. - Bo jak nie,
dam ci parę razy po pysku. Jeśli kiedykolwiek zgłosisz się do Kiernoza z prośbą o
odejście, różne rzeczy przyjdą mu do głowy. Widziałeś już kiedyś przypadkowy
wystrzał, co?
- Kurwa - powtórzył Hólzer - jak ja mam tego dość!
Obergefreiter Stever pochylił się nad barem u Wstrętnego . Skierował palec
na właściciela, Emila Kamienne Serce.
- Ty, Kamienne Serce, nic z tego nie rozumiesz. Większość chłopców grzecznie
pozwala odciąć sobie szyję. Najgorzej jest, gdy ich się przywiązuje i gdy się kołyszą.
- Nie chcę niczego słuchać o twoim aparacie do zadawania śmierci - warknął
Emil. - Moja robota, to sprzedawanie sznapsa i reszta mnie nie interesuje.
- W tej chwili mamy w pudle pewnego Leutnanta czołgów. Jest bardzo
przyzwoity. Wszystko przyjmuje z otwartymi ramionami. On też uda się w daleką
podróż. Facet w porządku. Nie popłakuje.
- Nie lubię cię, Stever - rzekł Emil, udając głębokie zainteresowanie
polerowanym kieliszkiem. - Jesteś niebezpiecznym typem.
Stever opróżnił swą szklankę i dał znak, by ją znów napełnić.
- Czemu jestem paskudnym typem, Kamienne Serce?
- Dlatego, że połknąłeś więzienia i wojnę. Nie jesteś już człowiekiem. Lubisz
zadawać ból.
- Nie masz przypadkiem świra, Emil? Kurwa mać, nie lubię tego. Nie lubię
nawet samego siebie.
- No i widzisz! - odparł triumfalnie Kamienne Serce i odłożył kieliszek na
półkę pod lustrem. - Przyznajesz się, że jesteś paskudnym typem. Nikt cię nie lubi.
Pewnego pięknego poranka będziesz się huśtał na końcu sznura. Gości takich jak ty,
wiesza się.
Stever zadrżał i zwrócił się do dziewczyny, czekającej w kącie na klientów.
Wieczór był jeszcze wczesny. Do Wstrętnego ludzie przychodzili dopiero po
godzinie 22. - Erika, czy to prawda, że jestem paskudny?
- Jesteś śmietnikiem. Zmierdzącym ściekiem. Emil ma rację. Pewnego dnia cię
powieszą. Cuchniesz więzieniem i szubienicą.
Stever potrząsnął głową.
- Nic z tego wszystkiego nie rozumiecie. Lituję się nad faciami, którzy do nas
przychodzą. Na Boga, tak. Ale po co miałbym jechać na wojnę, jeśli mogę
bezpiecznie siedzieć w kiciu? W pewnym biurze zdecydowano, że Obergefreiter
dragonów Stever ma być dozorcą więziennym, a nigdy nie należy sprzeciwiać się
przeznaczeniu. Jeśli pewnego dnia wsadzą mi w rękę kawałek papieru ze słowami: -
Obergefreiter Stever, pojedziesz sobie popatrzeć na Ruskich, pojadę nie robiąc
żadnych trudności, bo będzie trzeba, abym pojechał. Teraz jestem w moim areszcie i
to nie moja wina. Czy to może ja piszę prawo? A wojna to moja wina? Robię to, co
grube ryby każą mi robić. Ani więcej, ani mniej. A w dniu, w którym wojna się
skończy i koło zacznie się obracać w przeciwną stronę, co jest pewne, wtedy zdejmę
z haczyka mój paradny mundur, ten z jasnoszarymi spodniami i żółtymi galonami i
pójdę do 11 w Skali Beauforta , do Ciotki Dory, aby uczcić pokój i nowe czasy. A
pózniej wypuszczę z klatki wszystkich więzniów i przygotuję się na przyjęcie
nowych. A ty, Emilu - oskarżycielsko skierował palec w stronę Kamiennego Serca -
ty, który sprzedawałeś gorzałę na kredyt wszystkim miłośnikom hitlerowskiej
wrony, będziesz szedł krokiem defiladowym wraz ze wszystkimi podobnymi do
ciebie, w kierunku pierdla. Wtedy nadejdzie wasz czas dostawania kopniaków w
dupę. To jest to, co nazywali Nemezis.
Rzucił na ladę dwie marki i wyszedł chichocząc.
* * *
Rozdział VIII
EGZEKUCJA
Nazajutrz Leutnanta
Ohlsena zaprowadzono do Kiernoza, który śmiejąc się wręczył mu akt oskarżenia.
Trzeba go było podpisać w trzech różnych miejscach. Odprowadzono go do celi i
dano jedną godzinę na przeczytanie dokumentu.
Ohlsen uroczyście rozłożył pismo.
Geheime Staatspolizei
Oddział Hamburg
Stadthausbrucke 8
AKT OSKAR%7łENIA
Komendantura Wehrmachtu Hamburg
Oddział Altona
Nr akt 14b.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]