[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jestem na nią wściekły, czy tylko zdezorientowany. Równie dobrze
mogę za chwilę wpaść w szał.
Holder... zaczyna. Nie mogliśmy ci powiedzieć. Bałam się,
jak zareagujesz na to, co przydarzyło się twojej siostrze.
Siadam z impetem na krześle, bo nie jestem w stanie dłużej stać.
Mama obchodzi biurko i klęka przede mną.
Przepraszam. Proszę, nie miej mi za złe. Tak mi przykro...
PÅ‚acze, patrzÄ…c na mnie z poczuciem winy. Natychmiast znajdujÄ™
w sobie dość sił, by wstać i podciągnąć ją na nogi.
Boże, przestań... wzdycham, zarzucając jej ręce na szyję.
Cieszę się, że wiesz. Nie masz pojęcia, jak mi ulżyło, kiedy się
dowiedziałem, że Les cały czas miała twoje wsparcie. A Hope?
Odsuwam jÄ… od siebie i patrzÄ™ jej w oczy. To Sky, mamo. Hope to
Sky. Kocham ją. Tyle że nie miałem pojęcia, jak ci o niej powiedzieć,
bo bałem się, że ją rozpoznasz.
Patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami, po czym wycofuje siÄ™
za biurko i siada w swoim fotelu.
Twoja dziewczyna? Twoja dziewczyna to Hope?
Kiwam głową, wiedząc, że pewnie nie ma to dla niej sensu.
Pamiętasz? Kilka miesięcy temu spotkałem Sky w sklepie. Od
razu ją poznałem. Myślałem, że to Hope, ale potem w to zwątpiłem. I
zakochałem się w niej, mamo. Nie uwierzysz, jaki koszmar
przeżyliśmy w ostatnim tygodniu. Zaczynam mówić tak szybko, że
prawdopodobnie za mną nie nadąża. Przysuwam swoje krzesło do
biurka i biorę ją za ręce. Ale wszystko już jest dobrze. A nawet więcej
niż dobrze. Wiem, że bardzo się starałaś dla Les, mamo. Mam nadzieję,
że ona to też wiedziała. Robiłaś wszystko, co można, ale czasami
miłość matek i braci nie wystarcza, żeby kogoś wyciągnąć z koszmaru.
Musimy pogodzić się z tym, że tak już jest. Nasz żal i poczucie winy
tego nie zmieniÄ….
Zaczyna szlochać. Otaczam ją ramionami i przytulam do siebie.
ROZDZIAA CZTERDZIESTY DZIEWITY I PÓA
W czwartek i piątek nie byliśmy ze Sky w szkole. Doszliśmy do
wniosku, że skoro już i tak opuściliśmy trzy dni, nic się nie stanie, jeśli
opuścimy jeszcze dwa. Poza tym Karen chciała mieć oko na córkę.
Martwiła się, jak to wszystko na nią wpłynie.
Zgodziłem się dać Sky spokój przez kilka dni, ale Karen nie
zdawała sobie sprawy, że nie dotyczyło to nocy, kiedy okno w sypialni
jej córki było świadkiem moich regularnych wejść i wyjść.
Ostatnie dni zajęły mi rozmowy z mamą. Musiałem jej
opowiedzieć wszystko, co wiedziałem o Les i Hope, i oczywiście o
tym, co zaszło w weekend w Austin. Potem poprosiła, bym opowiedział
jej o Sky, więc zdałem jej szczegółową relację, po której oświadczyła,
że chce się z nią spotkać.
No więc jesteśmy. Sky przed chwilą weszła i mama rzuciła jej się
z płaczem w ramiona. Teraz stoją w holu, a mama nie może się od niej
oderwać.
Nie chcę przerywać tego żywiołowego powitania mówię.
Ale jeśli jej nie puścisz, wystraszysz ją na śmierć.
Mama śmieje się i wypuszcza Sky z objęć.
Jesteś piękna stwierdza, uśmiechając się do dziewczyny, po
czym odwraca się do mnie. Ona jest piękna, Holder.
Wzruszam ramionami.
Ujdzie w tłoku.
Sky śmieje się i wali mnie w ramię.
Pamiętasz, co ci mówiłam? Niektóre żarty są śmieszne tylko
wtedy, gdy wysyła się je SMS-em.
PrzyciÄ…gam jÄ… do siebie.
Nie jesteś piękna, Sky szepczę jej do ucha. Jesteś
niesamowicie piękna.
Otacza mnie ramionami.
Sam też jesteś niczego sobie.
Mama bierze ją za rękę i prowadzi do salonu, gdzie zasypuje ją
pytaniami. Jestem jej wdzięczny za to, że nie dotyczą przeszłości. To
zwyczajne pytania, takie jak na przykład o to, do którego college u się
wybiera. Zostawiam je w salonie, a sam idę do garażu po pudła.
Ustaliliśmy z mamą, że opróżnimy pokój Les. Myślę, że mając Sky u
boku, damy radę to zrobić.
Wracam do salonu i podaję każdej z nich pudło.
Chodzcie mówię, kierując się do schodów. Mamy coś do
zrobienia.
Przez resztę popołudnia opróżniamy pokój Les. Wkładamy jej
zdjęcia i inne przedmioty, które miały dla niej znaczenie, do jednego
pudła, a do drugiego ładujemy jej ubrania oddamy je potrzebującym.
Biorę obydwa notesy i zawijam je w dżinsy, które leżały na podłodze
przez ponad rok, po czym wkładam je do trzeciego pudła.
Kiedy w pokoju już nic nie ma, mama i Sky schodzą na dół.
Wystawiam pudła na korytarz, po czym odwracam się, żeby zamknąć
drzwi. Zanim to robię, patrzę na jej łóżko. Nie widzę tam już jej
śmierci. Widzę jej uśmiech.
ROZDZIAA CZTERDZIESTY DZIEWITY I TRZY CZWARTE
Wydawało mi się, że w ten weekend miała zostać w domu
mówię do Sky, kiedy wchodzimy do środka.
Ubłagałam ją, żeby pojechała. Przyczepiła się do mnie jak rzep
do psiego ogona. Zagroziłam, że jeśli nie pojedzie na pchli targ,
ucieknÄ™ z domu.
Idziemy do sypialni Sky. Zamykam za nami drzwi.
Czy to znaczy, że dzisiaj możesz zajść ze mną w ciążę?
Odwraca siÄ™ do mnie, po czym wzrusza ramionami.
Myślę, że możemy trochę poćwiczyć odpowiada z
uśmiechem.
Tak też robimy. Do północy ćwiczymy trzy razy.
*
Leżymy w łóżku przytuleni do siebie pod kołdrą. Unosi moją
rękę i przypatruje się jej.
Pamiętam to mówi cicho. Przysuwam do niej głowę.
Co takiego?
Prostuje mały palec, po czym dotyka nim mojego małego palca.
To szepcze. Pamiętam, kiedy pierwszy raz mnie tak
dotknąłeś. I wszystko, co tej nocy mówiłeś.
Zamykam oczy i wciÄ…gam powietrze.
Niedługo po tym, jak Karen zabrała mnie od ojca, poprosiła,
żebym zapomniała o swoim starym imieniu i wszystkich złych
rzeczach, które się z tym wiążą. Pomyślałam o tobie... i powiedziałam,
że chcę mieć na imię Sky.
Opiera siÄ™ na Å‚okciu i patrzy mi w oczy.
Zawsze ze mną byłeś. Nawet wtedy, kiedy cię nie pamiętałam...
Zawsze ze mną byłeś.
Zakładam jej kosmyk włosów za ucho i całuję.
Bardzo ciÄ™ kocham, Sky.
Ja ciebie też, Holder.
Przewracam jÄ… na plecy i patrzÄ™ jej w oczy.
Możesz coś dla mnie zrobić? pytam.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]