[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Co buntował proletariat!
I tak dalej... i tak dalej...
Coraz śmielsze wnioski przędzie
I, nicując dawne sądy,
Nie powstrzyma się w zapędzie,
Aż dowiedzie, że król Herod
Dobroczyńcą był dla sierot.
kwiecień 1890
Sztuczne kwiaty
Fabrykacja sztucznej flory
Z wielką prawdą dziś oddaje
Roślinnego świata wzory
I odmienne ich rodzaje.
Każdy nawet kwiat najrzadszy
Naśladuje zręcznie sztuka -
Kto się dobrze nie przypatrzy,
Bardzo łatwo się oszuka.
I w poezji wdzięcznych kwiatach
Wzmógł się przemysł - gdyż je sztucznie
Wyrabiają na warsztatach
Wyzwolonych kunsztów ucznie.
237
Odtwarzają nader wiernie
Układ, barwę i kształt wszelki,
Płatki koron, listki, ciernie,
Nawet lśniące roś kropelki.
Pierwszorzędnych firm wyroby,
Posiadając wiele zalet,
Służyć mogą do ozdoby
Salonowych dam toalet.
Fabrykaty mocne, tanie,
Pełne smaku i świeżości,
Zasłużyły na uznanie
Eleganckiej publiczności.
Znaczny zapas jest do zbycia
Doskonałych tych towarów -
Nic im nie brak... oprócz życia
I poezji słodkich czarów!
1894
KWIATY
Niezabudki kwiecie
Niezabudki wdzięczne kwiecie
Ona dała mi,
238
Gdym anielskie żegnał dziecię,
Ciche tłumiąc łzy.
I mówiła, kryjąc twarz:
-  Luby! wrócisz przecie?
Ja cię czekam... wtedy dasz
Niezabudki kwiecie.
Wszak mówiłeś, że me oczy
Jasne jak ten kwiat,
Gdy się po nich łezka toczy
W dziwny marzeń świat;
Mego życia rajski sen,
Wziąłeś sen uroczy -
Bierz więc łzawy kwiatek ten,
Pomnij na me oczy.
Kiedy smutek cię przemoże,
Gdy cię złamie ból -
Porzuć góry, porzuć morze,
Wracaj do tych pól.
Ja jak teraz moje skroń
Na twych piersiach złożę,
Mej miłości czysta toń
Głębsza nizli morze.
Gdybyś długo błądził w świecie
I po przejściu burz
239
Znalazł dziś ci miłe dziecię
W cichym grobie już -
Idz, o luby, na mój grób
W noc miesięczną w lecie,
Rzuć, spełniając dawny ślub,
Niezabudki kwiecie .
Odjechałem. Dnie mijały,
Nadszedł smutku dzień;
Wszystkie moje ideały
Pierzchły jako cień,
Jeden tylko wierny mi
Został kwiatek mały,
A z nim pamięć lepszych dni,
Senne ideały.
%7łycie lało gorzkie męty
W kielich duszy mej,
A ja szedłem uśmiechnięty,
Bo wierzyłem jej!
Dwoje oczu, gwiazdek dwie,
Jak talizman święty
Prowadziło w przyszłość mnie,
Szedłem uśmiechnięty.
I ostatnie blaski złote
Snuła życia łódz...
240
Gdym w niebieską wstąpił grotę,
Echo rzekło: wróć!
Więc rzuciłem wzrokiem w dal,
Opuściłem grotę,
I wędrując pośród fal,
Snułem blaski złote.
Raz, ach! śniłem sen proroczy,
%7łe ją widzę tuż:
Ma zamknięte martwo oczy,
Wieniec z białych róż,
Drżąca rączki trzyma w krzyż,
Kwiaty wśród warkoczy -
Więc spytałem:  Czemu drżysz
I zamykasz oczy?
Nic nie rzekła, lecz z westchnieniem
Stopniała we mgle...
Jam się zbudził z przerażeniem
I wróżyłem zle;
Ach, myślałem, ona to
Przyszła marnym cieniem,
Osłonięta grobu mgłą,
%7łegnać mnie westchnieniem.
Nigdy jej nie ujrzę zatem!...
I ostatnia nić,
241
Co wiązała mnie ze światem,
Pękła... Mamże żyć?...
Pójdę tylko na jej grób
W noc miesięczną latem
I wypełnię dawny ślub,
Co mnie wiąże z światem.
Popędziłem jak szalony,
Serce łamał ból...
Gdym się zbliżał w znane strony,
Do rodzinnych pól -
Nad strumieniem, gdzie mi kwiat
Dała łzą zroszony,
Powitałem wspomnień świat,
Biegnąc jak szalony.
Aż wtem nagle widzę dwoje
Nad zwierciadłem wód,
Jak zrywają kwiaty moje,
Kwiaty drogie wprzód;
Dziewczę skryło swoje twarz
W jego płaszcza zwoje,
I widziałem, Boże skarz,
Ich w uścisku dwoje!
Jak statua Laokona
Stoję słupem wciąż,
242
A myśl dziwna, że to ona,
Kąsa mnie jak wąż...
Aż nareszcie, Boże skarz,
Odchylił ramiona -
Odwróciła swoje twarz -
Ach!... to była ona!
Wkrótce potem - ha, co chcecie,
Kiedy za mąż szła,
Prowadziłem rajskie dziecię
Do kościoła... Ha!
Tylko na pamięci znak,
W noc miesięczną w lecie,
Na weselu wpiąłem w frak
Niezabudki kwiecie.
Tak się skończył sen milutki
I ostatnia nić...
Zwiędły kwiatek niezabudki
Przestał w sercu żyć;
Powróciłem w ciemne mgły,
Unosząc swe smutki,
I nie wierzę dziś już w sny
Ani w niezabudki!
19 listopad 1867
243
Bławatek
Jaki to chłopiec niedobry!
Tak mnie wciąż zbywa niegrzecznie,
Muszę się gniewać na niego,
Gniewać koniecznie.
Niedawno wyrwał mi z ręki
Zerwany w polu bławatek
I przypiął sobie do piersi
Skradziony kwiatek.
I jeszcze żartował ze mnie,
Gdym się żaliła na psotę,
Bo mówił, że ma coś więcej
Ukraść ochotę.
%7łe oczy moje piękniejsze
Nizli ten kwiatek niebieski,
%7łe chce pić rosę z bławatków,
A z oczów łezki.
I mówił dalej niegrzeczny,
%7łe mnie rodzicom ukradnie,
Tak straszyć kogo, doprawdy
%7łe to nieładnie.
244
Chciałabym gniewać się bardzo! -
Nie widzieć więcej... ach! trudno;
Wiem, że mnie samej bez niego
Byłoby nudno.
Ale go muszę ukarać,
Podstępu na to użyję:
Będę umyślnie płakała,
Niech łezki pije!
29 czerwiec 1868
Stokrotki
I
Jakże żałuję tej szczęśliwej pory,
Kiedy stokrotki kwiatek pospolity
Zdał mi się w cudne ubranym kolory
I budził w sercu dziecinne zachwyty,
I kiedy długie majowe wieczory
Spędzałem, patrząc w Jasnych ócz błękity,
Cichego szczęścia pełen i pokory,
Bijący sercem, a nigdy niesyty.
A choć to było kwiecie takie skromne,
Nigdym się z prawdą marzeń nie rachował,
Bom miał rozkoszą serce nieprzytomne;
245
I kiedym usta różane całował,
Tom nic nie pragnął i nic nie żałował -
I dziś drżę jeszcze, gdy tę chwilę wspomnę...
II
Pózniej, ach, wiele kwiatów egzotycznych
Widziałem, pełnych piękności i woni.
Dużo heroin znałem poetycznych,
Niosących uśmiech, łzy i serca w dłoni...
A przecież żaden z tych kwiatów rozlicznych
Wspomnieniem szczęścia mnie teraz nie goni,
I z tych postaci wzniosłych, eterycznych,
Od melancholii żadna mnie nie broni!
Bom się nie spotkał już z tym upojeniem,
Co jedno drogę do szczęścia otwiera,
Bez względu, czy jest prawdą, czy złudzeniem.
Bez niego serce powoli zamiera
I z ideałów blade maski zdziera,
I żegna zwiędłe stokrotki westchnieniem...
9 marzec 1869
246
Róża
Ach ta róża! ach ta róża!
Co się w twoje okno wdziera,
Na pokusy mnie wystawia,
Sen i spokój mi odbiera...
Wciąż z zazdrością myślę o niej, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl