[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ma jej. Odeszła z Gillem i McConchiem.
 Wiem, że odeszła  powiedział smutno Bill.  A wróci kiedyś?
 Pewnie nie  odparł psychiatra.  Bonny to dziwna kobieta, bardzo niespokojna.
Nie liczyłbym na to, że wróci.  Byłoby lepiej, gdyby się nie dowiedziała, pomyślał. To
byłoby dla niej bardzo trudne przeżycie. Ostatecznie wcale cię nie znała, zdał sobie
sprawę. Wiedziałem tylko ja i Edie. No i Hoppy. I sowa, pomyślał.  Dam sobie spokój
z tym wywoływaniem Dangerfielda  rzekł nagle.  Może innym razem.
 Zdaje się, że panu przeszkadzam  zauważył Bill. Stockstill pokiwał głową.
 Przepraszam  powiedział Bill.  Próbowałem ćwiczyć i nie wiedziałem, że pan ma
przyjść. Nie chciałem pana zdenerwować. To się stało nagle, w nocy: przykulałem się
tutaj i wszedłem przez szparę pod drzwiami, zanim Hoppy zrozumiał, co się dzieje, a
potem było już za pózno, bo byłem blisko niego.  Przerwał, widząc wyraz twarzy
doktora.
 To coś, z czym nigdy przedtem się nie spotkałem  stwierdził Stockstill. 
Wiedziałem o twoim istnieniu. Ale właściwie nic więcej.
 Nie wiedział pan, że uczę się zamieniać z innymi  stwierdził z dumą Bill.
 Nie.
 Niech pan jeszcze raz spróbuje połączyć się z Dangerfieldem. Niech pan się nie
poddaje: wiem, że on tam jest. Nie powiem panu, skąd to wiem, bo by się pan tylko
bardziej zdenerwował.
 Dziękuję ci  powiedział Stockstill.  Za to, że mi nie powiesz.
Po raz kolejny nacisnął guzik mikrofonu. Fokomelik otworzył drzwi i wyjechał na
zewnątrz, na ścieżkę. Fokomobil zatrzymał się przed domem i fokomelik obejrzał się,
niezdecydowany.
 Jedz lepiej i poszukaj siostry  rzekł Stockstill.  Jestem pewien, że to dla niej
bardzo ważne.
Kiedy znów podniósł wzrok, fokomelika już nie było. Jego wózek zniknął.
 Panie Dangerfield  powiedział Stockstill do mikrofonu.  Będę tu siedział i
próbował się z panem połączyć tak długo, aż pan się wreszcie odezwie albo ja padnę
trupem. Nie twierdzę, że nie cierpi pan na rzeczywistą dolegliwość w sensie
fizycznym, twierdzę natomiast, że częściowo może być ona wywołana pana kondycją
psychiczną, która& co trzeba przyznać& jest pod wieloma względami zła. Zgodzi się
pan ze mną? A po tym, przez co pan przeszedł, widząc, jak odbiera się panu kontrolę
nad&
Z głośnika rozległ się odległy głos:
 No dobra, Stockstill  odezwał się lakonicznie Dangerfield.  Spróbujemy tych
pana wolnych skojarzeń. Chociażby po to, aby udowodnić panu, że jestem naprawdę
bardzo poważnie chory.
Doktor Stockstill odetchnął i odprężył się.
 Nareszcie. Odbierał mnie pan przez cały czas?
 Tak, przyjacielu  potwierdził Dangerfield.  Zastanawiałem się, jak długo jeszcze
będzie pan tak marudził. Wyglądało na to, że do końca świata. Cokolwiek by się o
was powiedziało, jesteście bardzo uparci.
Stockstill rozparł się na krześle i drżącymi rękami zapalił papierosa special deluxe
gold label.
 Chciałbym, żeby się pan wygodnie położył.
 Cały czas wygodnie leżę  odparł kwaśno Dangerfield.  Nie wstaję od pięciu dni.
 Powinien pan również, jeśli to możliwe, być całkowicie bierny. Odprężony i
pasywny.
 Coś jak wieloryb  powiedział Dangerfield.  Mam unosić się wśród odmętów, co?
Mam się teraz zacząć zastanawiać nad popędami kazirodczymi z dzieciństwa? Niech
no pomyślę& zdaje się, że patrzę na matkę, która rozczesuje włosy przy toaletce.
Jest bardzo ładna. Nie, przepraszam, pomyliłem się. To jest film, a ja oglądam Normę
Shearer. Jest bardzo pózno i ten film leci w telewizji.  Roześmiał się słabo.
 Czy pana matka była podobna do Normy Shearer?  zapytał Stockstill.  Wyjął
papier i ołówek i robił notatki.
 Raczej do Betty Grabie, jeśli ją pan sobie przypomina. Ale pewnie jest pan za
młody. Ja jestem stary. Mam prawie tysiąc lat& człowiek się starzeje, kiedy jest tak
wysoko, i to sam.
 Niech pan nie przerywa  powiedział Stockstill.  Niech pan mówi, co tylko
przyjdzie panu do głowy. Niech pan się do niczego nie zmusza, tylko pozwoli, by
myśli płynęły same.
 Zamiast odczytywać światu klasykę, mogę się zająć wolnymi skojarzeniami na
temat traumatycznych przeżyć w łazience. Zastanawiam się, czy ludzkość byłaby tym
równie zainteresowana. Ja uważam, że to fascynujące.
Stockstill roześmiał się mimo woli.
 Jest pan ludzki  stwierdził Dangerfield, a w jego głosie zabrzmiało zadowolenie. 
Podoba mi się to. To punkt na pana korzyść.  Zaśmiał się znajomo.  Mamy ze sobą
coś wspólnego: obaj uważamy, że to, czym się w tej chwili zajmujemy, jest bardzo
zabawne.
 Chcę panu pomóc.  Stockstill się zdenerwował.
 A tam, do diabła  odpowiedział odległy głos.  Przecież to ja panu pomagam,
doktorku. Gdzieś głęboko w podświadomości zdaje pan sobie sprawę z tego, że tak
jest. Potrzebna jest panu świadomość, że robi pan coś istotnego, prawda? Kiedy
miał pan po raz pierwszy takie uczucie? Niech pan tylko położy się i odpręży, a ja
zajmę się resztą.  Zachichotał.  Zdaje sobie pan oczywiście sprawę, że nagrywam
wszystko na taśmę? Zamierzam puszczać tę naszą głupią rozmowę co wieczór, kiedy
będę przelatywał nad Nowym Jorkiem: będą zachwyceni taką intelektualną gadaniną.
 Proszę pana  powiedział Stockstill  kontynuujmy.
 Trala lala la  zaśpiewał wesoło Dangerfield.  Ależ oczywiście. Może
porozmawiamy o dziewczynce, którą kochałem, kiedy byłem w piątej klasie? To
właśnie wtedy tak naprawdę zaczęły się moje kazirodcze myśli.  Zamilkł na chwilę, a
potem powiedział z zastanowieniem:  Wie pan co, bardzo dawno nie myślałem o
Myrze. Chyba ze dwadzieścia lat.
 Zabierał pan ją na tańce albo gdzie indziej?
 W piątej klasie?!  krzyknął Dangerfield.  Zwariował pan czy co?! Oczywiście, że
nie. Ale ją pocałowałem.  Jego głos wydawał się teraz spokojniejszy, taki jak
dawniej.  Nigdy o tym nie zapomniałem  mruknął. Szum zagłuszył na chwilę jego
słowa.  & a potem  mówił Dangerfield, kiedy Stockstill znów go usłyszał  Arnold
Klein trzepnął mnie w łeb, a ja go popchnąłem i przewróciłem, bo na nic innego sobie
nie zasłużył. Nadąża pan? Zastanawiam się, iluż to żarliwych słuchaczy odbiera
naszą rozmowę. Widzę, że zapalają się światełka: próbują się ze mną połączyć na
wielu częstotliwościach. Chwileczkę, doktorze. Będę musiał przyjąć kilka rozmów.
Kto wie, może się okaże, że to jacyś inni, lepsi od pana psychoanalitycy. I tańsi 
dodał jeszcze, rozłączając się.
Przez dłuższą chwilę było cicho, a potem Dangerfield odezwał się znowu:
 Sprawiedliwi ludzie mówią mi, że postąpiłem słusznie, kiedy trzepnąłem Arnolda
Kleina w łeb  powiedział radośnie.  Jak na razie stosunek głosów wynosi cztery do
jednego na moją korzyść. Mam mówić dalej?
 Tak, proszę  odparł Stockstill, skrobiąc coś w notatniku.
 A potem pojawiła się Jenny Linhart. To było na początku szóstej klasy.
Krążący po orbicie satelita zbliżył się do Ziemi: Dangerfielda było słychać głośno i
wyraznie. A może to aparatura Hoppy ego Harringtona była tak znakomita. Doktor
Stockstill, rozparty na krześle, palił papierosa i słuchał głosu, który stawał się coraz
donośniejszy, aż w końcu zaczął wypełniać pokój i odbijać się echem.
Ileż to razy musiał tu siedzieć Hoppy, słuchając satelity, pomyślał psychiatra.
Planował, przygotowywał się do najważniejszego dnia. A teraz wszystko się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl