[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że strata rodziców zamieniła życie dziewczynki w chaos. Miała dopiero jedenaście lat i jej
świat, dotąd tak bezpieczny i przewidywalny, nagle się rozpadł. Dbanie o porządek, tłumaczył
lekarz, jest dla Suzi sposobem przywracania utraconego ładu.
Nigdy się nie uwolniła od swojej obsesji i z całą pewnością nie zostawiłaby takiego
rozgardiaszu. Nawet w największym pośpiechu.
Connor odwrócił się i podszedł do komody.
Jedna z szuflad była otwarta. Po prawej leżała starannie ułożona seksowna bielizna:
koronkowe majteczki, przezroczyste koszulki i peniuarki. Po lewej porozrzucane bawełniane
figi, staniki i rajstopy. Rzeczy, które kobieta nosi na co dzień, dla wygody, a nie dla
kochanka.
Z ulicy doszedł przenikliwy sygnał klaksonu. Connor drgnął i ocknął się z rozmyślań.
Zamrugał oczami i przesunął dłonią po twarzy. Wrócił do terazniejszości.
Sięgnął po tequilę, ale rozmyślił się. Zmierć Suzi nie dawała mu spokoju. Po raz nie
wiadomo który rozważał wszystkie znane fakty. Wnosząc z zachowania mordercy, musiał być
osobnikiem pedantycznym i dobrze zorganizowanym. Systematycznym, inteligentnym i
wykształconym.
Suzi musiała go sama wpuścić, więc znała mordercę. Drzwi i okna nie nosiły śladu
włamania. Przyszedł pózno, na co wskazywało rozesłane łóżko, zapalona lampka nocna i
otwarta książka na szafce oraz starannie odłożone okulary do czytania.
Connor zmrużył oczy. Usiłował poskładać fragmenty łamigłówki w sensowną całość,
szukał brakującego elementu, tego jednego, który domknąłby obraz. Suzi i Enes przeszli do
saloniku, w którym, sądząc po plamach krwi na dywanie, morderca zaatakował. Uderzył
pogrzebaczem, mierząc prawdopodobnie w tył głowy.
Connor uniósł kieliszek. Dłoń drżała mu tak bardzo, że trochę alkoholu wylało się na
stolik. Wychylił to, co zostało, i wrócił do rozmyślań.
Enesowi najwyrazniej brakowało doświadczenia, zapewne nigdy wcześniej nikogo nie
zamordował i, zdaniem Connora, nie planował również zabić Suzi. Jednak w pewnej chwili
dostrzegł nadarzającą się szansę i wykorzystał ją. Po fakcie usiłował usunąć ślady zbrodni i
zabrał ciało. Chciał pozostawić wrażenie, że Suzi spakowała się i w pośpiechu wyjechała.
Connor zaklął.
Coś musiał przeoczyć. Jakiś oczywisty ślad, dowód, trop. Nic się nie zgadzało.
Zamknął oczy. Próbował rozumować obiektywnie, zapomnieć o własnych uczuciach,
skupić się na  podpisie pozostawionym przez Enesa. Nie mógł myśleć. Przypomniał sobie
swoją ostatnią rozmowę z Suzi. Zadzwoniła niespodziewanie do Quantico. Była wystraszona,
błagała, żeby przyjechał do domu.
 Con, to ja. Potrzebuję twojej pomocy. Nie. Nie teraz.
 Czy to naprawdę takie pilne, Suz?  Connor ze zniecierpliwieniem zerknął na zegarek.
Miał mnóstwo pilnych spraw na głowie i każda sekunda wydawała się cenna.  Za
dwadzieścia minut muszę być na lotnisku, a przed wyjazdem mam do załatwienia tysiąc
różnych spraw.
 Nie! To bardzo pilne, Con. Dzieje się coś poważnego... Ja... spotykam się z facetem... i
on...  Suzi wciągnęła powietrze.  Ja... odkryłam, że jest żonaty  oznajmiła zdesperowanym
głosem.
Jego ukochana siostra zawsze miała szczęście do rozmaitych popaprańców. Connor
ponownie spojrzał na zegarek.
 Suzi, to nie pierwszy raz  mruknął.
 Wiem, wiem. Jestem skończoną idiotką. Powinnam była od razu się domyślić. Ale...
wolałam nic nie dostrzegać. Nie chciałam uwierzyć.  W głosie Suzi zabrzmiał znajomy,
histeryczny ton.  Dłużej nie mogę się okłamywać... Próbowałam z nim zerwać.
 Jak to, próbowałaś?
 Zaczął mi grozić, Con! Powiedział, że jeśli go rzucę, nigdy już nie będę miała okazji
poznać żadnego innego mężczyzny. Nigdy, rozumiesz! Boję się. Musisz przyjechać. Musisz!
Kochał siostrę. Dwanaście lat starszy od niej, zastępował jej rodziców, kiedy ich
zabrakło. Stał się dla niej bratem i ojcem, lecz teraz była już dorosłą kobietą, a on miał swoje
obowiązki i własne życie. Przez ostatnie trzy lata, od chwili gdy zaczął pracować w Quantico,
Suzi bez przerwy wydzwaniała do niego z różnymi problemami. Za każdym razem wszystko
rzucał i jechał do niej.
Tym razem postanowił nie ulegać presji. Suzi powinna wreszcie stanąć na własnych
nogach. Powiedział jej to wprost, jednak gdy zaczęła płakać, Connor trochę spuścił z tonu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl