[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powrotem poprzez buczenie trzmiela, chrabąszcza, jelonka. Pęd maszyny ku górze osłabł; w
chwilę pózniej zawiśli nieruchomo w powietrzu. Henryk pchnął dzwignię; rozległ się szczęk.
Najpierw powoli, potem szybciej i szybciej przednie śmigło zaczęło się obracać, aż jego
kształt rozpłynął się w kolistą smugę. Coraz silniej gwizdał na statecznikach wiatr wzbudzony
ruchem poziomym, Henryk wpatrywał się w obrotomierz; gdy strzałka dotarła do kreski
tysiąc dwieście wyłączył śmigła. Maszyna nabyła wystarczająco wiele pędu poziomego, by
dalej posuwać się już samą siłą bezwładu.
Lenina spojrzała przez okno w podłodze pod jej stopami. Lecieli nad
sześciokilometrowym pasem parków, oddzielającym Londyn Centralny od pierwszego
pierścienia przedmieść. Roślinność o skróconym okresie życia wyglądała dziwacznie. Szeregi
wież do gry bąk do rąk lśniły pośród drzew. Obok Shepherd s Bush dwa tysiące par
mieszanych złożonych z bet-minus grało w tenisa na powierzchni sfery riemannowskiej .
Rzędy kortów do gry w tenisa przesuwanego rozciągały się po obu stronach głównej drogi z
Notting Hill do Willesden. Na boisku w Ealing odbywały się pokazy gimnastyczne w
wykonaniu delt oraz śpiewy wspólnotowe.
- Jakiż wstrętny jest kolor khaki - zauważyła Lenina, dając wyraz hipnopedycznym
poglÄ…dom swojej kasty.
Zabudowania czuciostudia w Hounslow zajmowały siedem i pół hektara. W pobliżu
armia pracowników w strojach koloru czarnego oraz khaki trudziła się układaniem nowej
szklanej nawierzchni na Wielkiej Drodze Zachodniej. Gdy przelatywali, właśnie wylewano
jeden z ogromnych tygli samojezdnych. Stopiony kamień wypływał na drogę strumieniem
oślepiającej lawy; azbestowe walce jezdziły tam i z powrotem; za posuwającym się za nim w
pewnej odległości nawilżaczem para rosła białymi kłębami.
Koło Brentford Zakłady Zrzeszenia Telewizyjnego wyglądały jak małe miasto.
- Teraz pewnie mają przerwę zmianową - odezwała się Lenina.
Jak mszyce i mrówki, zielone niczym liście dziewczęta-gammy i czarni półkretyni
roili się koło wyjść lub stali w kolejkach do tramwajów jednoszynowych. Bety-minus o
barwie morwy maszerowały pośród tłumu. Dach głównego budynku pełen był ruchu
lądujących i startujących helikopterów.
- Ojej - zawołała Lenina tak się cieszę, ze nie jestem gammą.
W dziesięć minut pózniej byli już w Stoke Poges i mogli zacząć pierwszą rundę golfa
z przeszkodami.
§ 2
Ze spuszczonymi oczyma, ze wzrokiem umykającym natychmiast, gdy tylko napotkał
on zarys sylwetki człowieka, spieszył Bernard przez dach. Zachowywał się jak ktoś ścigany,
jednakże ścigany przez wrogów, których nie chce widzieć, by się nie przekonać, że są jeszcze
bardziej wrodzy, niż przypuszczał, i by nie zostać wpędzonym w jeszcze większe poczucie
winy i jeszcze bardziej beznadziejną samotność.
Ten okropny Benito Hoover! A przecież chciał jak najlepiej. Co zresztą w pewnym
sensie pogarsza tylko sprawę. Ci, co chcą dobrze, postępują w taki sam sposób jak ci, co chcą
zle. Nawet Lenina przyprawia go o cierpienie. Pomyślał o owych tygodniach wahań
spowodowanych nieśmiałością, kiedy to patrzył, tęsknił i rozpaczał sądząc, że nigdy nie
odważy się jej poprosić. Czy podejmie ryzyko poniżenia poprzez pełną pogardy odmowę?
Ale jeśli ona powie tak , jakaż to będzie radość. Cóż, powiedziała tak , a on nadal był
nieszczęśliwy, . bo ona dzisiejsze popołudnie uznała za doskonałe do gry w golfa z
przeszkodami, bo pobiegła na spotkanie z Henrykiem Fosterem, bo uznała jego, Bernarda, za
zabawnego z tego tylko powodu, że nie chciał rozmawiać publicznie o ich najbardziej
intymnych sprawach. Jednym słowem, nieszczęśliwy, bo zachowała się tak, jak każda zdrowa
i obyczajna angielska dziewczyna powinna się zachować, nie zaś w jakiś inny, nienormalny,
osobliwy sposób.
Otworzył drzwi swego hangaru i wezwał snujących się w pobliżu dwóch posługaczy,
delty-minus, by wytoczyli jego maszynę na środek dachu. Hangary byk obsługiwane przez
jedną grupę Bokanowskiego, i mężczyzni byli to blizniacy jednakowo mali, czarni i brzydcy.
Bernard wydawał polecenia ostrym, aroganckim, a nawet obrazliwym tonem kogoś, kto nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]