[ Pobierz całość w formacie PDF ]

samochodów. A ponieważ ja sam nie mogę wszystkiego dobrze
dopilnować, zakradło się tam niedbalstwo i nieporządek, którym należy
położyć kres. Potrzebuję do tego człowieka takiego jak pan 
energicznego i świadomego swoich celów. Czy miałby pan ochotę
przyjąć to stanowisko? Jeśli tak, to w najbliższych dniach pojechałbym
tam z panem, aby zaznajomić go z nowymi obowiązkami. Oczywiście
pańskie dochody byłyby o wiele wyższe niż obecnie. Chcę tam mieć
człowieka, na którego mógłbym się całkowicie spuścić. A więc  czy
przyjmie pan to stanowisko?
Heinz stał przez chwilę zupełnie oniemiały. To, co mu teraz
proponowano, to uśmiech losu, szczęśliwy traf, który będzie miał daleko
idące skutki. I przecież Filadelfia nie leży tak daleko od Nowego Jorku.
Z pewnością będzie musiał od czasu do czasu przyjeżdżać tutaj, żeby
złożyć sprawozdanie panu Stembergowi, a przy tej okazji... O tak, to jego
wielka szansa, która pozwala mu z powrotem wyjść ze sfery, do jakiej
wszedł, co prawda z ciężkim sercem, a która jest tak bardzo oddalona od
tej, do której należy Maud Stemberg.
 Czy przyjmę, panie Stemberg? Nie wiem, co powodowało panem,
że zaoferował mi pan to stanowisko  ale może pan być pewien mojej
wdzięczności. Pragnę powiedzieć tylko jedno: wszystkie moje siły,
wszystko co umiem, pragnę oddać na pańskie usługi. Nie tylko dlatego,
że pomaga mi pan piąć się w górę, ale i dlatego, że jest pan ojcem Maud
Stemberg.
RS
51
 A więc sprawa załatwiona. A teraz proszę wrócić do pańskich
zajęć. Jeszcze dzisiaj powiadomię pana, kiedy udajemy się do Filadelfii.
Heinz ukłonił się:
 Jeszcze raz szczerze panu dziękuję. Stemberg kiwnął mu głową.
Młody człowiek
opuścił biuro i natychmiast powrócił do swoich obowiązków.
RS
52
Rozdział VII
Stemberg z uśmiechem spoglądał przez chwilę za odchodzącym
młodym człowiekiem.  W rzeczy samej nie mogę mieć za złe Maud, że
chciałaby mieć tego wspaniałego młodzieńca za męża  pomyślał.  A
i on wydaje się ją rzeczywiście kochać. Najpierw jednak muszę ich
wypróbować: niech się okaże, czy za rok od dzisiejszego dnia będą
jeszcze trwali w swoim postanowieniu; Rutland zaś będzie mógł w tym
czasie udowodnić swoje zalety. Pózniej zobaczymy..."
Wstał, aby udać się na naradę. Zaraz po jej zakończeniu, kiedy
zamierzał wybrać się na inspekcję zakładów, pojawiła się jego córka.
 Co cię tutaj sprowadza, córeczko?  zapytał Stemberg.
 Chciałabym popatrzeć, jak pan Rutland pracuje  odparła Maud
lekko, jakby chodziło o najnaturalniejszą rzecz pod słońcem.
 A zatem daję ci moje słowo, że dzisiaj po raz ostatni odwiedzasz
go na torze.
 Sądzę, że nie, drogi ojcze.
 Sądzę, że tak, droga córko  odparł przedrzezniając ją.  Pozwól
sobie powiedzieć, że poczyniłem kroki, które mają uchronić cię przed
popełnieniem kolejnych głupstw.
 Czy zechciałbyś powiedzieć mi, jakie to kroki  zapytała Maud z
niepokojem.
Stemberg odparł z pozorną obojętnością, obserwując jednak córkę
ukradkiem:
 Oczywiście, masz do tego prawo. Po pierwsze poprosiłem
Rutlanda, by dał mi uroczyste słowo honoru, że nigdy  zważ proszę 
nigdy nie będzie się ubiegał o twoją rękę.
 A on... dał ci to słowo?  zapytała Maud z drżeniem.
 Tak, dał mi je.
Maud zbladła śmiertelnie  takiej swojej córki Stemberg nigdy
jeszcze nie widział. Kurczowo zacisnęła dłonie, jej oczy straciły cały
swój blask.
 A zatem on nie kocha mnie wcale  powiedziała cicho,
załamującym się głosem.
Cierpienie jej było aż nazbyt widoczne i ojciec nie miał siły dręczyć
jej dłużej.
 Ależ kocha  wyrzucił z siebie w najwyższym wzburzeniu 
poważył się powiedzieć mi,' iż cię kocha i że to jest wyłącznie jego
sprawa. A przysięgę, że nigdy nie będzie prosił o twoją rękę, złożył tylko
RS
53
dlatego, iż sądził, że zakpiłaś sobie z niego. Gdybyś widziała wtedy
wyraz jego twarzy! Ale na tyle stało mu jeszcze rozsądku, by pojąć, że
córka Stemberga nie jest dla niego. Lecz nie chciał przyrzec, że nigdy cię
już nie ujrzy  powiedział, że tylko śmierć mogłaby go powstrzymać.
On jest po prostu szalony ten... ten...  nie znajduję określenia, by
wyrazić moje oburzenie.
Krew z wolna napłynęła do policzków Maud. Kiedy ojciec skończył
swoją pełną wściekłości tyradę, rzuciła mu się na szyję, wybuchając
szczęśliwym śmiechem.
 Naprawdę?... On mnie kocha?
 A cóż by innego! I miał czelność powiedzieć mi o tym.
Maud uśmiechnęła się promiennie do ojca, aż na jej policzkach
pojawiły się dołeczki.
 To cudowne, że ci to powiedział!  zawołała.
Stemberg walczył o zachowanie surowości i powagi.
 Ach tak? Cudowne? W każdym razie ja podjąłem odpowiednie
kroki, by ostatecznie wybić ci z głowy to szaleństwo.
 Co uczyniłeś, ojcze?
 Zwolniłem go z miejsca. To jego ostatni dzień w Stemberg
Company.
Maud patrzyła na niego wielkimi, przerażonymi oczami.
 Ależ to okrutne, ojcze! Odbierasz chleb temu biednemu
człowiekowi tylko dlatego, że kocha twoją córkę! Nie sądziłam, byś był
zdolny do takiego czynu.
Stemberg pomyślał, że jednak dobrze gra swoją rolę.
 Tak, jestem okrutny. Wypędzę go także z Nowego Jorku.
 To ci się nie uda. On nie odejdzie stąd beze mnie.
 A ja ci mówię, że odejdzie.
 Pojadę za nim.
 Ani mi się waż! Powiedziałem ci przecież, że dał mi słowo honoru,
iż nie będzie ubiegał się o twoją rękę. W jakim charakterze chcesz mu
więc towarzyszyć?
W oczach Maud pojawił się błysk zdecydowania.
 Jeśli jemu nie wolno starać się o mnie, w takim razie ja poproszę
go o rękę  wybuchnęła gniewnie.
 Tego się właśnie spodziewałem"  skonstatował Stemberg w duchu.
Spojrzał na Maud z udawaną naganą:
 Byłabyś do tego zdolna! Ale zapamiętaj sobie, że mężczyzna
pogardza kobietą, która%iu się narzuca.
RS
54
Usta Maud zadrżały. Ale zaraz głęboko wciągnęła powietrze i rzekła
odważnie: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl