[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kapelusz pod pachę szepnął. Tędy proszę.
Kapitan Hornblower. Pan Hookham Frere zaanonsował czyjś głos.
Była to olbrzymia sala rozjarzona od blasku świec; w oddali na drugim końcu lśniącej
posadzki stała grupka ludzi błyszczących złotymi galonami i klejnotami. Ktoś odziany w mundur
marynarki wojennej podszedł do nich był to książę Clarence, z wyłupiastymi oczyma i spiczastą
głową.
A, Hornblower powiedział wyciągając dłoń witamy w kraju.
Hornblower skłonił się podając rękę.
Chodzmy, przedstawię pana. To jest kapitan Hornblower, sir.
Dobry wieczór, kapitanie.
Zażywny, przystojny i rozpustny, słaby, a przebiegły, tak określił księcia w myślach
Hornblower zginając się w ukłonie. Przerzedzone loki były z pewnością farbowane; zamglone oczy
i zarumienione obwisłe policzki wskazywały, że jego książęca wysokość jest po dobrym obiedzie,
czego Hornblower nie mógł o sobie powiedzieć.
Kapitanie, wszyscy mówią o panu, od kiedy pański kuter no, jakże on się nazywa?
przybył do Portsmouth.
Doprawdy, sir? Hornblower stał sztywno na baczność.
Taak. I, u diaska, powinni. Tak, powinni, u diaska, kapitanie. Najlepszy kawałek roboty, o
jakim słyszałem zupełnie jakbym to ja zrobił& Ty Conyngham, załatwiaj te prezentacje.
Hornblower kłaniał się Lady Takiej i Lady Owakiej, lordowi Jak-go-tam i sir Johnowi Jak-
mu-tam. Dumne spojrzenia i obnażone ramiona, wykwintne stroje i niebieskie wstążeczki Orderu
Podwiązki to było wszystko, co zapamiętał. Zdawał sobie sprawę, że mundur skrojony przez
krawca z Victory leży na nim fatalnie.
A teraz załatwimy sprawę powiedział książę. Zawołajcie tych panów.
Ktoś rozesłał chodnik na podłodze, ktoś inny przyniósł poduszkę, na której coś lśniło i
migotało. Weszło, jak w procesji, trzech mężczyzn z uroczystymi minami, odzianych w czerwone
płaszcze. Ktoś przyklęknął na kolano, podając księciu miecz.
Sir, niech pan uklęknie powiedział Conyngham do Hornblowera.
Poczuł dotknięcie miecza i usłyszał formułę pasującą go na rycerza. Gdy nieco oszołomiony
podniósł się, ceremonia trwała dalej. Przewieszono mu wstęgę przez ramię, przypięto gwiazdę do
piersi, narzucono szkarłatny, płaszcz na ramiona, potem nastąpiło ślubowanie i złożenie podpisów.
Mianowany został kawalerem najzaszczytniejszego Orderu Aazni, jak ktoś głośno oznajmił. Stał się
Sir Horatio Hornblowerem i do końca życia miał nosić wstęgę i gwiazdę. Wreszcie zdjęto płaszcz
z jego ramion i członkowie kapituły oddalili się.
Niech mi będzie wolno pierwszemu złożyć, gratulacje, Sir Horatio powiedział książę
Clarence, występując do przodu z miłą głupkowatą twarzą całą w uśmiechach.
Dziękuję, sir odparł Hornblower. Wielka gwiazda obiła mu się o pierś przy ukłonie.
Moje najlepsze życzenia, pułkowniku dołączył książę regent.
Hornblower poczuł, że na te słowa wszystkie oczy zwróciły się ku niemu; zrozumiał, że książę
nie przejęzyczył się wymawiając jego szarżę.
Sir? powiedział pytająco, jak od niego oczekiwano.
Jego książęca wysokość wyjaśnił Clarence raczył mianować pana pułkownikiem
piechoty morskiej.
Pułkownik piechoty morskiej otrzymywał gażę wynoszącą tysiąc dwieście funtów rocznie, po
prostu za nic. Było to stanowisko nadawane zasłużonym kapitanom, które zachowywali aż do
uzyskania szarży admiralskiej. Hornblower przypomniał sobie, że już ma sześć tysięcy funtów. Teraz
dojdzie tysiąc dwieście rocznie, oprócz co najmniej połowy pensji kapitańskiej. Nareszcie jest
dobrze sytuowany materialnie, po raz pierwszy w życiu. Ma tytuł, wstęgę i gwiazdę. W gruncie
rzeczy posiadł wszystko, o czym śmiał marzyć kiedykolwiek.
Biedak jest oszołomiony zaśmiał się głośno uradowany regent.
Jestem przytłoczony, sir rzekł Hornblower, próbując skoncentrować się znowu na tym,
co się działo.
Wprost nie wiem, jak dziękować waszej książęcej wysokości.
Podziękuje pan siadając z nami do zabawy w kości. Pańskie przybycie przerwało nam
diablo ciekawą grę. Sir Johnie, proszę zadzwonić, żeby nam dali wina. Kapitanie, niech pan siada
przy Lady Jane. Naprawdę chce pan zagrać? Wiem, Hookham, o co ci chodzi. Chcesz się wymknąć i
powiedzieć Johnowi Walterowi, że zrobiłem, co do mnie należało. Możesz mu szepnąć przy okazji,
żeby napisał jeden z tych swoich idiotycznych wstępniaków i sprawił, aby mi podniesiono pobory
Bóg jeden wie, jak ciężko pracuję. Ale nie widzę powodu, żebyś zabierał kapitana. No trudno, do
diabła z wami. Idzcie, jak tak bardzo chcecie.
Nie przypuszczałem powiedział Frere, gdy znów znalezli się w bezpiecznym wnętrzu
karety żeby panu zależało na grze hazardowej. Ja nie wdawałbym się w grę z regencikiem, a w
każdym razie nie wtedy, gdy idzie jego kośćmi. No i cóż, jak się pan czuje jako Sir Horatio?
Znakomicie odparł Hornblower.
Zastanawiał się nad aluzją regenta na temat Johna Waltera. Wiedział, że to wydawca Timesa .
Zaczynało mu świtać w głowie, iż nowina o mianowaniu go kawalerem Orderu Aazni i
pułkownikiem piechoty morskiej była bardzo na czasie. Przypuszczalnie ogłoszenie jej będzie miało
też jakieś polityczne znaczenie to był powód pośpiechu. Przekona to wątpiących, że oficerowie z
marynarki wojennej mają wielkie osiągnięcia uczynienie z niego szlachcica było aktem niemal tak
samo politycznym jak plan Bonapartego, by go rozstrzelać za pogwałcenie praw wojennych. Ta myśl
znacznie zmniejszyła jego radość.
Pozwoliłem sobie ciągnął Frere zamówić dla pana pokój w Złotym Krzyżu . Będą
tam czekali na pana; posłałem już pańskie bagaże. Czy mam się tam zatrzymać? Czy też woli pan
[ Pobierz całość w formacie PDF ]