[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zwróciła jej uwagę, że zasłania widok pozostałym.
- Zachowujesz się jak kot z za długim ogonem,
w pokoju pełnym foteli na biegunach - przywołała ją
do porzÄ…dku macocha.
Sabrina milczała. Dlaczego tak się bała? Serce
waliło jej jak oszalałe, żołądek podchodził do gardła.
Nie chciała oglądać zmagań zawodników, ale nie
potrafiła odwrócić wzroku od przygotowujących się
do startu samochodów. Przyłożyła do oczu lornetkę
i odszukała czerwone ferrari Burke'a. Wydało jej się
małe i kruche niczym dziecięca zabawka.
Wozy ruszyÅ‚y z wyciem silników. Burke od poczÄ…t­
ku brał zakręty szybciej niż inni. Gdyby nie to, że tak
bardzo się o niego bała, brawurowa jazda z pewnością
wzbudziłaby jej podziw.
Dokładnie w chwili, kiedy pędzące samochody
mijały pałac, kierowane przez Amerykanina porsche
znalazło się niebezpiecznie blisko czarnego lotusa,
114 " KSI%7Å‚ I AKTORECZKA
którym jechał syn jednego z włoskich przemysłowców.
Włoch przyhamował gwałtownie. Jadący za nim trzeci
wóz uderzyÅ‚ w tyÅ‚ lotusa. Na torze zapanowaÅ‚ komplet­
ny chaos. Kolejny samochód wyprysnął zza zakrętu
i z piskiem opon zatrzymał się o milimetry od porsche.
JadÄ…cy za nim kierowca nie miaÅ‚, niestety, tak szyb­
kiego refleksu. UderzyÅ‚ w oba stojÄ…ce na torze samo­
chody. W tej samej chwili na prostej pojawiło się
czerwone ferrari.
Jessica krzyknęła głośno, książę Eduard zaklął,
a Sabrina wstrzymaÅ‚a oddech. Burke nieomal ociera­
jÄ…c siÄ™ o barierkÄ™, wyminÄ…Å‚ wszystkie blokujÄ…ce tor
samochody. Zarzuciło nim porządnie. Ferrari okręciło
się o sto osiemdziesiąt stopni, przyhamowało, cofnęło
się i ruszyło przed siebie.
- Wiedziałem, że mu się uda - stwierdził książę
Eduard, choć drżący głos przeczył tym słowom. - Czy
pamiętasz, skarbie, jak w podobny sposób uniknąłem
kraksy w Monte Carlo?
- SÄ…dzisz, że mogÅ‚abym zapomnieć? - odparÅ‚a su­
cho Jessica. - Całymi miesiącami męczyły mnie potem
koszmary. Zniło mi się, że samochód się pali, a ty jesteś
w środku.
- Dobrze wiesz, że to nie mogÅ‚o siÄ™ zdarzyć - Å‚ago­
dnie skarcił żonę książę Eduard. - Byłem zdolnym
kierowcÄ…. Burke ma to po mnie.
Sabrina ze zmarszczonym czoÅ‚em patrzyÅ‚a na pÄ™­
dzące po torze samochody. Jaka szkoda, że nie mogła
być równie pełna wiary, jak książę.
Wysoki mężczyzna w eleganckim wÅ‚oskim gar­
niturze opuścił biura Banku Giraudeau i zszedł piętro
KSI%7Å‚ I AKTORECZKA " 115
niżej do toalety. W kabinie otworzył niewielki neseser
z krokodylej skóry i wyjął z niego poszczególne części
automatycznego karabinu. Z wprawÄ… znamionujÄ…cÄ…
zawodowca złożył broń.
Na ulicy przed bankiem ogłuszający ryk silników
uniemożliwiaÅ‚ wszelkie zajÄ™cia. Dlatego wÅ‚aÅ›nie pra­
cownicy banku mieli tego dnia wolne. Zebrani na
dachu budynku, wraz z innymi mieszkańcami miasta,
oglądali wyścig.
Mężczyzna był zadowolony z rozwoju sytuacji.
Panował taki tumult i hałas, że nie musiał nawet
używać tÅ‚umika. Nikt nie usÅ‚yszy strzaÅ‚u. JeÅ›li wszyst­
ko pójdzie zgodnie z planem, będzie to wyglądało na
zwykły wypadek. Pomyślą, że książę stracił panowanie
nad kierownicą. Przy odrobinie szczęścia można liczyć
na to, że samochód spłonie z kierowcą w środku.
A nawet jeśli nie, w ogólnym zamieszaniu z pewnością
zdąży opuścić kraj, zanim ktokolwiek zorientuje się, że
następca tronu zginął od kuli zamachowca.
Wyjął z kieszeni skradziony wcześniej z portierni
klucz i zamknął drzwi toalety. Nie mógł ryzykować, że
ktoś tu wejdzie niespodziewanie. Kolbą wybił szybę
w jednym z wychodzących na ulicę okien. Uniósł broń
i mrużąc oczy, ustawił teleskopowy celownik. Teraz
musiał jedynie zaczekać, aż pojawi się czerwone ferrari
księcia Burke'a Giraudeau de Montacroix.
Kiedy po dwudziestym ósmym okrążeniu Burke
wjechał na stanowisko robocze, by zmienić opony,
okazało się, że prowadzi. Mechanicy przeszli samych
siebie. Zmiana wszystkich czterech kół zajęła im
niecałe osiem sekund.
116 " KSI%7Å‚ I AKTORECZKA
WracajÄ…c na tor, Burke uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ z zadowole­
niem. Był pewny, że zwycięstwo ma już w kieszeni.
Pogoda dopisała, przeciwnicy również. Tegoroczny
Grand Prix był wymarzoną okazją do ukoronowania
jego kariery rajdowca.
Ale wyścig jeszcze trwał. Kiedy Burke zręcznym
Å‚ukiem wyprysnÄ…Å‚ z tunelu, zamykajÄ…c czterdzieste
dziewiąte okrążenie, kierowca, który od jakiegoś czasu
trzymał się tuż za nim, podjął próbę, by wyminąć
ferrari od wewnętrznej.
MusiaÅ‚ chyba zle ocenić odlegÅ‚ość. Jego wóz nie­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl