[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ny, jak bardzo życie różni się od literatury.
roku wpakuję do buzi od razu całą paczkę, pomyślała
- Literatura czerpie z życia. - Sara mądrala
tęsknie.
uśmiechnęła się szeroko, rada, że ma okazję zacyto
Dlatego że jest dziennikarką, czy dlatego że ma
wać jedną z ojcowskich sentencji. - Zanim się w niej
rzadkÄ…, klasycznÄ… urodÄ™?
zakochasz albo za bardzo pochłonie cię namiętność,
Hunter spojrzał w roześmiane oczy córki i cisnął
chciałabym ją poznać.
w nią parą zwiniętych skarpetek. Mądrala.
92 WYWIAD Z POTWOREM
- WezmÄ™ to pod uwagÄ™. - Nie spuszczajÄ…c oczu
z córki, Hunter podniósł trzy skarpetki bez pary.
- Możesz mi powiedzieć, jakim sposobem co tydzień
mamy ten sam problem?
Sara przez chwilę przyglądała się z namysłem in
kryminowanym skarpetom, wreszcie usiadła na dy
ROZDZIAA PITY
wanie, podwijajÄ…c nogi.
- Muszą istnieć światy równolegle. W tym drugim Czuła się jak w westernie. Miała wrażenie, że
jakiś ojciec właśnie pokazuje swojej córce trzy skar w oślepiającym słońcu niemal widzi sylwetki bandy
tów ściganych przez ludzi szeryfa, Indian przyczajo
pety od pary.
nych za skałami. Gdyby puściła wodze wyobrazni,
- Bardzo interesująca teoria. - Hunter nachylił się
usłyszałaby tętent końskich kopyt na skalistym grun
i chwycił mądralę w ramiona. Przy wtórze chichotów
cie. A ponieważ jechała sama w samochodzie, mogła
wsadził córkę do kosza na bieliznę.
sobie na to pozwolić.
Ciemnoczerwone góry rysowały się ostro na tle
nieskazitelnie błękitnego nieba. Bezkresna przestrzeń
przyprawiała o suchość w gardle i gwałtowne bicie
serca. Oszałamiała, ale nie pozwalała na zawrót gło
wy, w swojej surowości zdawała się nie pozostawiać
miejsca na zbyteczne zachwyty.
Srebrzysta zieleń, rdzawa, kamienista ziemia, głę
bokie tony jałowca. Tak, surowy kraj, ale ta surowość
odznaczała się jakimś bogactwem. I przestrzeń, nie
zmierzona, przytłaczająca, obezwładniająca, budząca
pokorę i poczucie nienasycenia. Lee pokręciła głową.
Więcej. Jeszcze.
Zbliżała się do miasta, ale jego zabudowania zda
wały się niknąć pośród tej wszechogarniającej rozleg-
94 WYWIAD Z POTWOREM WYWIAD Z POTWOREM 95
łości. Znaki stopu, światła uliczne, ogrody traciły zna ków. Weszła do niewielkiej cukierni, która jakoby
czenie. Mijała coraz liczniejsze samochody, ale i one sprzedawała najlepsze na świecie, i kupiła kilogram.
traciły swój wymiar maszyny. Widoki, którymi moż To dla dodania energii, powiedziała sobie, próbując
na się upajać, ale które pozostawiają cierpki, mocny smakołyku. Nie wiedziała, co przyjdzie jej jeść przez
smak w ustach. najbliższe dwa tygodnie. Hunter powiedział wyraz
Polubiła Sedonę od razu. Czyściutkie miasteczko, nie, kiedy do niej dzwonił, że aprowizację bierze na
osadzone na tle zapierającego dech w piersiach krajo siebie. Karmelki będą na wszelki wypadek.
brazu niczym westernowa dekoracja, nie było dla nie
Niektóre rady Bryan okazały się bezcenne. Nie
go dysonansem, wręcz przeciwnie, w dziwny sposób
było sensu ruszać pod namiot z przekonaniem, że
podkreślało jego piękno.
będzie okropnie. Nic się jej nie stanie, jeśli posmakuje
Przy głównej ulicy jeden obok drugiego sklepy przygody - uznała, wchodząc do sklepu z kowbojski-
z wychuchanymi szyldami i lśniącymi witrynami. mi ciuchami. Skoro zdecydowała się na pracowite
Mnóstwo drewna, mnóstwo handlarzy i atmosfera wakacje, powinna być lepiej zaopatrzona.
niespiesznego życia. Bardziej prowincjonalnego niż
Przez chwilę oglądała pasy na biodra, ale szybko
wielkomiejskiego. Spokojnego, przesyconego zado
przeszła dalej. Na nic się taki nie zda, podobnie jak
woleniem, toczÄ…cego siÄ™ leniwie pod przestworem
koszula z frędzlami i cekinami. Kupi taką dla Bryan
niebieskiego nieba. Być może, myślała, kierując się
w drodze powrotnej do Los Angeles. Bryan jest do
w stronę wypożyczalni samochodów, być może na
brze we wszystkim, co włoży, pomyślała Lee bardziej
stępne dwa tygodnie nie będą jednak takie złe.
z westchnieniem niż z zazdrością. Biyan nigdy nie
czuła, że musi nosić rzeczy skrojone na miarę, skrom
Przyjechała wcześniej, niż była umówiona, uznała
ne i stosowne.
więc, że przez chwilę może pobawić się w turystkę.
Oddała samochód w wypożyczalni i mogła przejść się
Czy to kwestia urody, czy wizerunku, zastanawiała
po miasteczku.
się Lee. Ze wzruszeniem ramion spojrzała na swoją
Z wystawy nęciły ją srebrne naszyjniki i kolczyki zamszową kurtkę. Wizerunek czy nie, zbyt dawno do
z turkusami, ale minęła sklep. Kiedy ta szalona przygoda niej przylgnął ten sposób ubierania, żeby teraz go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]