[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zupełnie niespodziewanie.
Misja specjalna 79
Jeff oniemiał.
 Zabiliście niewinną kobietę tylko po to, żeby
pozbyć się świadków przy kolejnym morderstwie?
 wykrztusił.
 Ależ skąd! Nie jesteśmy mordercami. Trzeba
ich było tylko trochę postraszyć. Przekonają się,
że to był głupi kawał. A ciebie też nie mamy
zamiaru zabijać. Zabierzemy cię tylko na wyciecz-
kę.  Skinął głową do dwóch pozostałych i dodał:
 Posprzątajcie tu trochę. Lepiej, żeby nikt nie
pomyślał, że zabraliśmy go stąd wbrew jego woli.
 Ty sukinsynu  warknął Jeff i ze wszystkich sił
uderzył najbliżej stojącego głową w brzuch.
Obydwaj potoczyli się na podłogę. Jeff miał pełne
usta krwi, ale to było nic w porównaniu z przeraże-
niem, jakie ogarnęło go, gdy się dowiedział, że oni
chcą go porwać. Słyszał zbyt wiele opowieści ojca, by
teraz uwierzyć, że wyjdzie z tego żywy. Przeciwnik,
przeklinając, napierał na niego całym ciężarem ciała.
Jeff przetoczył się po podłodze i zatrzymał się
z twarzą na deskach. Tamten butem przycisnął mu
kark do podłogi.
 Nie ruszaj się, chyba że masz ochotę na więcej
 ostrzegł go.
Jeff jęknął, ale w tej sytuacji niewiele mógł
zdziałać. Z pozycji, w której leżał, patrzył kątem oka,
jak bandyci sprzątają pokój. Jeden z nich wrzucił
potłuczone szkło do kosza na śmieci, a potem
wyszedł na korytarz i wysypał zawartość kosza do
zsypu. Drugi ustawiał meble na swoich miejscach.
Naraz jeden z nich zaklął i zdjął rękawiczkę.
80 Sharon Sala
 Skaleczyłem się w palec  mruknął, ocierając
rękę o spodnie.
Myśli pędziły chaotycznie przez umysł Jeffa.
Musiał zostawić jakieś wskazówki! Palec... Palce
zaczynały mu sztywnieć. Poruszył nimi i poczuł, że
podłoga pod jego dłońmi jest wilgotna. To była
krew, jego własna krew. Mógł jej użyć jako atramen-
tu! Tylko co miał napisać? Zatrzymał wzrok na
mężczyznie z tatuażem i coś mu przyszło do głowy.
Szybko, zanim zdążyli do niego podejść, jednym
palcem nakreślił na podłodze litery B. O. B. Po
chwili już byli przy nim.
 Dawajcie skrzynię  powiedział jeden.
Obawiając się, by nie zauważyli liter na pod-
łodze, Jeff odtoczył się od ściany, przy której leżał.
Z głośnym śmiechem przytrzymali go pośrodku
pokoju.
 Gdzie ty się wybierasz, chłopcze?
Jeff poczuł ukłucie w ramię i w uszach zaczęło mu
dzwonić.
 Co wyście mi dali?  wymamrotał.
 Cicho bądz! Wstawaj i wchodz do skrzyni,
dopóki jeszcze jesteś przytomny.
Jeff czuł, że zaczyna tracić świadomość.
 Pieprzę was  powiedział i przymknął oczy.
 Cholera, Elmore, trzeba było zaczekać, aż wej-
dzie do skrzyni. A teraz będziemy musieli go wnosić.
Ja mam chory kręgosłup.
 Zamknij się i bierz go za nogę  odpowiedział
Elmore.  Im prędzej dojedziemy do Idaho, tym
lepiej będę się czuł.
Misja specjalna 81
Resztką świadomości Jeff zarejestrował to, co
zostało powiedziane, a potem pogrążył się w ciemności.
Poranek nie śpieszył się z nadejściem. Przez całą
noc Alicia zmagała się z pokusą, by zadzwonić do
Jonasza i powiadomić go o porażce, ale gdzieś w głębi
jej duszy tliła się jeszcze nadzieja. Zdecydowała, że da
Eastowi czas do rana, a jeśli on nie zmieni zdania, to
zadzwoni do Jonasza po wymeldowaniu się z hotelu.
Nie miała ochoty jeszcze raz spotykać się z Eas-
tem, czuć jego gorycz i złość, toteż zamówiła śniada-
nie do pokoju, zjadła jednak niewiele. Jak dotych-
czas, nie zaznała w życiu wiele bólu. Nigdy nie
została ranna podczas akcji i rzadko chorowała, teraz
jednak przy każdym oddechu czuła ucisk w okolicy
serca. Wciąż miała przed oczami twarz Easta, na
której uraza przechodziła w niedowierzanie, a potem
w złość. Lubiła go, naprawdę bardzo go lubiła,
i świadomość, że to właśnie ona wzniosła między
nimi mur, raniła ją jeszcze bardziej.
Z ciężkim westchnieniem włożyła do walizki
ostatnią koszulkę i zasunęła zamek, a potem wrzuci-
ła do torebki telefon od Jonasza. Mogła winić tylko
siebie. Od samego początku wiedziała, że East nie
należy do ludzi, którzy lubią być oszukiwani. Nie
wzięła pod uwagę tylko tego, że on jej się spodoba.
Jako intelektualistka zdawała sobie sprawę, że przy-
ciąganie między osobami odmiennej płci polega na
działaniu feromonów. Niestety, intelekt nie miał nic
wspólnego z tym, jak reagowała na jego głęboki głos
czy na dotyk jego dłoni.
82 Sharon Sala
Przypomniała sobie, jak jego oczy pociemniały [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl