[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Mo¿liwe. Ale ja siê nie zmieni³am. Ty zreszt¹ te¿ nie.
 Tak?  zdziwi³a siê Karoly.  A mo¿na wiedzieæ, sk¹d ci to
przysz³o do g³owy?
 St¹d, ¿e gdy ci wykopa³am z rêki blaster, siêgnê³aS po nó¿.
 I wyci¹gniêcie no¿a przekona³o ciê, ¿e jestem po twojej stro-
nie?!
 Owszem, bo nadal mia³aS mój miotacz.
 Fakt  Karoly odruchowo pomaca³a siê po boku.  S¹dzê,
¿e chcia³abyS go z powrotem?
 JeSli nadal bêdziesz go mia³a, gdy wrócisz na Emberlene,
trudniej ci bêdzie wyjaSniæ, co tu zasz³o.
189
 Racja  Karoly wyci¹gnê³a broñ i p³askim ³ukiem rzuci³a j¹
wprost w oczekuj¹c¹ d³oñ Shady.  A skoro ju¿ mowa o Emberle-
ne, to na twoim miejscu trzyma³abym siê od niej z daleka. I od
jakiejkolwiek Mistryl równie¿, przez co najmniej dziesiêæ lat. JeSli
zdo³asz je prze¿yæ.
 A¿ tyle nie bêdê musia³a siê ukrywaæ  Shada wsunê³a broñ
do kabury.  Wygl¹da na to, ¿e ca³a galaktyka zacznie wrzeæ wo-
kó³ tych rewelacji o Caamasi. Starsi bêd¹ wkrótce mieli znacznie
powa¿niejsze zmartwienia.
 Caamas  splunê³a pogardliwie Karoly.  Caamas i Alderaan,
a nawet to zadupie Honoghr. Niedobrze mi siê robi, jak o nich s³yszê!
 Z³oSæ ci nie pomo¿e  zauwa¿y³a Shada.
 Wiêc co mi pomo¿e? Z³oSæ chocia¿ dowodzi, ¿e nie jest siê
martwym.
 JeSli to ci wystarczy&
 Ty, jak s¹dzê, znalaz³aS lepsze rozwi¹zanie?
 Nie wiem, byæ mo¿e tak. To prostok¹tne na dachu, to wyj-
Scie?
 Jedno z wyjSæ. JeSli naturalnie nie robi ci ró¿nicy, ¿e po dro-
dze mo¿esz siê natkn¹æ na Kubaza albo jego kumpla.
 Zrobi¹ mi przejScie  Shada uSmiechnê³a siê zimno.
 Jestem tego pewna  Karoly uSmiechnê³a siê nieco wbrew
sobie.  Zrozum jedno, Shado: to co zrobi³am, zrobi³am z& no,
powody s¹ doSæ skomplikowane. Natomiast jeSli Starsi wySl¹ mnie
za tob¹ ponownie&
 Rozumiem. Postaram siê nie stawiaæ ciê w podobnej sytu-
acji.
 O mnie to ty siê nie martw! Uwa¿aj na siebie.  Karoly przyj-
rza³a siê jej powa¿nie.  Wiesz, co chcesz ze sob¹ zrobiæ?
 Prawdê mówi¹c, mam pewien pomys³  odpar³a Shada, spo-
gl¹daj¹c w niebo pe³ne gwiazd.
 Proszê siê nie ruszaæ  poleci³ mi³ym barytonem droid me-
dyczny Emdee, precyzyjnie operuj¹c koñcówk¹ odsysaj¹c¹ w uchu
Luke a.  To ju¿ naprawdê ostatni raz.
 Cieszê siê  Luke wzi¹³ g³êboki oddech i skupi³ siê na dal-
szym trenowaniu cierpliwoSci. Trwa³o to ju¿ od pó³ godziny.
Przedmiot, którym Emdee obraca³ w jego uchu, wywo³ywa³
wra¿enie poSrednie miêdzy swêdzeniem a ³askotaniem i zmusza³
190
do podrapania siê. W koñcu jednak droid cofn¹³ siê, a koñcówka
z cichym mlaSniêciem wyskoczy³a na zewn¹trz.
 Dziêkujê szanownemu panu  Emdee umieSci³ koñcówkê
w zacisku pojemnika z odessan¹ z ró¿nych zakamarków pacjenta
bact¹.  I jeszcze raz przepraszam za niedogodnoSæ i stratê czasu.
 Nie ma o czym mówiæ  Luke zsun¹³ siê ze sto³u i energicz-
nie podrapa³ siê w prawym uchu.  £atwo powiedzieæ, ¿e ju¿ ni-
gdy nie zabraknie bacty, ale trudniej w to uwierzyæ, jeSli siê pa-
miêta, jak to wygl¹da³o przed dwunastu laty.
 By³em tu podczas tej wojny  przyzna³ ponuro Emdee. 
Nie mogliSmy sobie pozwoliæ na czarnorynkow¹ bactê, nawet gdyby
mo¿na j¹ by³o kupiæ w tych okolicach. Widzia³em Smieræ wielu
istnieñ, które da³oby siê uratowaæ.
Luke skin¹³ g³ow¹ i zacz¹³ siê ubieraæ  w efekcie Wojny o Bac-
tê w wielu placówkach medycznych, zw³aszcza tych po³o¿onych
z dala od centrum, przyjêto zasadê niemarnowania ani kropli tej
substancji, nawet jeSli oznacza³o to odsysanie jej z uszu pacjenta.
 Przyznajê, ¿e koñcówka nie by³a mi³a  doda³, koñcz¹c siê
ubieraæ.  Ale zdecydowanie mniej mi³e by³oby zjawienie siê tu
i stwierdzenie, ¿e nie macie wystarczaj¹cej iloSci bacty, ¿eby mnie
wyleczyæ.
 Mo¿e to po prostu si³a przyzwyczajenia  zastanowi³ siê
droid.  Wielokrotnie mi jednak powtarzano, ¿e m¹drze jest pa-
miêtaæ przesz³oSæ.
 Bo to prawda. A jeszcze m¹drzej jest uczyæ siê na pope³nio-
nych poprzednio b³êdach  przyzna³ Luke i wyszed³ do wskazane-
go przez Emdee pokoju.
Czeka³ tu Artoo, pod³¹czony do g³Ã³wnego komputera kom-
pleksu medycznego i poæwierkuj¹cy sobie z cicha. Gdy Luke sta-
n¹³ w drzwiach, astromech obróci³ lSni¹c¹ kopu³ê i zagwizda³ ra-
doSnie.
 CzeSæ, Artoo  powita³ go Luke.  Gawêdzisz sobie z kom-
puterem medycznym?
Artoo najpierw æwierkn¹³ potwierdzaj¹co, a potem doda³ coS
pytaj¹co.
 Jestem zupe³nie zdrów  zapewni³ go Luke.  Niektóre
od³amki tkwi³y doSæ g³êboko, ale wyci¹gnêli wszystkie. Potem
wyk¹pa³em siê w zbiorniku z bact¹ i jestem jak nowy. Podobno
jeszcze przez godzinê nie powinienem siadaæ za sterami, jednak
pewnie tyle czasu zajmie przygotowanie i wytoczenie mySliwca.
191
Artoo gwizdn¹³, obracaj¹c kopu³ê o trzysta szeSædziesi¹t
stopni.
 Widzê, ¿e ciebie te¿ naprawili. Poprosi³eS, ¿eby sprawdzili
mySliwiec?
Rozleg³o siê potwierdzaj¹ce bipniêcie.
 W takim razie pozostaje tylko zastanowiæ siê, gdzie poleci-
my teraz.
Artoo obróci³ kopu³ê do normalnego po³o¿enia i pisn¹³ podejrz-
liwie.
 Nie jesteSmy tu na wakacjach  przypomnia³ mu Luke, sia-
daj¹c tak, by widzieæ wbudowany w stó³ ekran, na którym móg³
odczytaæ wypowiedzi droida.  Musimy siê dowiedzieæ, sk¹d siê
bior¹ te klony, a nie dokonamy tego, wracaj¹c na Yavina czy Coru-
scant.
Spojrza³ przez okno na wzgórza poroSniête z³otaworud¹ traw¹
odbijaj¹c¹ promienie zachodz¹cego s³oñca. Patrz¹c na nie, Luke
musia³ przyznaæ, ¿e choæ zadanie wydawa³o siê proste, to jego re-
alizacja wygl¹da³a wrêcz przeciwnie  próba skrytej infiltracji bazy
skoñczy³a siê kolejn¹ k¹piel¹ w zbiorniku z bact¹. No i spotkaniem
z Mar¹.
Wprawdzie spodziewa³ siê, ¿e siê na ni¹ natknie, ju¿ od mo-
mentu, gdy razem z Hanem zapobiegli temu pirackiemu atakowi
w pobli¿u Iphiginu i, prawdê mówi¹c, nie by³ pewien, czy Han nie
mia³ czegoS wspólnego z pojawieniem siê Mary w systemie Kau-
ron, ale nie cieszy³ siê na mySl o kolejnym spotkaniu. Oceniaj¹c je
jednak z pewnej perspektywy, musia³ przyznaæ, ¿e przebieg³o znacz-
nie lepiej, ni¿ oczekiwa³  Mara okaza³a siê bardziej uprzejma i sk³on-
na do wspó³pracy ni¿ dawniej, a co wa¿niejsze, nie wyczuwa³ w niej
niechêci, która zawsze, a zw³aszcza ostatnio, towarzyszy³a ich spo-
tkaniom. Co prawda istnia³a mo¿liwoSæ, ¿e tej niechêci nie odebra³
z powodu Swiadomego ograniczenia wykorzystania Mocy, jakie so-
bie narzuci³.
Nie ulega³o w¹tpliwoSci, ¿e coS siê dzia³o, i to niedobrego, tyl-
ko nie bardzo móg³ odkryæ, co jest przyczyn¹, a co skutkiem. Z dal-
szych rozmySlañ wyrwa³o go pytaj¹ce æwierkniêcie Artoo.
 W³aSnie próbujê siê zastanowiæ. Odprê¿ siê i poczekaj, do-
brze?
Droid bipn¹³ i zamilk³ wyczekuj¹co.
Luke westchn¹³ i ponownie przeniós³ wzrok na wzgórza. Tak, [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl