[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zmarnowane pieniądze, dziecino.
Jedyny jasny promyczek podczas tej skądinąd okropnej imprezy stanowiła
Regina. Była to jej najświetniejsza godzina. Wyglądała wspaniale. Chłopcy
podzielili się na dwa obozy. Jedna grupa otaczała Ann, druga postępowała za
Reginą. Kilku ze stałych wielbicieli Ann opuściło ją i przeszło na stronę Reginy.
Summer poczuła z dumą, że wcale nie jest zazdrosna. Przyjazń wyklucza
takie emocje. Regina zasługiwała na to, by stać się królową balu, jak by to
określił dziadek. I naprawdę wyglądała pięknie. Nareszcie trzymała się prosto.
Jej przygarbiona sylwetka odeszła w niepamięć.
Summer starała się trzymać z daleka od Ann i Davida. Trudno by jej było
ukryć przed nim bolesny wyraz oczu. Raz, gdy Ann zbliżała się do Summer,
Regina  niechcący" wepchnęła Carla Bensona do basenu i Ann z wrażenia
zapomniała o swoim celu.
Przy okazji Regina upiekła własną pieczeń. Summer nie miała
wątpliwości, że Carl został ukarany za niedawne kłamstwo.
- Wstydz się, Regino - zganiła Summer przyjaciółkę. - To nie było ładne.
- To był wypadek. Wspaniały wypadek.
Obie dziewczyny wybuchnęły histerycznym śmiechem.
- Uważaj, komu to mówisz. Mam teraz nowe zasady - oznajmiła Summer.
- %7ładnych kłamstw. Choćby najbardziej niewinnych.
- %7łartujesz? - spytała zdumiona Regina.
- Nie. Od tej chwili mówię tylko prawdę.
- Nie boisz się, że to będzie nudne?
- Nudne? Mówienie prawdy będzie ożywcze. Kłamstwa stały się zbyt
męczące.
- Założę się, że nie wytrzymasz.
- Założę się, że ty nie potrafiłabyś - powiedziała Summer wyzywająco.
- Naprawdę? Stać mnie na tyle samo co ciebie.
- Kiedy zaczynamy?
- Od teraz - rzuciła Regina. - Aha, kilka minut temu szukał cię David. Nie
wydaje się bardzo zainteresowany Ann.
- Nie wiem, czemu tak sądzisz. Zawsze jest na nim uwieszona.
- Też to zauważyłam. Widziałaś kiedyś, żeby on wieszał się na niej?
- On musi to lubić. Inaczej by z nią nie chodził.
- Może to ona zawsze go zaprasza. Nie przyszło ci to do głowy?
- Nie - powiedziała Summer ponurym tonem.
- A oto Luke. Czyż nie wygląda fantastycznie? - Regina westchnęła.
- Wygląda. Znikam w tłumie, żebyś z nim mogła zostać sam na sam.
- David naprawdę mnie o ciebie pytał. Idz i sprawdz, czego chce.
Summer wydawało się, że Ann sama weszła do domu, więc postanowiła
podejść do Davida. Może z nim porozmawiać o nadchodzącym wyścigu i o tym,
co dziadek zamierza zrobić z pieniędzmi wygranymi w bingo. Poczuła przypływ
pewności siebie.
Cała jej pewność zniknęła bez śladu, gdy okazało się, że David nie jest
wcale sam. Ann stała obok niego, obejmując go za szyję. Całowali się!
Summer szybko zawróciła. Ale nie mogła sobie odmówić ostatniego
spojrzenia i jej wzrok skrzyżował się ze wzrokiem Davida. Czas się zatrzymał.
Spoglądali na siebie przez ułamek sekundy, który wydawał się wiecznością.
Summer miała nadzieję, że David nie dostrzegł bólu w jej oczach.
- Stracona sprawa - mruknęła, odchodząc.
- Zgubiłaś coś? - zapytał mokry Carl Benson.
- Nie. - Przez chwilę rozważała możliwość wepchnięcia go do basenu, ale
szybko odrzuciła tę niemiłosierną myśl.
- Zatańczysz? - spytała, litując się nad zmokłą kurą.
- Chętnie, jeśli ci nie przeszkadza, że jestem mokry.
Tańczyli powolny kawałek, ulubioną melodię Summer, ale całą
przyjemność psuło chlupotanie wody w butach Carla.
- Odbijany - odezwał się głos za nią.
Summer obejrzała się.
David nie czekał na reakcję Carla. Chwycił dłoń Summer i przyciągnął ją
do siebie.
Muzyka zabrzmiała zupełnie inaczej. Summer usiłowała pozostać
sztywna i oficjalna, ale najchętniej roztopiłaby się w ramionach Davida i oparła
mu głowę na ramieniu. Jednak wspomnienie tego, jak całował się z Ann, nie
pozwalało jej zrobić z siebie idiotki.
- Gdzie jest Ann? Poprawia sobie szminkę?
- To był tylko lekki pocałunek...
- Nie próbuj mnie oszukiwać. Myślałam, że zemdlała i reanimujesz ją
metodą usta-usta.
- Wcale tak nie było. Całowała mnie, a ja po prostu... biernie się temu
poddawałem.
- Jeśli wtedy byłeś bierny, to co się musi dziać, gdy jesteś aktywny?
Chyba całujesz jak szaleniec.
- Pocałowałem cię przecież. Jak szaleniec?
- Nie. Ale nie powinieneś był o tym wspominać. To już stare dzieje.
- Wcale nie. Chyba że z Greggiem to coś naprawdę poważnego.
Muzyka zamilkła, zanim Summer zdążyła mu odpowiedzieć. Podszedł
Carl.
- Zdecydowaliście się na następną sobotę? - zapytał.
- Następną sobotę? - powtórzyła Summer ze zdziwieniem.
- Chodzi o start w biegu, Summer - wyjaśnił jej David.
- Ach, tak. W biegu - wymamrotała. - Sama nie wiem.
- Musisz wystartować - powiedział Luke, podchodząc do Summer. -
Biegałeś z nią kiedy, Davidzie?
- Nie.
- Jest naprawdę świetna. Myślę, że ma szansę na zwycięstwo.
- No nie wiem. Nigdy dotąd nie startowałam w zawodach i nie mam
pojęcia, czego się spodziewać. Trochę się boję - wyznała z rozbrajającą
szczerością.
- Czego się boisz? - wyszeptał David, gdy Luke zaczął rozmowę z
Carlem.
- Bo nie wiem, jak szybko biegają inni zawodnicy. Mogą mnie zostawić w
tyle od razu na starcie.
- Przebiegnijmy się razem! Brałem udział w kilku wyścigach, więc [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl