[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeszkadzać. Wkrótce upora się z zadaniem domowym i będą mogli zająć się
innymi sprawami.
Zamiast telewizji wybrał jedno z czasopism le\ących na stoliku do kawy.
Usiadł na kanapie, pozwalając Lindy oprzeć stopy na swoich kolanach. Przeglądał
magazyn i chrupał kanapkę. Cały czas słyszał skrzypienie ołówka skrobiącego po
papierze i ciche przekleństwa.
Thad skończył ju\ kanapkę i wypił mleko, a Lindy jeszcze nie tknęła jedzenia.
Znudzony cisnął gazetę na stół i zainteresował się stopami Lindy. Nigdy przedtem
nie zwrócił na nie uwagi. Były dość ładne, małe, gładkie i ró\owe. Lindy
nieświadomie poruszała nogą zginając kolano, więc mógł spojrzeć na starannie
opiłowane jaskraworó\owe paznokcie.
Od niechcenia, tak \eby jej nie rozpraszać, zaczął masować jej lewą stopę.
Jedyną reakcją było ciche westchnienie, ale skrobanie ołówka stawało się coraz
bardziej nierówne.
Przycisnął wargi do podbicia jej stopy i muskał delikatnie jej ciało. Ześlizgnął
się z kanapy na kolana. Zaczął wędrować ustami po całym ciele Lindy. Szczypał i
kąsał zataczając językiem małe kółka. Uniósł kciukiem wystrzępiony brzeg
szortów Lindy i pocałował wra\liwe miejsce po wewnętrznej stronie jej uda.
Lindy osunęła się na swoje notatki, porzucając wszelką myśl o odrabianiu
zadań.
Thadzie Halsey, wodzisz mnie na pokuszenie.
Co ty właściwie robisz?
Uniósł rąbek bawełnianej bluzki i przytulił ciepłą twarz do jej pleców.
Chyba cię uwodzę odpowiedział z bezwstydną szczerością. Nie
zamierzałem tego robić, ale... tak się jakoś stało. Czy wiesz, \e masz bardzo
seksowne stopy?
Mam nadzieję, \e zrobisz za mnie to ostatnie zadanie.
Jestem mistrzem w zadaniach zapewnił, zręcznie odwracając ją na plecy i
całując w brzuch.
Dlaczego czekaliśmy tak długo? spytała z westchnieniem, jej głos był
miękki i ciepły.
Nie mogę mówić za ciebie, ja nie chciałem nalegać odrzekł odpinając
metalowy guzik przy jej szortach.
Zauwa\yłaś, \e czasami naciskam zbyt mocno, kiedy czegoś chcę, prawda?
Musiała się z nim zgodzić. Skoro jednak przekroczyli pewną granicę, nie było
sensu znowu się za nią cofać.
Niezbyt chętnie zgodziłaś się mnie znowu ujrzeć powiedział, wolno
rozsuwając zamek błyskawiczny.
Pomyślałem sobie, \e chcesz ograniczyć nasze kontakty, przynajmniej na
razie.
śadnych więcej ograniczeń. Myślę, \e między nami musi być wszystko albo
nic.
Podnieś się, kochanie powiedział zdejmując jej szorty.
Usłuchała upajając się aprobującym spojrzeniem Thada, kiedy oswobodził jej
biodra odsłaniając parę jaskraworó\owych majteczek.
Dobry Bo\e, Lindy, co się stało ze zwyczajnymi białymi, bawełnianymi?
Przebiegł palcami po przejrzystych koronkach.
Zało\yłam dzisiaj mój urodzinowy prezent od Twyli powiedziała z
rozbawieniem. Niespodziewanie jednak utraciła oddech, kiedy Thad dotknął ustami
cienkiego jedwabiu okrywającego jej kobiecy wzgórek. Omal nie wpadła w panikę,
kiedy uświadomiła sobie, jak Thad zamierza się z nią kochać. Jęknęła cicho
oczekując pieszczoty, która miała jej przynieść rozkosz graniczącą z bólem.
Poło\ył rękę tam, gdzie spoczywały usta. Jego palce wywierały rozkoszny
ucisk. Spojrzał na Lindy, jego twarz promieniała po\ądaniem. Brązowe oczy stały
się niemal czarne.
O co chodzi, kochanie?
Aó\ko wymamrotała chcąc zyskać jeszcze kilka chwil. Zmusiła się, \eby
usiąść. Otoczyła ramionami szyję Thada i pocałowała go ciepło w odruchu
całkowitego poddania. Nigdy nie okazała takiego zaufania \adnemu mę\czyznie.
Nie przerywając pocałunku dzwignął ją z kanapy. Lindy oplotła go nogami, a
Thad objąwszy mocno jej biodra, przeniósł ją do sypialni.
Nie przerwał pocałunku, gdy kładł ją na blado-niebieskim prześcieradle.
Rozebrał siebie i ją w jakiś nieuchwytny sposób tak, \e nawet nie zwróciła na to
uwagi. Kiedy pozbyli się ju\ wszystkich przeszkód, Thad zaczął delikatnie pieścić
całe jej ciało.
Przyjemność była tak ogromna, \e z trudem . powstrzymywała okrzyki
rozkoszy. Po chwili jednak przestała panować nad sobą.
Słyszała własny głos krzyczący coś, nie potrafiła jednak rozró\nić
poszczególnych słów. Wiedziała tylko, \e boleśnie pragnie spełnienia.
Jesteś najbardziej fascynującą kobietą, jaką kiedykolwiek zdarzyło mi się
kochać wyszeptał.
Chciała odpłacić mu tym samym, powiedzieć, \e pozwala jej czuć się piękną,
\e podnieca ją a\ do granic rozkoszy. Nie potrafiła jednak wyrazić tego słowami.
Istniała tylko jedna płaszczyzna porozumienia: fizyczna jedność, której oboje
pragnęli. Rozstawiła nogi opierając kolano na jego biodrze i wprowadziła go
delikatnie w siebie.
Chwycił powietrze, jęknął i zatopił zęby w jej ramieniu. Ten niewielki ból
wzmógł tylko rozkosz Lindy. Poło\yła dłonie na biodrach Thada i przyciągnęła go
bli\ej, aby przywarł do niej cały.
Tworzyli dość dziwny duet le\ąc na boku, mimo to jednak odnieśli sukces.
Poruszali się w idealnej harmonii, z taką łatwością, z jaką woda w potoku opływa
kamienie.
Lindy czuła szczyt rozkosznej fali, nadchodzącej z daleka niby światło
zbli\ającego się coraz bardziej pociągu. Kiedy ją wreszcie dosięgła, Lindy zadr\ała
gwałtownie. Raz po raz wykrzykiwała imię Thada.
Le\eli długo objęci starając się wyrównać oddechy. Po jakimś czasie Lindy
zdała sobie sprawę z odgłosu wentylatora pracującego ponad ich głowami i
cienkiej, chłodzącej warstwy potu, który ją pokrywał.
Otworzyła oczy. Były wilgotne od łez wywołanych najsilniejszymi emocjami,
jakich kiedykolwiek doświadczyła. Czuła się maksymalnie zaspokojona, a zarazem
śmiertelnie przestraszona intensywnością doznań, jakie wywołał w niej Thad.
Jesteś ze mną? wyszeptał.
Skinęła głową opierając ją na jego ramieniu, wcią\ niezdolna przemówić.
Uwielbiam to, \e w mych ramionach stajesz się tak szalona. Dajesz mi
wszystko... wszystko. Nie zatrzymujesz niczego dla siebie. To najpiękniejszy
prezent, jaki dotąd otrzymałem. Nie chcę, \eby ktokolwiek oglądał i czuł ciebie tak
jak ja.
Te słowa zabrzmiały niebezpiecznie powa\nie. O dziwo, nie zaprotestowała
przeciwko nim nawet po cichu.
Pogłaskała go czule po włosach, pocałowała w policzek i pozwoliła sobie na
ufność. Przez tych kilka minut, kiedy się kochali, pomyślała o tym, jak cudownie
byłoby mieć Thada na zawsze.
Znasz cząstkę mnie, której nikt prócz ciebie nigdy nie zobaczy. Miała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]