[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sobà. Ale Ýe Maja zdecydowa"a si´ na podróÝ? Jej przecieÝ
w samochodzie od razu robi si´ niedobrze.
Niemniej Klarze jest smutno. Z Rumorem inna sprawa; od-
wiedziç mam´, to ca"kiem zrozumia"e. A Mai niech si´ robi
niedobrze, prosz´ bardzo. Niech cierpi, skoro tak si´ upar"a
jechaç na wieÊ. Trzy razy Magda wyjmowa"a jà z samochodu,
a ta nic wciàÝ wskakiwa"a z powrotem i tak miaucza"a, Ýe
Magda wreszcie ustàpi"a. Ale o ma"ych zwierzakach nikt,
oczywiÊcie, nigdy nie pami´ta. Úe Szarotka nie powinna si´
teraz ruszaç z terrarium, wiadomo prawie szoruje po troci-
nach tym swoim nap´cznia"ym brzuchem. Ale Klara, niby
dlaczego nie? Popami´ta to Kai, oj, popami´ta.
Âwinka morska zaszy"a si´ w kàcie g"´boko rozÝalona.
I oczywiÊcie znowu ma k"opot. Nie moÝe si´ ostatecznie zde-
cydowaç, czym bardziej powinna si´ martwiç tym, Ýe Kaja
nie zabra"a jej na wieÊ, czy tym raczej, Ýe znowu uda"o si´ te-
mu przebrzyd"emu jamnikowi, a jeszcze i kocicy na dodatek.
Z mysiego domku wyjrza" Bia"asek. Nastawi" uszka i na-
s"uchuje w skupieniu.
Jadà!
Czarnuszka takÝe wysun´"a mordk´ z legowiska. Zaspana,
przez chwil´ mruga oczkami.
Tak, sà juÝ blisko, zaraz b´dà.
Jakby na potwierdzenie mysiego s"uchu, z pokoju Dziadka
dobieg"o grzmiàce ujadanie Batiara. Owczarek nigdy si´ nie
pomyli. Niech i dziesi´ç samochodów przejedzie tuÝ przed
domem, nawet nie drgnie. Ale warkot naszego poloneza roz-
pozna bezb"´dnie, zanim jeszcze samochód pojawi si´ zza za-
kr´tu. AleÝ ha"asuje! Dziadek pewnie od"oÝy" karty, bo s"y-
chaç, Ýe idzie przez korytarz do drzwi wejÊciowych. No, na-
reszcie!
76
Rumor pospiesznie przywita" si´ z Batiarem i wpad" za Ka-
jà do pokoju jak burza:
CzeÊç! Witam ca"y domowy drobiazg! O, Szarotka jest
jeszcze grubsza niÝ przedwczoraj, o ile to w ogóle moÝliwe.
Ciszej, ciszej... b"agam na ugi´tych "apkach Maja wsu-
n´"a si´ do pokoju z boleÊciwie zmruÝonymi oczyma. Ci-
szej, g"owa mi p´ka.
Trzeba by"o zostaç w domu w zazdrosnej Klarze nie ma
Êladu litoÊci.
Zawsze coÊ za coÊ od razu mocniejszym g"osem odpa-
rowa"a kotka. I niech ci si´ nie wydaje, Ýe Ýa"uj´. Warto by-
"o.
Ca"kiem juÝ spr´ÝyÊcie Maja wskoczy"a na parapet i z po-
mrukiem zadowolenia usadowi"a si´ wygodnie. Ból g"owy
i nudnoÊci jak r´kà odjà".
Ca"à drog´ mieliÊmy z nià krzyÝ pa’ski. Mia"czenia, na-
rzekania, wapory... Wielka dama si´ znalaz"a.
A pewnie, Ýe dama Maja znowu zrobi"a min´ pe"nà
cierpienia. Nie to, co ty. Zresztà, szkoda sobie strz´piç j´-
zyk. Psy, wiadomo, sà po prostu prymitywne, prawie jak lu-
dzie. GdzieÝ im do tak delikatnego, jak koci, zmys"u równo-
wagi. Spróbuj, jak ja, przespacerowaç si´ po ga"´zi naszego
d´bu... Ale do tego trzeba w"aÊnie mieç mój zmys" równowa-
gi a ten, zapami´taj sobie, mieÊci si´ w uszach. I to nie w ta-
kich k"apciastych jak twoje. AleÝ mnie bola"y! I jak strasznie
kr´ci"o mi si´ w g"owie! Andrzej jecha" jak szalony. Nigdy
wi´cej, nigdy!
Obejdzie si´ odgryz" si´ Rumor pobieÝnie. Dosyç wy-
k"óci" si´ z kotkà podczas jazdy. Teraz aÝ drÝy, Ýeby podzie-
liç si´ wraÝeniami ze wszystkimi maluchami. Nigdy mu za
wiele przechwa"ek.
Nawet nie musi ich zach´caç. Zwierzaki wpatrujà si´
77
w jamnika z wyczekiwaniem. Ziewnà" przeciàgle, i jeszcze
raz. Niech si´ pogapià. Zawsze tak si´ powinny w niego wpa-
trywaç z podziwem. Jest w ko’cu w kogo jamnik d"ugo-
w"osy, champion, ma to na piÊmie. Spróbowa" ziewnàç zno-
wu, ale nie moÝe juÝ d"uÝej wytrzymaç:
Cudownie by"o! wypali". Wspaniale! Mama o ma"o
nie oszala"a ze szcz´Êcia, kiedy mnie zobaczy"a. Twierdzi, Ýe
nigdy jeszcze nie widzia"a tak pi´knego jamnika.
Czego o niej nie da si´ raczej powiedzieç zamrucza"a
Maja zadowolona, Ýe nareszcie moÝe si´ Rumorowi odciàç.
Tekla jest gruba jak beczka. Brzuszyskiem szoruje po trawie.
Szarotka, mimo Ýe w ciàÝy, wyglàda przy niej jak waÝka. Je-
Ýeli w ogóle, Klaro, jesteÊ sobie w stanie to wyobraziç.
Jak to? Êwinka morska widocznie nie bardzo to sobie
wyobraÝa. Jeszcze grubsza niÝ by"a wtedy, kiedy jà Andrzej
wywióz" na wieÊ?
Wyobraê sobie. Ze dwa razy grubsza. Istny bekon.
Wszystkie zachody na nic. Bo trzeba wam wiedzieç kotka
z wyÝszoÊcià zwróci"a si´ do myszek Ýe mama Rumora, od
kiedy tylko on podrós", zacz´"a jeÊç za nich dwoje. A jak si´
spieszy"a... Úeby przypadkiem synalkowi coÊ w misce nie zo-
sta"o. Pewnie dlatego jest teraz taki glistowaty.
Odczeka"a, aÝ myszki wychichoczà si´ z jamnika do syta,
i ciàgnie dalej:
Wi´c Andrzej postanowi" wywieêç Tekl´ na wieÊ. Úe
moÝe wybiega si´ tam po polach, pougania za zajàcami,
schudnie. P"aczu by"o co niemiara. Kaja za nic w Êwiecie nie
chcia"a si´ zgodziç, Ýeby Tekla wyprowadzi"a si´ od nas z do-
mu. Wreszcie zrozumia"a, Ýe to dla dobra suki. No i jeszcze
przekona" jà argument, Ýe Tekla b´dzie przecieÝ u Jerzego.
Kaja go bardzo lubi. Jerzy to prawdziwy przyjaciel rodziny
i na pewno b´dzie si´ sukà opiekowa". Bez trudu si´ dogada-
78
jà, bo Jerzy teÝ prawie taki gruby jak Tekla. No i siedzà teraz
oboje na wsi dwa "akome wieloryby.
I bardzo im dobrze Rumor ma juÝ dosyç naigrawania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]