[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Westchnęłam. Jak mu cokolwiek wytłumaczyć, skoro sama niczego nie rozumiałam?
Nie da się tego ułożyć w jakąś sensowną całość. A już na pewno nie na poczekaniu, w
deszczu i ulicznym tłumie. Na chwilę wróciło pragnienie, by był ze mną tej nocy. Dobrze
byłoby zatracić się na kilka godzin w niezobowiązującym seksie. Ale to niczego by nie dało.
Nie zasypałoby dzielącej nas przepaści.
Wzięłam go pod rękę.
- Po prostu odprowadz mnie do samochodu, dobrze?
Tego wieczoru mocno uszczupliłam swój zapas kalifornijskiego wina. Bóg jeden wie,
jakiego to robaka chciałam zalać. Jeśli nawet był jakiś, to i tak czułam się, jakbym strzelała z
armaty do komara. Ale takie właśnie jest życie  wyimaginowana chandra bywa gorsza od
rzeczywistej. Cóż zresztą bardziej wyrafinowanego od wymyślania problemów tam, gdzie ich
nie ma? Kierowane instynktami zwierzęta reagują tylko na realne bodzce. Ludzie wspięli się
o stopień wyżej  kiedy nic się nie dzieje, sami sobie produkują zagrożenia. Jeśli istotnie to
Bóg stworzył świat, to postąpił bardzo po ludzku. Powołał do istnienia cały ten bajzel w
miejsce wcześniejszego spokoju i pustki. I komu to było potrzebne?
Zostawiłam Marcina tam, na ulicy, niepewnego i rozgniewanego, ale nie czułam z
tego powodu wyrzutów. Raczej żal, że nigdy nie da się uniknąć nadejścia tej chwili, kiedy
coś, co było ważne, staje się obojętne. Mężczyzni też to rozumieją, ale często przedłużają stan
zawieszenia, nie mogąc się wyrzec cielesnych przyjemności. Kobiety przeciwnie  u nas
wygląda to, jak odcięcie dopływu prądu do określonych obszarów mózgu. Podobnie jak w
komputerze, brak zasilania uniemożliwia dalsze działanie programu. Następuje reset, a
wszystkie dane pozostają już tylko w pamięci. Mniej lub bardziej trwałej.
Więc dlaczego mu tego nie powiedziałam? Dlaczego zbyłam go ogólnikami i
pozostawiłam cień nadziei? A może nie tylko jemu, ale także sobie? Nie kochałam go chyba
nigdy. Wątpliwe, by on kochał mnie. Takie maminsynki kochają przez całe życie tylko jedną
kobietę, i nie chodzi tu ani o przyjaciółkę, ani nawet o żonę. Tych kilka spędzonych razem
miesięcy... Czy to one były powodem mojego niezdecydowania? A jeśli tak, to co dokładnie?
Seks?
Ten temat zawsze wypłynie, pomyślałam, prędzej czy pózniej. Punkt widzenia
facetów jest prosty: jeśli coś się nie układa i nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o
seks. O zdradę, ruję i poróbstwo. Jakbyśmy nie miały nic lepszego do roboty.
57
Być może samotny wieczór i pełny kieliszek to nie najlepsza sceneria, żeby myśleć o
seksie. Mimo wszystko - uśmiechnęłam się do samej siebie, już całkiem zalana - nie było nam
przecież tak zle... Tyle że różnica między kobietami a mężczyznami polega na tym, że dla nas
dzień bez seksu nie wydaje się dniem straconym.
*
Czasami nie odbierałam telefonu komórkowego, gdy byłam zajęta, a numer na
wyświetlaczu nic mi nie mówił. Tak było i tym razem. Dopiero po kilkudziesięciu minutach
odsłuchałam pocztę głosową.
- Dzień dobry, tu Sawicki  usłyszałam.  Niepotrzebnie wtedy wyszedłem, proszę mi
wybaczyć, zaskoczyła mnie pani. Nigdy wcześniej nie zetknąłem się z podobnymi...
uwagami. Nie chciałbym przeszkadzać, ale chętnie spotkałbym się z panią ponownie.
Pozwolę sobie zadzwonić pózniej.
Rozłączyłam się, wciąż lekko oszołomiona. Minęły dwa dni od naszego spotkania.
Uznałam już za pewnik, że następnego nie będzie. Tymczasem, proszę. No i co z tym zrobić?
Niekiedy otrzymać to, czego się chce, bywa gorzej, niż zostać tego pozbawionym. Przez
resztę dnia trudno było mi się skupić. Nie wiedziałam, kiedy zadzwoni ponownie, więc zbyt
duża część mojej jazni nasłuchiwała dzwonka, zamiast skoncentrować się na pracy. To się
chyba nazywa rozkojarzeniem. Nigdy bym nie uwierzyła, że sobie na to kiedykolwiek
pozwolę.
Moja wiara w siebie doznała kolejnego uszczerbku, gdy wreszcie zadzwonił.
Zbierałam się już do wyjścia i może dlatego, gdy padła propozycja spotkania, wypaliłam:
- Niech pan do mnie przyjedzie. Na pewno pan trafi.
Cisza, jaka zapadła w słuchawce, była tak namacalna, że dałaby się pokroić.
Uśmiechnęłam się krzywo do swego odbicia w oknie. Będzie się krygował czy machnie ręką
na pozory?
- Z trafieniem rzeczywiście nie będzie kłopotu - odezwał się w końcu. - A skoro
problem tkwi w mieszkaniu...
Faceci!
Przygotowania nie zabrały mi wiele czasu. Po drodze kupiłam jakieś ciasto do kawy;
w domu wykąpałam się i przebrałam. Nie musiałam w pośpiechu robić porządków - to jedna
z zalet bycia pedantką.
Dzwonek zabrzmiał niemal dokładnie o umówionej godzinie. Punkt dla Sawickiego.
Stanął w progu z bukietem kwiatów i popatrzył na mnie bez skrępowania. Kolejny punkt dla
niego. Sama nie czułam się tak pewnie, ale starałam się to skutecznie ukryć. Jedno musiałam
przyznać  w garniturze wyglądał tak, jakby się w nim urodził. To rzadki dar u mężczyzn.
Kobiety to dziwne istoty. Sprawa zasadnicza - różnica wieku - ma dla nas mniejsze
znaczenie, niż pozornie drugorzędne cechy: status, wygląd czy charyzma potencjalnego
partnera. A przecież to wszystko może się łatwo zmienić  bogaty straci majątek, elegant
założy kapcie i pulower, a czarujący kochanek stanie się zrzędą. Tymczasem różnica wieku
pozostanie ta sama, czyli w praktyce  będzie się pogłębiać. A jednak coś nas ciągnie do dużo
starszych mężczyzn i nie zawsze jest to pogoń za pieniądzem. Co do mnie, byłam
wystarczająco niezależna materialnie. W dodatku, miałam młodego i atrakcyjnego
przyjaciela. Jaki zatem urok mógł mieć dla mnie sześćdziesięciolatek?
Gdybym to wiedziała, pomyślałam, cały urok diabli by wzięli.
58
Wszedł i rozejrzał się z ciekawością.
- Nigdy nie byłem w mieszkaniu, które zaprojektowałem  wyjaśnił.  Oczywiście, po
jego zasiedleniu.
- Może powinien pan  nie mogłam sobie odmówić uszczypliwości.  Czasami warto,
by szewc pochodził we własnych butach.
Zmierzyliśmy się wzrokiem. W jego oczach zatańczyły iskierki rozbawienia.
Uśmiechnął się. Miał ładny uśmiech. Jeszcze jeden punkt dla niego. Który to już?
- Przyjmuję reprymendę. Ale lepiej pózno, niż wcale, zacznę więc od pani mieszkania.
Trudno byłoby zresztą o lepszy wybór.
Uśmiechnęłam się również. Pochlebstwo było tak uroczo prostackie! Pokazałam mu
pokoje, w tym także ten, z którym nie wiedziałam, co zrobić.
- Może po prostu pani mieszkanie ma o jeden pokój za dużo?  zażartował.  Może
należałoby go jakoś usunąć z tej przestrzeni?
- Tak też robię  odparłam.  Zamykam drzwi i udaję, że wcale go tu nie ma.
- Myślałem raczej o przebudowie. O powiększeniu jego kosztem pozostałych
pomieszczeń.
- Nie zastanawiałam się nad tym. Dopiero co się wprowadziłam, więc nie odczuwam
potrzeby zmian.
Przy kawie zaproponował, żebyśmy mówili sobie po imieniu. Nie miałam nic
przeciwko temu. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, starannie omijając fakt, że oto
żonaty facet znalazł się wieczorem w mieszkaniu młodej, dopiero co poznanej kobiety. Z
drugiej strony, implikacje były dość oczywiste.
Czy byłam zdecydowana pójść na całość? A może był to szczeniacki wygłup, chęć
podpuszczenia faceta i dania mu w ostatniej chwili kosza? Sama nie wiedziałam. Biorąc pod
uwagę moje ostatnie wyczyny, wszystko było możliwe i nic już nie wydawało się pewne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl