[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wokół rozlegÅ‚y siÄ™ krzyki, które dodaÅ‚y Anaíd odwagi.
- Ha! Twój chłopak w niczym ci nie ustępuje powiedziała, dotykając twarzy
Roka, którą w jednej chwili również pokrył trądzik.
Marion nie mogła siebie zobaczyć. Ale zdążyła się zorientować, że coś jest nie
tak po reakcji kolegów, a zobaczywszy, co się stało z Rokiem, wydała z się okrzyk:
- Co za obrzydliwość!
Jednocześnie zdała sobie sprawę, że wygląda tak samo, jako że ci, którzy
znajdowali się w pobliżu, odsuwali się od niej i marszczyli nos. Dotknęła z
niedowierzaniem swojej twarzy i poczuwszy na niej przerażającą wysypkę,
zasłoniła się dłońmi, zawstydzona.
- Wiedzma, jesteś gorsza niż wiedzma! - wysyczała.
Wtedy dopiero Anaíd zdaÅ‚a sobie sprawÄ™ z tego, co tak naprawdÄ™ zrobiÅ‚a.
A najgorsze, że nie znała antidotum na zaklęcie, którego przed chwilą użyła.
Odwróciła się na pięcie i uciekła.
Criselda nie mogÅ‚a uwierzyć w to, co mówiÅ‚a jej Elena. Nie dość, że Anaíd
wykazała się nieposłuszeństwem, ćwicząc zaklęcie bez jej zgody, to jeszcze trudno
wyobrazić sobie coś gorszego wypowiedziała zaklęcie zemsty publicznie i została
uznana za czarownicÄ™.
Z wściekłości miała ochotę ją rozszarpać.
- Oszalałaś?! - krzyknęła.
Anaíd przyjęła naganÄ™ ze stoickim spokojem, choć trzeba przyznać, że w Å›rodku
czuła wstyd.
- Zdajesz sobie sprawę, że wystawiasz nas wszystkie na niebezpieczeństwo? A
szczególnie siebie samą!
Elena nie dała się ponieść emocjom tak jak Criselda, ale była nie mniej
zmartwiona.
- Zaklęcia zemsty nie przystoją żadnej Omar. - Są całkowicie zakazane. Kto cię
ich nauczył? - zapytała ciotka, drżącym głosem.
Anaíd nie umiaÅ‚a jej odpowiedzieć. ZaklÄ™cia pojawiÅ‚y siÄ™ same z siebie i
zadziałały.
- Chciałam tylko, żeby Marion zaprosiła mnie na swoje przyjęcie broniła się.
- %7łe jak? I po to trzeba było obsypać ją pryszczami?
- Nie, najpierw wypowiedziałam zaklęcie uwodzenia, żeby zwróciła na mnie
uwagę, ale efekt był taki, że obraziła mnie przy wszystkich.
Criselda i Elena równocześnie chwyciły się za głowę.
- Och, nie!
Anaíd zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że cokolwiek powie, bÄ™dzie niewÅ‚aÅ›ciwe.
- Co złego zrobiłam?
- Wszystko.
- Skąd ci przyszło do głowy używać zaklęć do przywołania uczucia?
- %7ładna czarodziejka nie może zdobyć niczyjej przyjazni ani miłości za pomocą
eliksiru ani zaklęcia.
- Tak postępują Odish.
- Kto cię tego nauczył?
Anaíd robiÅ‚a siÄ™ coraz ,mniejsza i mniejsza, jakby zwijaÅ‚a siÄ™ w kÅ‚Ä™bek. Zaczęła
szlochać. Dotykał ją do głębi ten potok oskarżeń, które Elena i Criselda na nią
wylewały. Nigdy nie widziała ich tak rozzłoszczonych. Wszystko robiła zle, fatalnie,
jako dziewczynka i czarodziejka.
Zalała się łzami. Przemieniła się w notoryczną płaczkę. Dorastaniu towarzyszył
ogromny apetyt i nieustanna ochota na płacz.
Elena i Criselda zamilkły i usiadły obok dziewczynki. Criselda pogłaskała ją po
czole, a Elena po włosach, powoli łagodząc jej płacz, aż pochlipywanie ustało.
Anaíd pociÄ…gnęła nosem, przetarÅ‚a oczy i osuszyÅ‚a policzki, gotowa nadal
słuchać dorosłych.
Elena i Criselda wróciły do swojego kazania. Usiłowały być miłe i starały się
osiągnąć zamierzony efekt dydaktyczny.
- Cała moc, którą posiadasz, podobnie jak i czary, powinna służyć dobru
ogólnemu, a nie osobistemu. Będziesz o tym pamiętać?
- Czarownic Omar nigdy nie używa zaklęć dla własnej korzyści.
- Popełniłaś dwa bardzo ważne wykroczenia.
- Trzy.
- Całe mnóstwo.
- Ale wszyscy uczymy się na błędach.
- Czarodziejki Omar są ludzmi, są śmiertelne. %7łyjemy wśród ludzi i nie możemy
posługiwać się czarami dla pozyskania miłości, przyjazni, szacunku, władzy... czy
bogactwa.
- Jeśli jakaś Omar wykorzystuje iluzję lub przekleństwo, dążąc do realizacji
własnych celów albo do zemsty, zostaje usunięta z klanu i, pozbawiona mocy,
przestaje być członkinią rodu.
- Rozumiesz?
- Anaíd... musimy panować nad nasza mocÄ….
- Gotujemy, pracujemy, robimy zakupy... wyobraz sobie co by było, gdybyśmy
przestały się kontrolować.
Anaíd, kiwaÅ‚a gÅ‚owÄ…, tak, tak, tak. Nie umiejÄ…c dÅ‚użej zachowywać poważnej
miny, z nieco teatralnym szlochem, zadała pytanie, które dręczyło ją od jakiegoś
czasu:
- Chcecie powiedzieć, że jestem zła?
Elena i Criselda spojrzały na siebie z niejakim zdziwieniem. %7ładna z nich nie
miaÅ‚a okazji wychowywać maÅ‚ej czarodziejki. Może to, co przydarzaÅ‚o siÄ™ Anaíd,
dotyczyło wszystkich dziewczynek, wynikało z ich niewinności?
Criselda starała się załagodzić sytuację.
- No dobrze, zmykaj do łóżka, jutro zaczyna się nowy dzień.
- I z nikim nie rozmawiaj o tym, co zaszło w szkole upomniała Elena. -
Zaserwowałam Rokowi, Marion i jej kolegom napój zapomnienia. Wszystko, co
wydarzyło się w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin, zostało wymazane z
ich pamięci. Niech wybaczą mi ci, którzy uczyli się na egzamin z muzyki.
Anaíd poczuÅ‚a podniecenie.
- Napój zapomnienia? To fantastyczne! Dzięki niemu mogłabym...
- Nie! - krzyknęły równocześnie Elena i Criselda.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]