[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jak wszyscy kochacie bar U Pedra. Rozumiem też, że obawiacie się o pracę swoją,
a zwłaszcza Marii. Ale jeśli zaakceptowałabym waszą propozycję, zostalibyście zu-
pełnie bez pieniędzy. Nie mielibyście dość kapitału, by rozwinąć interes, jak suge-
rował Kevin. Obciążylibyście się długami, a to niedobry sposób na zaczynanie ka-
233
TLR
riery w biznesie.  Mark podszedł i stanął obok Emmy, która kontynuowała: 
Zamiast tego postanowiłam zrobić coś zupełnie innego.
Publiczność znowu zamilkła.
 Postanowiłam zmienić bar w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością.
Zostanę głównym udziałowcem, spłacę wszystkie długi, ale każde z was zostanie
współudziałowcem. Pieniądze, które chcieliście wyłożyć na zakup, zostaną zain-
westowane w renowację i modernizację baru. Nie będę się zajmować prowadze-
niem firmy  to spadnie na Kevina i Marię. Rozmawiałam dziś rano z moim praw-
nikiem, który jest w trakcie przygotowywania potrzebnych dokumentów. Jeśli
zgodzicie się na moją propozycję, dziś wieczorem możemy podpisać umowę.
 A co to dla nas oznacza w praktyce?  zapytał Snuffy.
 To znaczy, że wszyscy będziemy współwłaścicielami baru. Nie musicie
martwić się o pracę.
Zdziwienie ustąpiło miejsca okrzykom radości. Kiedy do każdego dotarło w
końcu, co powiedziała Emma, skoczyli do góry i uściskali się. Kevin całował Cla-
ire, Snuffy z całych sił objął Maggie, a potem wszyscy zgromadzili się wokół
uśmiechniętych Emmy i Marka, i zaczęli ściskać ich ręce.
Maria nie wstała z krzesła. Siedziała jak zahipnotyzowana, a wielkie łzy
wdzięczności spływały powoli po jej policzkach.
Rozdział 37
 Proszę zapiąć pasy, za chwilę podchodzimy do lądowania.
Polecenie kapitana przerwało Emmie przyjemność słuchania muzyki przez
słuchawki. Otworzyła oczy i przez okno zobaczyła niebieską przestrzeń morza.
Samolot obniżył lot i pod chmurami ukazały się szczyty brązowych gór. Podróż
dobiegała końca. Za kilka minut mieli wylądować w Maladze.
Poczuła, jak dłoń siedzącego obok Marka obejmuje jej palce.
 Wszystko dobrze?  zapytał prawie bezgłośnie.
Emma zdjęła słuchawki, by go lepiej słyszeć.
 Spałaś?
Pokręciła głową.
 Tylko odpoczywałam.
 Zapięłaś pasy?
 Tak.  Wskazała na swoją talię.
 Podekscytowana?  spytał znów.
Emma uśmiechnęła się i oparła głowę na ramieniu ukochanego.
234
TLR
 Cóż za pytanie! Oczywiście, że tak. Jestem podekscytowana, od kiedy cię
spotkałam.
Tak było w istocie. Chwilami Emmie wydawało się, że w jej życie wdarło się
nagle tornado. W ciągu dziewięciu miesięcy, od kiedy poznała Marka Chambersa,
wszystko
przewróciło się do góry nogami. Sprzedała rodzinną drukarnię Herr Braunowi,
po wielu tygodniach negocjacji. Z pomocą Marka i wsparciem ojca udało się pod-
wyższyć cenę i uzyskała grubo ponad początkowe trzy miliony euro. Umowa zo-
stała przypieczętowana szampanem w hotelu Four Seasons w Ballsbridge, a
Niemcy właśnie wprowadzali się do głównej siedziby firmy w Baldoyle. Mimo obaw
Emmy wszystko poszło zadziwiająco gładko. Wynegocjowała, że każdy członek
personelu dostanie dużą premię, co zdecydowanie ułatwiło przeprowadzanie póz-
niejszych zmian. A ona otrzymała stanowisko konsultanta, mimo że do firmy
wprowadzono nowy zarząd. Wszyscy wydawali się zadowoleni z rezultatu.
Najtrudniej było przekonać rodziców, by przyjęli czek na milion euro, który
Emma wypisała jako część umowy. Ojciec twierdził, że oboje z mamą nie potrze-
bują pieniędzy, jednak córka nie dała za wygraną.
 To ty zbudowałeś tę firmę, tato, i zasługujesz na nagrodę.
 Ale to ty ją rozbudowałaś.
 Na stworzonych przez ciebie fundamentach. Jeśli nie wezmiesz tych pie-
niędzy, odwołam całą transakcję.
Ojciec westchnął tylko.
 Zawsze byłaś uparta jak osioł, Emmo. A teraz jeszcze próbujesz mnie
szantażować.
Niechętnie zgodził się jednak przyjąć czek.
W tym czasie Mark również zmieniał swoje życie. Po powrocie z Hiszpanii roz-
począł reorganizację agencji Chambers Creative. Pozostał prezesem, ale awanso-
wał Teda Cunninghama na dyrektora naczelnego, który miał na co dzień prowa-
dzić firmę. Ten ruch pozwolił Markowi wycofać się i poświęcić więcej czasu Em-
mie. Teraz każdą wolną chwilę spędzali razem. Emma zostawiła część swoich rze-
czy w domu Marka w Howth, gdzie przyjeżdżała na każdy weekend.
Nawet Conor Delaney jakoś przetrwał. Wpadli na siebie z Emmą pewnego wie-
czoru w restauracji w centrum. Conor wyglądał świetnie, schudł, i  co zdziwiło
Emmę  pił wyłącznie wodę mineralną. Wyjaśnił, że kiedy firma zbankrutowała,
udało mu się znalezć pracę dyrektora sprzedaży w internetowym biurze podróży i
teraz powoli odbudowywał swoje życie. I przestał pić.
 Co zrobiłaś z barem U Pedra?  spytał.
 Przekształciłam go w spółkę z o.o.
 Co zrobiłaś?
235
TLR
Emma miała ochotę opowiedzieć mu całą historię, ale powstrzymała się.
 Znalazłam nowych inwestorów, którzy mieszkają we Fuengiroli. Mogą ca-
łą swoją uwagę poświęcić prowadzeniu baru.
To była prawda. Regularne raporty, które otrzymywała Emma od Kevina i Cla-
ire, udowadniały, że interes się rozwija. Młodzi zainwestowali cały swój kapitał,
aby odnowić i rozbudować bar, dodając restaurację na osiemdziesiąt osób. Udało
im się nawet zatrudnić Carlosa, szefa kuchni U Felipe. Nowa restauracja cieszyła
się ogromnym powodzeniem i przynosiła zyski.
Między innymi dlatego Emma i Mark wracali teraz na Costa. Inny powód był
taki, że chcieli obejrzeć nowy dom, który Claire znalazła dla nich na przedmie-
ściach Mijas. Mieli zamiar regularnie do niego zaglądać i odpoczywać od Dublina.
Claire przez kilka miesięcy szukała czegoś odpowiedniego i teraz dala znać, że
znalazła piękny dom z czterema sypialniami, ogrodem i basenem, tylko kwadrans
od centrum. Emma nie mogła się doczekać, aż go zobaczy.
Samolotem zatrzęsło, kiedy koła dotknęły pasa startowego, i pasażerowie po-
woli przeszli do terminalu. Dziesięć minut pózniej Mark i Emma pławili się już w
ciepłym słońcu Malagi. Mark wyciągnął wnioski ze swojej pierwszej podróży i spa-
kował tylko bagaż podręczny, aby móc od razu przejść przez halę przylotów do
postoju taksówek. Chwilę potem wraz z Emmą jechali już taksówką w stronę Fu-
engiroli. Emma oparła głowę o siedzenie i powiedziała:
 Tak się cieszę, że znów ich wszystkich spotkam. I zobaczę nowy dom.
 Ale najpierw muszę wziąć gorący prysznic i się przebrać  dodał Mark. 
Już się czuję jak mokra ścierka, a przylecieliśmy zaledwie kwadrans temu.
Już wcześniej zarezerwowali pokój w hotelu Alhambra, a Emma napisała e-
mail do Claire, żeby zawiadomić o swoim przyjezdzie. Claire czekała już w holu,
ogromnie podekscytowana. Uściskali się serdecznie.
 Cześć, oboje wyglądacie przepięknie  przywitała się Claire, przyglądając
się Emmie.
 Nie tak dobrze jak ty  uśmiechnął się Mark.  Niestety, nasza opalenizna
mocno zbladła przez szarą dublińską pogodę.
 Macie dość czasu, żeby to naprawić.  Claire odwzajemniła uśmiech. 
Jak długo zostaniecie?
 Dwa tygodnie.
 Taksówka czeka, więc gdy tylko będziecie gotowi, zabiorę was, abyście
mogli obejrzeć dom.
 Doskonale  ucieszyła się Emma.  Nie mogę się doczekać.
 Myślę, że wam się spodoba. To dawna farma, ale całkowicie odnowiona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl