[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odrobinę się zagalopowałam. Miło było sobie pomarzyć.
Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam staranny makijaż,
przeciągnęłam usta błyszczykiem i wbiłam się w opiętą
wełnianą sukienkę z seksownym wywijanym golfem.
Przynajmniej w szyję nie będzie mi zimno  pocieszyłam
się, naciągając na nogi siatkowe samonośne pończochy.
Raz się w końcu żyje, w dodatku krótko. A taka
pończoszka też się ponoć  zleżeć potrafi, szkoda by było
wyrzucić i nie włożyć ich nawet jeden raz. Dla Igora stroić
się przecież nie będę, nawet by pewnie nie zauważył&
Kwadrans przed osiemnastą z bijącym sercem i głową
pełną mniej lub bardziej wyuzdanych marzeń wsiadłam do
taksówki.
 Do centrum, pod ratusz poproszę  powiedziałam,
zapinając pasy.
 Ale jak pod ratusz, szanowna pani? Tam nie wjadę,
remont jest. Można by co prawda spróbować od drugiej
strony, ale i tak ładny kawałek będzie pani musiała pieszo
przejść  oświecił mnie młody kierowca.
Jęknęłam, zerkając przez okno. Jak to pieszo? Na tych
obcasach? Z półgołym tyłkiem, na takim mrozie? Zgroza!
Jednak odwrotu nie było. Pod ratuszem czekał na mnie być
może mężczyzna, przy którym zapomnę o całym świecie.
Nie ma co narzekać, trzeba się z życiem za bary brać.
Choćby i z półgołym tyłkiem  powiedziałam sobie.
Dotarłam trzy minuty przed czasem, brnąc przez śniegi
i zaspy i nerwowo się rozglądając. Teraz drobiłam
w miejscu, by chociaż odrobinę rozgrzać zlodowaciałe
uda. Ciekawe, czy można sobie odmrozić tak zwaną
muszelkę?  snułam coraz bardziej pesymistyczne wizje.
Dobrze, że chociaż majtasy włożyłam w miarę grube 
trochę obciachowe, zdecydowanie w stylu Bridget Jones.
Na wszelki wypadek do torebki wsunęłam cieniutkie
koronkowe stringi, chociaż nie sądziłam, żebym akurat
tego wieczoru zdecydowała się przystroić w nie tyłeczek.
Janusza jeszcze nie było. Chryste, jak zimno! Czy
dżentelmen nie powinien się aby zjawić już parę minut
przed czasem?  zżymałam się w duchu, nieco tracąc
humor. Chuchnęłam w dłonie i zrobiłam rundkę dookoła
niedawno odremontowanego ratusza. Przed wejściem
wciąż pusto. Cholera! A jeśli to żart? Skąd niby pewność,
że ten cały Janusz w ogóle istnieje? Może zrobiła mnie
w bambuko jakaś banda pryszczatych wyrostków, którzy
umierają teraz ze śmiechu, kuląc się w pobliskiej bramie?
 przeraziłam się. Za minutę osiemnasta. Janusza ani śladu.
Z zimna szczękałam zębami, co z całą pewnością nie
dodawało mi seksapilu. Przytupywałam, krążąc wokół
przeklętego ratusza niczym wściekła osa dookoła dzbanka
z pomarańczowym sokiem, kiedy zadzwoniła moja
komórka.
 Yyy, Natalia? Słuchaj, strasznie cię przepraszam,
w pracy przedłużyło mi się zebranie. Jestem za rogiem, daj
mi dwie minutki  usłyszałam mocno zasapany męski głos.
Biedak pewnie pędzi na złamanie karku 
uśmiechnęłam się, zapewniając go, że przyszłam sekundę
wcześniej i wcale długo nie czekałam. Wynurzył się zza
zakrętu w momencie, w którym poprawiałam sobie
szminkę. Olbrzymi, zdyszany, dziwnie znajomy&
 Janusz?  szepnęłam, ze zdumienia aż otwierając usta.
Janusz, mąż Renaty? Chryste! Co dalej?  myślałam
gorączkowo. Całe szczęście starczyło mi refleksu, żeby
czmychnąć za olbrzymią, ustawioną tuż obok choinkę,
zanim w ogóle mnie zauważył. Zza choinki, niczym
żołnierzowi wroga pod obstrzałem aliantów, udało mi się
przedrzeć w stronę pobliskiej mydlarni, do której
wpadłam i pospiesznie zamknęłam za sobą drzwi. Okno
lokalu było imponująco duże i wychodziło idealnie na
placyk pod ratuszem. Wyjrzałam, w duchu błagając los,
żeby sterczący na miejscu spotkania zasapany Janusz był
tam jedynie przypadkiem. Właściwie kto powiedział, że to
moja  randka ? Zbieżność imion w końcu się zdarza.
Może czekał na kumpla, wspólnika, Renatę?  pocieszałam
się. Minęło pięć minut. Opalona na karotę, mocno
nadąsana ekspedientka rzucała mi coraz wymowniejsze
spojrzenia. Cóż, nie powinnam jej się dziwić. Pewnie
niecodziennie zdarza jej się klientka bardziej
zainteresowana oknem wystawowym niż poukładanymi na
drewnianych półkach pachnącymi mydełkami, solami do
kąpieli i ręcznikami we wszystkich kolorach tęczy.
 Może w czymś pomóc?  syknęła sprzedawczyni,
zerkając przez okno.  Czeka pani na kogoś?
 Właściwie tak, a na zewnątrz strasznie zimno&
Mogłabym tutaj trochę posiedzieć? Wezmę przy okazji
jakieś sole do kąpieli  powiedziałam i dziewczyna od
razu się rozpromieniła.
 Szczególnie polecam mydlane konfetti  ożywiła się,
podając mi jakieś ozdobnie zapakowane cudeńka. 
Z musującymi solami do kąpieli też bardzo przyjemnie
można zakończyć ciężki dzień, chyba że jest pani
zainteresowana&
Przestałam słuchać jej natrętnej paplaniny. Chyba
zwyczajnie miałam gdzieś, czy wyjdę stąd z morelowym
płynem, czy mydełkami miniaturkami o zapachu
egzotycznych kwiatów.
Janusz wciąż sterczał pod ratuszem, niecierpliwie
zerkając na zegarek. Muszę sprawdzić, czy to on  doszłam
do wniosku, wyjmując z torebki komórkę. Wybrałam
numer, który mi podał, śledząc go wzrokiem zza
wystawowego okna. Wyjął z kieszeni telefon i rozglądając
się dookoła, rzucił w słuchawkę  Halo . Cóż, wątpliwości
zostały rozwiane. Wyłączyłam swoją komórkę i bez
większego zainteresowania obejrzałam kilka zestawów
prezentowych. Musiałam przyznać, że były efektownie
zapakowane, ceny też nie zwalały z nóg. Uśmiechnęłam się
do nieszczęsnej, usiłującej zainteresować mnie mydełkami
dziewczyny i poprosiłam o komplet beżowych
ręczniczków. Jeśli dokupię do nich jeszcze jakąś książkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl