[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na bagnach, i związanie go. Lal miał zawołać ludzi z wioski i razem mieli zanieść jeńca na
wzgórze, na którym Lurgha okazał swój gniew, i pozostawić go tam. Potem mogli powrócić i
wziąć to, co tam znajdą, wraz z błogosławieństwem ich pól w czas siewów, i
błogosławieństwem dla całego ludu Nodrena. I on. Lal, przysiągł, że stanie się wedle woli
Lurghy, a teraz nie może spełnić swej przysięgi. Lurgha zatem pożre go niechybnie. Nie ma
dlań żadnej nadziei...
- Czy jednak - powiedział Ashe łagodnym głosem - nie służyłeś Wielkiej Matce przez
wszystkie te lata? Czy nie oddawałeś jej zawsze pierwszego owocu, nawet jeśli zbiory z
twego małego pola były skromne?
Lal spojrzał na Ashe'a, a jego twarz wciąż była zapłakana i przerażona. Dłuższą
chwilę potrwało nim pytanie przebiło się do jego umysłu. Potem przytaknął skwapliwie.
- A czy ona w zamian nie darzyła cię swą łaską. Lal? To prawda, że jesteś biednym
człowiekiem, ale nie przymierasz głodem. A przecież teraz jest najgorsza pora roku, gdy
ludzie często umierają z głodu, nim nadejdą nowe zbiory. Wielka Matka dba o swoje dzieci i
to właśnie ona oddała cię w nasze ręce. Tak właśnie mówię do ciebie. Lal, ja, Assha spośród
handlarzy, i mówię do ciebie prostą mową - Lurgha, który zniszczył nasze osiedle, Lurgha,
który przemawia z niebios, nie przyniesie ci niczego dobrego...
- Aaa - załkał Lal. - Wiem to, wiem, Assha. On jest z ciemności, spomiędzy
mrocznych duchów!
- Tak. Nie jest on zatem krewnym Wielkiej Matki. Ona jest bowiem tworem światła i
dobra, ona daje zbiory i młode jagnięta w twoim stadzie, ona daje płodność młodym
kobietom, aby urodziły synów, którzy noszą włócznię za swym ojcem, i córki, które będą
przędły i obsiewały pola złotym ziarnem. Gniew Lurghy skierowany jest ku nam. Lal. Nie ku
ludowi Nodrena, nie ku tobie. I my wezmiemy na siebie jego gniew.
Pokuśtykał ku wyjściu z jaskini. Na zewnątrz panował już mrok.
- Usłysz, Lurgho, moje słowa! - zakrzyknął w ciemność. - Jam jest Assha z handlarzy
i biorę na siebie twój gniew. Niech nie ściga on Lala ani też Nodrena, ani nikogo z jego ludu.
Niech dosięgnie tylko mnie. Tak rzekłem!
Ross dostrzegł nieznaczny ruch dłoni Ashe'a. Najwyrazniej przygotował on jakiś
drobny pokaz, który miał przekonać dzikusa. Jakoż faktycznie u wylotu jaskini zapłonął
gwałtownym błyskiem wielce widowiskowy zielony ogień. Lal jęknął przerażony, ale po-
nieważ błysk trwał tylko przez moment, odważył się spojrzeć tam ponownie.
- Widziałeś, że Lurgha odpowiedział na moje wyzwanie. Lal. Na mnie tylko będzie
zwrócony jego gniew. A teraz - Ashe dokuśtykał z powrotem i wyciągnąwszy skórę białego
wilka, rozłożył ją przed Lalem - zaniesiesz to Cassce, a ona uczyni z tego kurtynę w drzwiach
Domu Matki. Jest biała, jak sam widzisz, przeto jest bardzo rzadka. Matka będzie rada z tak
cennego podarunku. A ty powiesz Wielkiej Matce, co ci się przydarzyło, i powiesz, iż wie-
rzysz, że jej moc większa jest niż moc Lurghy. A Matka będzie z ciebie wielce zadowolona.
Ale nie powiesz ni słowa ludziom z wioski. Bo to jest sprawa między Lurghą a Asshą i nie
chcę, by ktokolwiek stanął pomiędzy nami.
To mówiąc, rozwiązał linę krępująca ręce Lala. Ten zaś dotknął skóry śnieżnego wilka
a jego oczy lśniły z podziwu.
- Zaprawdę, wielki dar dałeś mi, Assha. Matka będzie zadowolona, bo od wielu już lat
nie miała tak bogatej kurtyny u wrót swego domu. Jestem naprawdę małym człowiekiem, nie
mnie przeto mieszać się w spory między wielkimi. Lurgha przyjął twoje słowa, nie moja to
więc sprawa. Nie wrócę jednak do wioski przez czas jakiś, jeśli zechcesz mi zezwolić, Assha.
Jestem bowiem człowiekiem o lekkim i długim języku i często mówię to, czego powiedzieć
nie chcę. Jeśli więc zadadzą mi pytanie, odpowiadam. Jeśli zaś tam nie wrócę, nie zadadzą mi
pytania, nie odpowiem więc.
McNeil roześmiał się.
Ashe uśmiechnął się tylko dobrotliwie.
- Tak więc będzie. Lal. Jesteś mądrzejszym człowiekiem niż sądzisz. Nie powinieneś
jednak także zostawać tutaj.
Lal ponownie zgiął się w ukłonie.
- Tak i ja sądzę, Assha. Nad wami ciąży teraz gniew Lurghy, a ja nie chcę znalezć się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]