[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przedmiot do rozwa ania cudownych spraw i niesko czonej m dro ci Boga naszego. Có by
to dopiero by o, gdyby my zna y w asno ci wszystkich dzie i stworze Jego? Wielki to zaiste
dla duszy po ytek, zag bia si my w te wielmo no ci Bo e i radowa si z tego, e
jeste my oblubienicami tak m drego, tak pot nego Króla.
42
3. Ale wró my do naszego porównania. Robak ten jest to obraz duszy naszej. Naonczas
ywia si ten robak, gdy ciep em Ducha wi tego zagrzany, poczyna korzysta z ogólnych
pomocy aski, których Bóg u ycza ka demu; gdy poczyna u ywa rodków, które Pan w
Ko ciele swoim pozostawi , ucz szczania do spowiedzi, czytania dobrych ksi ek, s uchania
owa Bo ego; s to bowiem lekarstwa, których skuteczno ci dusza umar a w grzechach, w
zapomnieniu o Bogu i w okazjach do z ego  mo e wróci do ycia. Wtedy wi c poczyna
i dalej ywi si tym e pokarmem i pobo nym rozmy laniem, dopóki nie wzmo e si i nie
uro nie do tej miary, o której tu jedynie chc mówi , bo tamte pocz tki i stopniowe
przygotowania pomijam, jako niepotrzebne do mojego tu za enia.
4. Wyrós szy zatem, poczyna ten robak snu z siebie jedwab i budowa dom, w którym ma
umrze . Domem tym dla duszy  jak to pragn abym jasno wyt umaczy  jest Chrystus.
Jako czyta am gdzie , zdaje mi si , czy s ysza am te s owa, e  ycie nasze ukryte jest w
Chrystusie , czyli w Bogu, bo to jedno i to samo; i te drugie, e  Chrystus to ycie nasze .
Czy dok adnie te s owa przytaczam i gdzie one s (s.303) zapisane, o to mi tu nie chodzi; dla
mojego tu za enia jest to rzecz oboj tna.
5. Widzicie ju teraz, córki, co z naszej strony mo emy przy pomocy aski Bo ej uczyni , aby
Pan sam by mieszkaniem naszym, jak nim rzeczywi cie jest w tej modlitwie zjednoczenia;
mo emy budowa to mieszkanie, tak jak jedwabnik snuje swój k bek. Mog oby tedy si
zdawa komu, e jest w naszej mocy uj co Bogu albo doda , kiedy, jak mówi . On jest
mieszkaniem naszym, a my z naszej strony mo emy budowa sami to mieszkanie, aby w nim
si zamkn . Bez w tpienia, mo emy i powinni my budowa to mieszkanie, ale budujemy je,
nie ujmuj c czegokolwiek b Bogu albo dodaj c, jeno samym sobie odejmuj c i w t
budow wk adaj c, tak jak to czyni jedwabnik. Lecz nim jeszcze zd ymy w tym celu
uczyni wszystko, co jest w mocy naszej. Bóg ju z t maluczk prac nasz , która sama z
siebie jest niczym, po czy wielmo no swoj i tak wysokiej doda jej ceny, i stanie si
godna tego, by On sam by jej nagrod . Tak wi c, cho w dokonaniu tej sprawy On sam
najwi kszy koszt po , przecie i nasz marn usilno raczy tak przyjmowa i czy z t
wielk prac i m , któr za nas wycierpia , i to dwoje staje si jedno.
6. Odwagi wi c, córki moje, ochotnie kwapmy si do tej pracy, do snucia tego k bka
naszego, wyrzucaj c z siebie mi w asn i wol w asn , i wszelkie do jakiej b rzeczy na
ziemi przywi zanie, a wk adaj c w robot nasz uczynki pokutne, modlitw , umartwienie,
pos usze stwo i wszelkie inne cnoty i powinno ci powo ania naszego. Oby my je tak pe ni y,
jak umiemy i jak nas nauczono! Umierajmy, umierajmy ju tak jak umiera ten robak, gdy
sko czy robot , do której zosta stworzony. Po takiej mierci, zobaczycie, jak b dziemy
ogl da y Boga i tak b dziemy mieszka y w wielmo no ci Jego, jak ten robak mieszka w
bku swoim. A gdy mówi : b dziemy ogl da y Boga, mówi tu, zwa cie to dobrze, o tym
ogl daniu, (s.304) którego dost puje dusza w stanie zjednoczenia, który opisuj .
7. Zobaczmy teraz, bo to jest punkt g ówny, do którego zmierza o wszystko, co dot d
powiedzia am, w co si obraca ten robaczek, nasza dusza. Oto gdy w tym stanie modlitwy
ca kiem ju stanie si umar a dla wiata, wtedy przemienia si w bia ego motyla. O cudzie
wszechmocno ci Bo ej! Jak e przemieniona wychodzi dusza z tej modlitwy, w której cho
tak króciutko  nie trwa to nigdy, jak s dz , ani pó godziny  by a zanurzona w
wielmo no ci Boga i z Nim z czona! Prawdziwie, upewniam was, nie poznaje sama siebie, i
43
tak widzi ró nic mi dzy przesz ym swoim stanem a obecnym, jaka jest mi dzy ow
brzydk poczwark a bia ym motylem, który z niej wyszed . Nie pojmuje, sk d mog a na
takie szcz cie zas  czyli raczej, nie pojmuje, sk d ono mog o jej przyj , bo e na nie
nie zas a, to dobrze rozumie.  Takie czuje w sobie pragnienie chwalenia Pana, e
chcia aby wniwecz si obróci i tysi c razy umrze dla Niego. Zatem i powstaje w niej dza
nieugaszona wszelkich jak najci szych cierpie i krzy ów, i zapa spot gowany do pokuty, i
poci g niepowstrzymany do samotno ci, i pragnienie, by wszyscy znali i mi owali Boga, i ból
serdeczny na widok Jego obrazy. O tym wszystkim obszerniej i z wi kszymi szczegó ami
dzie mowa w nast pnym mieszkaniu; bo chocia sam rodzaj tej modlitwy zjednoczenia tu i
tam prawie jest jednakowy, wielka jednak mi dzy tym mieszkaniem a nast puj cym jest
ró nica pod wzgl dem wielko ci skutków z niej wynikaj cych. Dusza bowiem  jak ju
mówi am  raz do tego stanu podniesiona, je li usi uje post pi dalej, ujrzy wielkie rzeczy.
8. Lecz któ opisze ten wi ty niepokój, jaki ogarnia tego motyla, cho równocze nie cieszy
si 'spokojem i cisz wewn trzn , jakich nigdy jeszcze, odk d yje, nie dozna ? Prawdziwie
ma za co chwali Pana i dzi kowa Mu dusza, bo niepokój to taki, e nigdzie sobie miejsca
ani spoczynku znale nie mo e, raz zakosztowawszy tego spoczynku, który znalaz a w
Bogu. Wszystko jej si przykrzy, cokolwiek widzi na ziemi, zw aszcza (s.305) je li Bóg
cz ciej j dopuszcza do tego zjednoczenia i tego wina jej nalewa, raz w raz wznawiaj c w
niej owo upojenie i cudowne onego skutki. Ju teraz za nic ma swoje dawne trudy, które
znosi a, b c jeszcze poczwark i snuj c powoli swój k bek. Uros y jej skrzyd a, wi c,
mog c ju lata , czy mia aby poprzestawa na posuwaniu si krok za krokiem po ziemi?
Wszystko, cokolwiek czyni dla Boga, ma e si jej wydaje w porównaniu z tym, co by uczyni
pragn a. Ju si nie dziwi bohaterskim cierpieniom wi tych, wiedz c z w asnego ju
do wiadczenia, jak pot nie Bóg wspomaga i nie do poznania odmienia dusz , tak i dawna
jej s abo i niedo no do pokuty zamienia si w si , a dawne jej przywi zanie do
krewnych, do przyjació , do dóbr ziemskich, którego przedtem mimo wszelkich postanowie ,
na jakie si zdobywa a i aktów wewn trznych i zewn trznych usuwa si , st umi w sobie nie
mog a (owszem, zdawa o si jej, e te wi zy, im wi cej usi uje z nich si oswobodzi , tym
mocniej j ciskaj ), tak teraz znik o, e same nawet nieodzowne stosunki, które z woli
Bo ej i z obowi zku mi ci bli niego, z tymi, których zostawi a na wiecie, zachowywa
musi, ci jej jak przykra niewola. Wszystko jej ci y, bo do wiadczy a i pozna a, e
prawdziwej ulgi i odpocznienia adna rzecz stworzona da jej nie zdo a. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl