[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Przepraszam, tylko... Słuchaj, dalej nie wiem, czy po
winniśmy brać ten ślub.
- Już dosyć - powiedział i powiódł palcem po jej ustach.
Milczała, rozmyślając o tym przyjemnym doznaniu. - Wyglą
dasz pięknie i wszystko będzie dobrze.
Samochód zwolnił i Leo cofnął rękę, ona zaś poczuła, jak
wraz z tym gestem Leo pozbawia ją ciepła. Zdumionym wzro
kiem patrzyła na budynek, przed którym hamował samochód.
- Leo, co my tu robimy? Przecież to mój kościół...
Przenosiła wzrok z niego na budowlę.
- O tym chyba marzyłaś, prawda? - spytał cokolwiek nie
pewnie.
- Tak...
Niewyrazny uśmiech błąkał się po jej ustach, gdy uzmy
słowiła sobie, na co się dla niej zdobył. Nie miała pojęcia, jak
tego dokonał, zwłaszcza w tak krótkim czasie, lecz jej serce
śpiewało z radości.
- Na co więc czekamy? - Otworzył drzwiczki i pomógł
jej wysiąść. - Szybciej, ktoś tam na nas czeka!
Wzięła go pod rękę i ruszyli powoli w kierunku małego
kościółka. Miała wrażenie, że ze szczęścia unosi się w powie
trzu, i dopiero kilka godzin pózniej spróbowała odtworzyć
minione wydarzenie.
W drzwiach kościoła czekała na nich Peg z bukietem frezji
przetykanych paprociami. Obok niej stał Andreas, przyjaciel
Lea z Włoch, który przyleciał specjalnie po to, by zostać
drużbą. Maria poczuła się jak w surrealistycznym śnie i nie
miała czasu, by spojrzeć na resztę gości, bo jakimś cudem
znalazła się nagle przed ołtarzem.
NIE PRZESTAN CI KOCHA 93
A potem wszystko przestało się liczyć. Według niej, w ko
ściele byli tylko Leo i ona i przysięgali sobie miłość na wieki.
Gdy duchowny oznajmił panu młodemu, że może pocałować
teraz swoją żonę, Maria zastanowiła się przelotnie, czy los
będzie na tyle łaskawy, by skłonić Lea do pokochania jej.
Wtedy poczuła jego dłonie na swoich ramionach.
- Witam, pani doktor da Cruz - szepnął czule.
- Witam, panie doktorze da Cruz - odparła z takim sa
mym ciepłym uśmiechem i ich wargi się połączyły.
Chociaż od czasu ich ostatniego pocałunku upłynęły mie
siące, dotyk jego warg znała niemal na pamięć. Objął ją moc
no i kiedy przytuliła się do niego całym ciałem, zapominając
o bożym świecie, dziecko wykonało energiczny ruch. Leo
znieruchomiał i spojrzał na nią pociemniałym z emocji wzro
kiem.
- Witaj, maleństwo - szepnął wzruszonym głosem.
Serce Marii zamarło. Jak mogła zapomnieć, dlaczego ten
mężczyzna bierze z nią ślub? Leo wypuścił ją z objęć i orga
nista zagrał pierwsze takty jej ulubionego hymnu, lecz cała
jej radość gdzieś się ulotniła. Obojętnie ujęła jego rękę i poszła
z nim oraz z Peg i Andreasem do zakrystii, by dopełnić for
malności.
Przyjęcie odbyło się w sali małego hoteliku nieopodal kościo
ła. Leo stał, obejmując swą żonę i witając przyjaciół oraz znajo
mych. Teraz jednak Maria nie miała już złudzeń. Wiedziała, że
ten gest nie oznacza miłości, lecz przeznaczony jest na użytek
gości. W kościele odniosła wrażenie, że jest ich mnóstwo, zwła
szcza że spodziewała się ujrzeć jedynie drużbów.
94 NIE PRZESTAN CI KOCHA
Naliczyła już dwadzieścia osób, gdy ręka Lea nagle zacis
nęła się na jej ramieniu i Maria posłusznie spojrzała w stronę
eleganckiej pary wchodzącej właśnie do środka.
- O, Theo i Sophia - powiedział chłodno, intonacją dając
Marii do zrozumienia, że nie cieszy go ich przybycie. - Ma
rio, pozwól, że ci przedstawię mojego brata i jego żonę - do
dał oficjalnie.
Maria zorientowała się po niezwykłej urodzie przybysza
już wcześniej, że może on być krewnym Lea. Z pewnego
punktu widzenia był przystojniejszy od brata, lecz brak mu
było owej nieokreślonej aury świadczącej o sile, która zawsze
wyróżniała Lea w tłumie.
Sophia była również niezwykle piękna.
- Leo, kochanie - zwróciła się do niego słodkim głosem,
lecz mimo uśmiechu jej oczy pozostały chłodne. - Dowie
dzieliśmy się o wszystkim od Andreasa i przyjechaliśmy zło
żyć ci najlepsze życzenia.
%7ładne z tej trójki nie powiedziało nic niewłaściwego, nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]