[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czy jej matka pochodziła z podobnych okolic? Czy w młodości śmiała się i
bawiła z przyjaciółmi w takich samych zatoczkach jak ta? A może za jej
młodych lat każdy dzień wypełniony był ciężką fizyczną pracą i musiała
- 31 -
S
R
pomagać swej biednej rodzinie, podobnie jak Ifigenia? Czy kiedy jej matka od-
dała Ianthe do szpitala, również miała oczy pełne nieodgadnionego,
bezmiernego bólu?
Pod wpływem tłumionych emocji zaschło jej w gardle i sięgnęła po wodę.
Wypiła kilka łyków, starając się przezwyciężyć nagły, gwałtowny niepokój, jaki
ją teraz ogarnął.
Co skłoniło jej biedną, zdesperowaną matkę do podróży do Anglii i
urodzenia córki w okolicznościach, które wymusiły na niej oddanie własnego
dziecka? Rodzice Ianthe powiedzieli, że policja długo szukała jej matki, ale bez
powodzenia. Jakby zapadła się pod ziemię. Najbardziej martwiło Ianthe to, że
jej matka z pewnością potrzebowała po porodzie opieki medycznej. Czy ktoś jej
pomógł? I co stało się z mężczyzną, który spłodził Ianthe - z jej ojcem?
Zamyślona, nie zauważyła powrotu Lysandra, który znalazł się nagle
obok niej. Z pewnością jej twarz odzwierciedlała ból, jakiego doznawała pod
wpływem tych myśli, ale nie dał po sobie poznać, że to zauważył. Zerknął za to
ciekawie na jej czerwone od słońca nogi i zmarszczył brwi, jakby była
niesfornym dzieckiem.
- Chodz na łódkę - powiedział krótko. - Powinnaś zejść ze słońca i się
napić. Spaliłaś sobie skórę. - Kręcąc głową z dezaprobatą, przesunął mokrą
dłonią po opalonej na różowo łydce. Ianthe drgnęła zaskoczona.
- Musiałam się zdrzemnąć.
- Nasmarowałaś się wcześniej kremem?
Oczywiście, że to zrobiła. Nie była idiotką.
- Tak. I użyłam mocnego filtra. Słońce musiało być bardzo silne.
Lysander spojrzał na nią, jakby teraz dopiero uświadomił sobie, że ma do
czynienia z nieporadnym dzieckiem.
- Będziesz cierpieć.
- 32 -
S
R
To dla niej akurat nic nowego. Ianthe była zmieszana, a przy tym dziwnie
rozżalona. Azy popłynęły jej z oczu. Zanim zdążyła je wytrzeć, Lysander uniósł
jej podbródek i spojrzał prosto w twarz.
- Usiądz, a ja nasmaruję cię kremem łagodzącym.
- Powinnam była... popłynąć z tobą. Lysander uśmiechnął się szeroko.
- Owszem. Ale to nieważne. Będzie jeszcze mnóstwo okazji. - Spojrzał na
Nikosa, który nie odrywał zachwyconego wzroku od Ianthe, i wydał mu jakieś
instrukcje. Miły Grek natychmiast zszedł z pokładu.
- Gdzie on idzie? - zapytała Ianthe, patrząc za Nikosem, który zapalając
cygaro, odchodził po złocistym piasku.
W oczach Lysandra zapaliły się ogniki rozbawienia.
- Idzie na spacer. Spędza na tej łódce za dużo czasu i potrzebuje ćwiczeń.
- %7łartujesz sobie ze mnie.
%7ładen mężczyzna nie doprowadzał ją do takiego pomieszania jak
Lysander. Sprawiał, że zachowywała się jak kompletnie inna osoba.
- Nigdy bym z ciebie nie żartował, Ianthe, uwierz mi.
Lysander sięgnął po krem, wycisnął go na dłoń i ukląkł przy niej.
Delikatnie rozsmarował krem na jej nogach, zaczynając od stóp i sięgając coraz
wyżej. Ręce miał bardzo delikatne, ale chropowate opuszki palców drażniły
lekko jej skórę. Wolałaby, żeby przynajmniej włożył koszulę lub szorty.
Tymczasem miała przed sobą jego umięśnione, opalone na brązowo plecy oraz
barki. Był wciąż mokry, dotknięcie dwu ciał - jednego mokrego i zimnego, a
drugiego spalonego słońcem i jeszcze bardziej uwrażliwionego na dotyk - tego
już było za wiele dla pełnej zahamowań Angielki!
Dotykanie jej sprawiło, że Lysandrowi zrobiło się gorąco - choć
przyczyna, dla której to robił, wcale nie była erotyczna.
Podczas kąpieli myślał o dziewczynie, którą zostawił na plaży - tak
nieśmiałej, że wstydziła się włożyć kostium kąpielowy, by poleżeć w słońcu.
Tragedia z jego przeszłości, napięte relacje z ojcem, który kosztem syna chciał
- 33 -
S
R
rozbudować rodzinne imperium - żadna z tych myśli nie przeleciała mu nawet
przez głowę. Kobieta tak odmienna od tych, obracających się w kręgach ludzi
bogatych i wpływowych, stanowiąca przeciwieństwo wyrafinowanych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • uchidachi.htw.pl