[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cztery. - Czuła się fatalnie. Rzuciła się na młodszego od
siebie, a on ją odepchnął. Choć to nie ma znaczenia. Za-
S
R
leży jej jedynie na czystej prokreacji. Ma do tego ściśle na-
ukowe podejście. Biznesowe.
Caleb nadal milczał.
Obronnym gestem skrzyżowała ramiona, przybrała wyniosłą
minę. Chciała wydać się starsza i doświadczona.
W jego oczach zalśnił rozbawiony błysk i szybko zgasł. Może
jej przemowa zabrzmiała dziecinnie. Może nawet głupio.
Victorio, dwa lata to nic nie jest. Nie miałem na myśli wieku -
zagadnął, przysuwając się bliżej. - Ani twojego wyglądu. Choć
powiem, że niczego ci nie brakuje, co również stanowi realny
problem. - Urwał, a ona przygryzła wargi. Woli nie zastanawiać
się, jakie ma porównania w tej mierze.
No dobrze, skoro uważasz, że nie jestem dorosła, a nie chodzi o
wygląd, to wiedz, że mam skończone studia -oświadczyła. -
Podważasz moją inteligencję?
Ależ skąd! - zapewnił. - Nie wątpię, że jesteś bardzo inteligent-
ną dziewczyną, ale w tym wypadku to nie ma znaczenia.
Bardzo dokładnie przemyślałam to ogłoszenie.
Chcesz dopuścić do siebie obcych facetów - rzekł z naciskiem,
podsuwając jej pod nos gazetę.
Nie musiała na nią patrzeć.
Wiem, co tam jest. Sama to napisałam.
Właśnie - potwierdził, nie odrywając od niej oczu, jakby chciał
czytać w jej myślach. - Zastanawiam się, co wtedy myślałaś.
%7łe chcę mieć dziecko. I że jest wiele sposobów, by to marzenie
się spełniło. Niekoniecznie typowych.
O niektórych już rozmawialiśmy. Odrzuciłaś je. Do-
S
R
myślam się, że zamierzasz zajść w ciążę w tradycyjny sposób,
naturalny?
Jego głos zmienił się w bardzo sugestywny szept. Brakowało jej
powietrza.
Oczywiście - wybąkała.
Oczywiście. A jak sądzisz, co sobie pomyślą ci... ewentualni
zainteresowani, którzy przeczytają to ogłoszenie? -zapytał, spo-
glądając na gazetę.
Domyślała się, do czego zmierza.
- Zrobiłam, co mogłam, by ująć to w jak najbardziej
rzeczowy sposób. Potraktować to jako interes. Bo taka jest
moja intencja.
Caleb powoli pokręcił głową.
Mężczyzni odczytają to inaczej.
Chcesz powiedzieć, że robienie interesów jest im obce? Przecież
dobrze wiesz, że tak nie jest.
Oczywiście, że zawierają interesy, ale to nie jest ten przypadek.
Gdy chcesz kogoś wpuścić do łóżka, to nigdy nie jest tylko i
wyłącznie czysty interes.
Oddychała z coraz większym trudem. Chciała coś powiedzieć,
ale Caleb ją uprzedził.
Victorio, to może być niebezpieczne. To jest niebezpieczne.
Proszę cię, nie rób tego.
Dlatego poprosiłam o nadesłanie referencji.
Referencje można sfałszować. Można je sobie kupić. Tym bar-
dziej, gdy jest taka zachęta.
Nie proponuję zawrotnej sumy.
Pieniądze, seks i żadnych zobowiązań. Jest mnóstwo mężczyzn,
którzy bez wahania spróbują to wygrać. Mężczyzn bez skrupu-
łów. Nie możesz tego zrobić.
Miała już dość tej rozmowy.
S
R
- Nie masz bladego pojęcia o tym, co myślę i czuję. Nie
wiesz, czego chcę od życia, na czym najbardziej mi zależy.
Jak bardzo chcę mieć dziecko. Zdecydowałam się. Chcę te
go dziecka i zrobię to. Nie pouczaj mnie. Nie jestem małą
dziewczynką. Od ponad dwóch lat jestem zależna wyłącz
nie od siebie, a nawet dłużej, bo przedtem moi rodzice po
ważnie chorowali i byłam zdana na własne siły. Dałam so
bie radę, mam swoje życie. Nie przejmuj się mną, bo nie
zrobię żadnego głupstwa. Nie prześpię się z pierwszym lep
szym, wierz mi.
Popatrzył w bok, głośno wypuścił powietrze. Zawahał się, a
potem powiedział:
Mnie to proponowałaś. Większość ludzi oceniłaby to jako mało
roztropne posunięcie.
Nie mieliby racji. Nim się do ciebie zwróciłam, pozbierałam
informacje na twój temat. - Jednak się pomyliła. I to bardzo.
Odmówił z miejsca. Dla niego ta niby kusząca perspektywa nie
była wiele warta.
Jest sporo rzeczy, których nie dowiesz się tak po prostu. - Jego
ton i te słowa sugerowały, że odnoszą się do fizycznej
strony kontaktów damsko-męskich. Z trudem przełknęła ślinę.
Nie muszę wszystkiego wiedzieć. Jedynie to, co dotyczy mojego
bezpieczeństwa i odpowiednich genów dla dziecka.
To za mało.
Ale musi wystarczyć. - Popatrzyła na niego. Chyba się o nią
martwi. O jej bezpieczeństwo. No tak, to przecież porządny
człowiek. Widziała to po jego tekstach. To był jeden z powo-
dów, dla których go wybrała. Jest kobieciarzem, ale żadnej nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]